Temat: 26 kwietnia - 31 sierpnia - 10 kilogramów mniej!

Jeśli chodzi o dietę zaczynam być realistką.
Po pierwsze nie okłamuję się hasłem "od jutra" - data 26 kwietnia jest przeze mnie bardzo dokładnie przemyślana:  przede wszystkim jest już po świętach i wciąż jeszcze jest trochę czasu do sezonu plażowania.
Po drugie - zakładam realny cel. Nie wierzę już w chudniecie po 2 kg tygodniowo. 0,5 wystarczy w zupełności...

Moja historię można streścić do dwóch słów: efekt jo-jo. Byłam chuda, przytyłam, trochę schudłam, więcej przytyłam, znowu trochę schudłam, przytyłam masakrycznie dużo, bardzo dużo schudłam i.... no właśnie, znów przytyłam. Nie zliczę tych moich powrotów i odejść z Vitalii. Wróciłam jednak raz jeszcze.

Waga na suwaczku w tej chwili jest poglądowa, bo baterie mi w wadze padły i nie mam jak się zważyć, ale zależało mi na tym, by jeszcze dziś założyć tą grupę, tak, żeby do wtorku zdążyli się tu zgłosić pierwsi chętni :)

Mój cel - 10 kg mniej do końca sierpnia. A jak się uda to nawet 13! :) Kto ze mną?
malwa91 powodzenia :) a mogę zapytać ile ważysz obecnie?
Ja zdrowe odżywianie i ćwiczenia.
Ja przez koncert schudłam więcej niż ważyłam przed świętami ;) Mam nadzieję, że to nie jest tylko chwilowy spadek.
Ważę się w soboty.
Bezimienna a zrezygnowałaś z jakiegoś jedzenia całkowicie czy raczej tylko ograniczasz pewne grupy produktów?
MJane. 
U mnie było to tak, że:
Dzień przed dietą jadłam wszystko: drożdżówki, pizze, colę, batony... Lecz pielęgniarka przyszła zrobić bilans i zobaczyłam, że O DZIWO ważę za dużo. 
Od następnego dnia WSZYSTKO SIĘ ZMIENIŁO. Mama na obiad robiła mi duszoną albo `smażoną na wodzie` pierś z kurczaka lub inne mięso albo rybę. Czyli pierwszy punkt to zrezygnowanie z panierki. 
W naszej lodówce zagościły warzywa, jogurty, jogurty naturalne, owoce... 
Od tamtej pory W OGÓLE nie jadłam drożdżówek. Ani razu. A piekarnię mamy na przeciwko naszej szkoły.. 
Nie piłam też coli, choć czasem się zdarzyło, że wypiłam.
Czyli pół na pół. Zrezygnowałam z panierki itd całkowicie, a ograniczyłam np. jogurty.
Ja stosuję SB ale takie nie do końca, np. ser biały jem półtłusty a nie chudy, jak mam ochotę to zjem trochę ketchupu itd. Generalnie zrezygnowałam z pieczywa całkowicie a owoce ograniczyłam :D Bez chleba jakoś mi sie lepiej funkcjonuje

Teraz ważę 74kg. ;/ Jak kiedyś się odchudzałam to całkowicie zrezygnowałam ze słodyczy, białego pieczywa i ziemniaków. a na kolację jadłam owoce. Dosyć fajnie wtedy schudłam. Wydaje mi się, że najważniejsza jest wytrwałość w postanowieniu z czym osobiście mam teraz problem. A i pamiętam, że wtedy prawie codziennie ćwiczyłam przez godzinę (włączałam telewizor i przy jakimś serialu czas mi szybciej leciał). Trzeba się ostro wziąć za siebie, bo kuse spodenki czekają ;)
U mnie pierwszy dzień diety niemal książkowy :) Także super!
Ja na diecie raczej z niczego nie rezygnuję, tylko mocno ograniczam - pieczywo, słodycze, smażone potrawy. Chociaż jakby się tak zastanowić to rezygnuję ze słonych przekąsek typu chipsy, ale to bardziej ze względu na brak umiaru - jak zjem jednego to zaraz wciągam całą paczkę... 
Jest świetnie - nie jestem głodna, nie ciągnie mnie do jedzenia, nie patrzę tęsknym wzrokiem na ciasto pałaszowane przez mojego mężczyznę. Jestem pełna dobrych myśli :)
U mnie też wzorowo, a teraz właśnie zjadłam śniadanko i popijam kawusie, tak późno bo późno zwlekłam się z łóżka :P
uhhh zazdroszczę! Ja ostatnio się zupełnie nie wysypiam i codziennie mam pobudki o 6 rano (w święta tak wyszło, że niestety też :/ )
A ja niestety nadrobiłam spadek po koncercie.. ;/ 
Waga na dzisiaj 82,4 kg. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.