- Dołączył: 2010-06-27
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 602
6 sierpnia 2011, 18:12
no, dziewczyny. myślę, że tutaj będzie nam się lepiej rozmawiało :)
wyjaśnienie ; jesteśmy uciekinierkami z innego tematu, gdzie niestety zdecydowanie zaczęło się robić zbyt gęsto od postów w stylu 'ile ważysz i przy jakim wzroście?' albo przechwalania się coraz to niższym bmi.
Walczymy z zaburzeniami odżywiania, wspieramy się, rozmawiamy na różne inne normalne tematy, bo w końcu nawzajem dobrze się rozumiemy :)
i oczywiście zasady: nie podajemy swoich wag, bmi itd. my chcemy wygrać z chorobą. a ktoś piszący 'mam BMI 12 o matko utyję jak zacznę jeść chleb' nie pomoże innym dziewczynom wyzdrowieć.
ps może któraś podjęłaby się sporządzenia jakiegoś regulaminu? :p
a i najważniejsze: NIE JESTEŚMY PRO-ANA!
Edytowany przez nakrettka 6 sierpnia 2011, 19:25
- Dołączył: 2011-06-25
- Miasto: Koluszki
- Liczba postów: 2059
17 sierpnia 2011, 10:06
izunka- szkoda gadać, nie chcę nawet się tu żalić; bo nie o to chodzi. Mamy się tu wspierać, a nie dołować, a ja cały czas narzekam i pierdzielę, że nie daję rady. To bezsensu... Chcę dawać motywacje, a nie demotywować dziewczyny, które na prawdę są silne i chcą wyjść z tego pieprzonego bagna!
17 sierpnia 2011, 10:32
damy radę! :* tylko na to potrzeba duuuużo czasu i samozaparcia
- Dołączył: 2010-09-22
- Miasto: Warszawka
- Liczba postów: 10855
17 sierpnia 2011, 10:54
właśnie damy rade po co się nad sobą użalać
mówić ,, nie dam rady ''
jak to nie ??? my doprowadziliśmy się do takiego stanu to i wyjść z niego możemy
mówienie ze sobie nie poradzę racze nie pomaga
- Dołączył: 2008-12-13
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 256
17 sierpnia 2011, 11:19
middle, idziesz na studia?
- Dołączył: 2011-06-25
- Miasto: Koluszki
- Liczba postów: 2059
17 sierpnia 2011, 11:40
ona- tak, oczywiście, że tak!
- Dołączył: 2008-12-13
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 256
17 sierpnia 2011, 15:26
Ja też, ale im bliżej, tym bardziej się boję i waga znów troszkę leci w dół.. Ja nigdy nie byłam na dłuższy czas tak daleko od domu.. A ide właśnie do Szczecina i ode mnie dość daleko jest. Będę składała podanie o akademik, nie wiem czy dostanę. Im bliżej to już jest, tym bardziej kusi, by od tego uciec... Też tak masz?Chociaż jesteś w innej sytuacji, bo Ty będziesz w domu, a ja będę całkiem sama, z moim zaburzeniem.. Dlatego walczę nad nim, ale załamana jestem, bierze mnie depresja, dziś np. leżałam w łóżku w dzień, ryczeć mi się chciało, oglądałam zdjęcia z dzieciństwa, teraz z kolei troszkę lepiej, zjadłam obiad i zrobiłam sobie rumianek, a zaraz idę na działkę po kwiaty, a później z koleżanką. Zmuszam się, by coś robić normalnego, bo tak to jest cienko... W sumie od zimy sporo kg przytyłam i jakoś tragicznie nie jest, ale jak już pisałam, dobrze też nie. Bo znowu waga powolutku idzie w dół, ale nie chcę się poddać i na pewno nie wrócę do tamtej dramatycznej wagi! Chociaż obecna też zbyt dobra nie jest, już sama nie wiem co robić... Myślałyśmy też z mamą o jakimś ośrodku (oczywiście płatnym), do którego bym mogła pójść do czasu studiów, odpocząć od tych wszystkich natręctw, lęków, tego kontrolowania. Po prostu odpocząć od tego i nabrać sił na studia. Ale we wrześniu już terapeutka wraca z urlopu, więc chcę iść na swoją terapię, a jakbym poszła do takiego ośrodka na kilka tygodni do czasu studiów, to by trochę się wszystko pomieszało. Nie wiem sama... Wagi chyba dramatycznie niskiej nie mam, chodzi mi jedynie o odpoczynek i terapie (bardzo dużo), no ale przytyć też jeszcze troszkę trzeba... Może powinnam też brać jakieś leki przeciw depresji, tym lękom i nerwicy? Przestałam chodzić do lekarza swojego psychiatry, bo waga mi trochę spadła, zamiast znów póść do góry i pewnie od razu by mnie wsadziła do szpitala, chociaż jestem pełnoletnia, więc nie wiem czy by mogła bez mojej zgody? Eh, najważniejsze to się nie poddać i jeść. Ale dobija mnie to, że jeszcze jakiś czas temu miałam tyle sił... 2800 kcal... a teraz 1,5 około, nawet mniej... zresztą już pisałam o tym. Może to ten strach przed studiami i dorosłością? :(
- Dołączył: 2010-09-22
- Miasto: Warszawka
- Liczba postów: 10855
17 sierpnia 2011, 15:50
a ja ide do liceum ale będe mieszkała u babci 40 km od domu bo ona prawie przed szkołą sama mieszka w bloku dużym
wiecie tyje i się ciesze tyle że na BRZUCHU
ręce nadal mam jak 2 patyki troche grubsze nogi ale brzuch to katastrofa
nawet mój tato mówi że jakiego ja ogromnego brzucha dostałam
no ale ja staram się ćwicze hantelkami itp
martwie się że ręce mi nic nie utyją a na nich mi najbardziej zależy
nawet
już zaczełam robić A6W na ten brzuch no ale gdy ją robie i zaczynam
więcej ćwiczyć znowu chudne chcociarz jem ok 4-5 tys kalorii dziennie
- Dołączył: 2011-06-25
- Miasto: Koluszki
- Liczba postów: 2059
17 sierpnia 2011, 16:06
onaona- wyluzuj. JA BYM ODDAŁA WSZYSTKO, ŻEBY WYJECHAĆ NA STUDIA, ale z racji tego, że dostałam się na wymarzony kierunek na wymarzonym uniwersytecie, to ani mi to w głowie. Gdybym mieszkała dalej od UW na pewno bym wyjechała, ale w tej sytacji to nawet nie ma o czym gadać.
zacznij jeść, to waga nie będzie spadać ... trudne?
- Dołączył: 2010-09-22
- Miasto: Warszawka
- Liczba postów: 10855
17 sierpnia 2011, 18:25
własnie chcecie tyć ???
to trzeba jeść
- Dołączył: 2011-08-08
- Miasto: Sztum
- Liczba postów: 302
17 sierpnia 2011, 19:24
Ona-masz dramatycznie niską wagę, nie zaprzeczaj :( planujesz studia,ale Twój organizm jest na skraju wyczerpania :( Wiem jak ciężko jest przytyć, bo z jednej strony się chce,a z drugiej nie. Ja też tak mam.
A ja za to cholernie boję się kontroli za tydzień. Miałam ważyć 2 kg więcej niż ważę. Boję się, że znów mnie zamkną. :(