- Dołączył: 2011-08-03
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 7
3 sierpnia 2011, 22:13
grupa wsparcia dla ludzi którzy mają słabą wolę by schudnąć albo zdarza im się często podjadać , no i co najgorsze gubią nas słodyczę.
chcę by każda z nas mogła dzielić się porażkami i sukcesami, oraz tym, jak przezwyciężamy nasze małe słabości.!
- Dołączył: 2009-04-25
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 574
3 sierpnia 2011, 22:15
Cóż.. ja dzisiaj zjadłam ponad pół kilo spaghetii.. :D A słodycze, hmm.. Musi być taki sam dzień jak na spaghetti.. :D
Moją porażką jeśli chodzi o słodycze było wciągnięcie całej tabliczki czekolady w ciągu 5 minut.. :D
Ale była pycha ... :D:D
- Dołączył: 2011-04-04
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 1530
3 sierpnia 2011, 22:18
to ja dołączam od razu! potrafię pochłonąć wszystko, co znajduje się w domu, a zalicza się do słodyczy... oczywiście przez nastrój, ale waga nie pyta o powód obżarstwa, tylko stale idzie w górę :]
3 sierpnia 2011, 22:19
a ja dzis dzien idealny z dieta.. a w szafce jest paczka moich ulubionych chipsow, herbatniki, 5 prince polo, i ulubiona biala czekolada.. i wiecie co zjadlam kolacje -jogurt naturalny z 5 migdalami, 5 pestek dyni 3 sliwki suszone i nawet nie smiem patrzec na te slodycze.. ani dzis ani jutro z rana, bo jak sobie pomysle o pelnym brszuchu slodyczy i ogromnych wyrzutach sumienia to mnie to odstrasza od tych lakoci:)
- Dołączył: 2011-04-04
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 1530
3 sierpnia 2011, 22:23
mnie też odstraszało... skutecznie, przez 2 tygodnie. czasem nawet i dłużej. a potem poleciał pierwszy grzeszek, za nim kolejny i kolejny... i tak już któryś dzień z rzędu :]
- Dołączył: 2011-08-02
- Miasto: Jaworzno
- Liczba postów: 89
3 sierpnia 2011, 22:28
To jest moja bolączka, to jak ja uwielbiam czekoladę czy jakieś ciasteczka to jest horror dla mnie, prawdziwa bolączka - i szczerze powiedziawszy uważam że są moim nałogiem, od jakiegoś czasu zastanawiałam się czy nie pójść na jakąś terapie bo męczy mnie to po prostu; zdałam sobie sprawę z "wagi" tego problemu. Dla mnie nie ma ilości czekolady czy lodów nie do pochłonięcia, na razie od poniedziałku jestem na nazwijmy to "detoksie" i nie jest źle, w domu nie ma też żadnych słodkich zapasów, które by mnie mogły kusić. Na razie jest dobrze, ale boję się że znów "ich zapragnę". Czuję się z tym szczerze mówiąc przykro i żałośnie - bo potrafię poradzić sobie z naprawdę strasznymi rzeczami, a przegrywam z czymś takim...
- Dołączył: 2011-07-19
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 500
3 sierpnia 2011, 22:46
oj, z opanowaniem łakomstwa mam ciężko... Ostatni często sięgam po coś do szafki ze słodyczami, do miseczki z ciasteczkami, albo ofiarne dzieci mnie częstują ;), i biorę to do rączki, patrzę, zastanawiam się 30sekund czy warto i na szczęście odkładam. No, ale nie wiem jak długo tak pociągnę :)
- Dołączył: 2011-01-24
- Miasto: Sopot
- Liczba postów: 2302
3 sierpnia 2011, 22:46
Ja przez ostatnie tygodnie to co druugi dzień pochłaniałam tabliczkę czekolady/ paczkę chipsów/ paczkę paluszków/0,5 l lodów..
Ale jakoś się ogarnęłam i od 2 dni nie zjadłam nic słodkiego! ;)
Jutro przewiduję 2 kostki czekolady gorzkiej.
- Dołączył: 2011-08-02
- Miasto: Jaworzno
- Liczba postów: 89
3 sierpnia 2011, 22:52
Gdzieś słyszałam że w krajach skandynawskich dzieci do 7roku życia nie daję się słodyczy w trosce o ich ząbki, szczerze mówiąc bardzo mi się to podoba i trochę nawet żałuję że ja tak nie miałam - w tedy bym pewnie urządziła niezłą wojnę rodzicom... xD
- Dołączył: 2011-08-03
- Miasto: Sosnowiec
- Liczba postów: 327
3 sierpnia 2011, 22:53
Najlepszy sposób
1.nie kitrać po szafkach słodyczy
2. oddać komuś z rodziny albo kolezance za którą np. nie przepadamy w pracy niech jej tyłek rośnie
Ja dziś wciągnęłam 5 ciastek HIT i za karę pojeździłam na bicyklu. wyrzuty sumienia zniknęły po 30 min