Temat: walczymy!

no, dziewczyny. myślę, że tutaj będzie nam się lepiej rozmawiało :)
wyjaśnienie ; jesteśmy uciekinierkami z innego tematu, gdzie niestety zdecydowanie zaczęło się robić zbyt gęsto od postów w stylu 'ile ważysz i przy jakim wzroście?' albo przechwalania się coraz to niższym bmi.
Walczymy z zaburzeniami odżywiania, wspieramy się, rozmawiamy na różne inne normalne tematy, bo w końcu nawzajem dobrze się rozumiemy :)
i oczywiście zasady: nie podajemy swoich wag, bmi itd. my chcemy wygrać z chorobą. a ktoś piszący 'mam BMI 12 o matko utyję jak zacznę jeść chleb' nie pomoże innym dziewczynom wyzdrowieć.

ps może któraś podjęłaby się sporządzenia jakiegoś regulaminu? :p

a i najważniejsze: NIE JESTEŚMY PRO-ANA!

POWIEDZIEĆ. nie powinnaś i nie możesz tego zataić.

dziewczyny , czemu wszyscy chcą żeby znowu była gruuba? ;< oglądałam dziś zdj jak ważyłam jakieś 44kg. tak wyglądam jeszcze w miarę spoko, ale nie jestem bardzo chuda.a muszę ważyć więcej niż na tych zdj. muszę być znowu gruba :(
Nie będziesz gruba! Będziesz zgrabna i zdrowa!
być zgrabną i zdrową ... marzenie
na tamtych zdjęciach wyglądam jeszcze w miarę ok w sensie jeszcze szczupło, a przy wadze którą każą mi mieć będę po prostu gruba :< znowu będę się wstydziła zakładać krótsze spodenki i spódniczki. tak źle i tak nie dobrze. wtedy nie nosiłam, bo czułam się jak wieloryb, a teraz nie zakładam, bo nie chcę, żeby ktokolwiek patrzył na moje ciało... poza tym wstydzę się nawet przebrać w przymierzalni przy kimś. prawie w ogóle nie mam ciała. chcę je mieć. ale nie potrafię , czuję się jakaś...niegotowa.
nie mogę nic zatrzymać na dłużej, nawet swojego ciała.

myślałyście kiedyś o tym w jaki sposób zaczęła się u was choroba? kiedy był tak hmm pierwszy moment?
mój , jak sądzę, kiedy poszłam do szkoły baletowej, jako dziecko. tam pierwszy raz usłyszałam, że jestem za gruba. że jestem pyza, że trochę zbyt okrągła. (nie miałam nadwagi ani nic)
ale mnie przyjęli. i potem , w balecie... tam wszystkie dziewczyny są wychudzone. nauczycielki też. byłam jedną z okrąglejszych dziewczyn, miałam 10 lat ważyłam 27kg i to było dla mnie upokarzające. bo byłam niższa niż inne, zawsze byłam mała. a one ważyły po 25kg...
bardzo schudłam wtedy w baletowej. maksimum pracy fizycznej, ograniczenie jedzenia, pranie mózgu przez nauczycielki...
byłam w tym dobra, ale słyszałam, że nie jestem wystarczająco szczupła.
czasem mi się wydaje,że mam inne wspomnienie niż było faktycznie i , że wmówiłam sobie, że od tego się zaczęło.
ale nigdy nie czułam się dobrze w swoim ciele. mimo, że byłam raczej z tych szczuplejszych, w młodszym wieku nawet chudych.
zawsze czułam się winna jedząc. jasne, jadłam normalnie - ale miałam po prostu takie .. momenty. i wiadomo, tysiąc diet i "od jutra się odchudzam". "nie chcę bułki, jestem na diecie" i takich tam , jak sądzę pewnie u wszystkich...

zastanawiam się też dlaczego zachorowałam. dlaczego? czy ja mam jakąś skłonność przyciągania do siebie złych rzeczy?

w nocy nachodzą mnie dziwne rozkminy ;p
u mnie się zaczęło w wieku 13 lat,bo się odchudzałam,ale normalnie,a potem moja mama do mnie dołączyła,a ja zaczęłam z nią rywalizować,żeby chudnąć więcej i szybciej od niej.


mam pytanie:same ustalacie sobie diety,czy macie ustalone przez lekarza?

bo patrząc na wasze pamiętniki wydaje mi się czasem,że jecie za mało
Ja jem to na co mam ochotę kiedy chce i ile chcę. Odchudzać to sie nie odchudzłam miałam tasiemca uzbrojonego w żołądku i hcociaż jadlam to chudłam. Jak sie ma pasożyty to się ma i depresje i różne głupie myśli.

Miikii nie doradzaj niepokoronej szpitala i nie mów ze sama sobie nie poradzi bo prawda jest taka (PRZYKRO MI TO MÓWIĆ) że ty też sobie nie radzisz i Tobie też przydałby się szpital :( Przepraszam ze to mówię ale ja tak to widze
przecierz Niepokorna sama sobie nie poradzi
żeby bać się kanapki zrobić??
ja np kocham robić jedzenie , uwielbiam przez cały czas trwania mojej choroby robiłam jak najwięcej jedzenia i się syciłam patrząc jak inni jedzą , najadałam się wzrokiem
Dobrze nie poradzi sobie a Miikii sobie poradzi ?
ja dopiero wyszlam ze szpitala, jem wedlug jadlospisu od lekarza! i nie boje sie np.wody,pasty,robienia kanapek jak niepokorna!
Dobrze ale ciągle jesz za mało nawet tego nie widzisz. W szpitalu jadłaś tylke ile dali ci na talerz bo musiłaś chciałaś wyjść. W domu powonnaś jeść tyle ile da ci mama by nie wrócić do szpitala

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.