- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
3 grudnia 2018, 14:50
Cześć,
zakładam nowy wątek :). Jestem 12 dni po zabiegu rekonstrukcji ścięgna w kolanie (ACL) i naprawianiu innych zmian. Od urazu przytyłam (strasznie dużo około 7-10 kg). Czyli tak naprawdę wróciłam do wagi z przed odchudzania. Po operacji nie staję na wadzę. Bo się boję i nie chcę się stresować. Od samego początku miałam zamysł, że po operacji się nie poddam i nie będę zajadać ciastek przed telewizorem ale jak najszybciej wracam do życia, do ćwiczeń i dbania o siebie. Bezpośrednio po operacji rozpoczęłam rehabilitację. Przy tym urazie to bardzo ważne - ćwiczyć, ćwiczyć i wracać do ruchu. No i dobrze było by jeszcze nie przytyć a może coś stracić albo wyrzeźbić. Wczoraj próbowałam robić brzuszki, dziś postaram się dołożyć ćwiczenia na łapki :)
Może w śród was są osoby, które też walczą o powrót do formy albo mają to już za sobą i mogą coś doradzić?
3 grudnia 2018, 23:53
Ja po długim unieruchomieniu i rehabilitacji przez 2 lata, niestety nie mogłam jakoś przyswoić faktu że nie mogę jeść tyle co przed wypadkiem-zwł. że nigdy mnie problem z wagą nie dotyczył więc jakoś nie brałam pod uwagę możliwości tycia..., wszyscy namawiali- jedz, zbiedniałaś- to wystarczyło-zupełny brak ruchu- i jedzenie jak dawniej-bez żadnego dodatkowego dogadzania sobie czy słodyczowych szałów- żeby złapać piękne 20kg z hakiem... Teraz dopiero prawie wróciłam do wagi sprzed wypadku ale dalej wygląd ciała jest o wiele bardziej otłuszczony bo nie ma mowy o takiej intensywności ćwiczeń. Musisz pilnować żeby dieta była zbilansowana, ale jednak dostosowana do twoich obecnych potrzeb.. ja byłam zaskoczona w jakim tempie to się nagle gromadzi kiedy z mega intensywnego życia człowiek staje się nagle kanapowcem..
4 grudnia 2018, 07:24
Ja byłam po takim urazie i operacji. Z ruchem było ciężko za tamtych czasów, jeszcze trzy miesiące po nie wchodziłam normalnie po schodach. Stabilizator i po miesiącu staraj się jakoś delikatnie naciskać. Noga powie jak będzie boleć, musisz sama to sprawdzić. Na pewno ćwicz, ja wtedy odpuściłam i do tej pory jak za szybko obrócę nogę to czuje jakby ktoś mi delikatnie za nią szarpnął. Nie jedz za dużo, ja wtedy się obżerałam i dla ciężkiego ciała jeszcze gorzej poradzić sobie z rehabilitacją. Mało ale wartościowo.
Powiem na innym przykładzie jak rehabilitacja jest ważna. Jak mój mąż złamał nogę 16 grudnia zaraz nad stawem skokowym (dwie kości, prawie otwarte) w grudniu, to lekarz od razu powiedział "o Panie do kwietnia to o dwóch kulach, może w pod koniec kwietnia zacznie Pan chodzić, na rower czy w góry to w drugiej połowie roku". Mąż tak się zebrał tak ćwiczył już od lutego, że 1 kwietnia wchodził o kulach na Czantorię, a 2 kwietnia przejechał w stabilizatorze 130 km na rowerze. Lekarz nie dowierzał, ale noga od grudnia do marca zrosła się w 20%-30%, a miesiąc później już w 90%.
Edytowany przez kkasikk 4 grudnia 2018, 07:26
10 grudnia 2018, 15:10
Rehabilitacja jest bardzo ważna. Mnie lekarz od razu powiedział - połowa sukcesu to operacja a druga połowa to Twoje działanie. Jestem już prawie trzy tygodnie po operacji. Chodzę na rehabilitację trzy razy w tygodniu. Staram się ćwiczyć codziennie - to uzależnione jest od tego jak generalnie się czuję. Powoli na horyzoncie pojawia się rowerek do opracowania zgięcia ale to chyba dopiero za kilka dni bo ciężko.
Staram się jeść rozważnie :) Na wagę nie wchodzę tak na wszelki wypadek. Od czasu do czasu zamiast dresu zakładam sukienkę co by monitorować sytuację.