- Dołączył: 2010-11-12
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 982
31 marca 2011, 19:03
Kiedy ktoś wam np jedzenia wyjada??? Ja miałam płatki z suszonymi owocami i co siostra mi wyżarła wszystkie owoce!!! Nie to że jej załuje czy coś, no ale żeby wszystkie owoce z nich zeżreć? przecież one nadają płatką smak. I wgl ona mnie już denerwuje ciągle jedzenie mi wyjada a jak ja jej coś zjem to ma na mnie focha....
Musiałam się gdzieś wyżalić bo cała jestem nabuzowana przez nią...
- Dołączył: 2007-09-10
- Miasto: To Tu To Tam
- Liczba postów: 8155
1 kwietnia 2011, 07:49
a ja nie mieszkam już z rodziną od 5 lat i na szczęście nikt nic mi nie wyjada. mam swoje półki i jedyne, co mnie wkurza, to jak ktoś się wpieprza na nie ze swoimi rzeczami, bo ja potem nie pamiętam, co jest moje, a co nie. W razie czego zdarza mi się podpisywać kartony, etc.
A co do owoców z muesli... sama sobie wyjadam 1. lub 2. dnia, dlatego zaczęłam kupować zwykłe ;)
Kiedy mieszkałam w domu często okładałam swoje dania papierem z cyklu "NIE TYKAĆ! MOJE!" :) Działało.
1 kwietnia 2011, 07:56
tak! wkurza i to cholernie! mam 4 braci, nawet nie proszę, żeby któryś poszedł mi po coś do sklepu, bo żadnemu się nie chce, ale żeby wyjadać mi czekoladę z płatków to już tak.. muszę chować moje przysmaki po szafkach, bo czasami są nieobliczalni i potrafią zjeść mój chlebek, chociaż dobrze wiedzą, że innego nie jem, a w domu jest cały dla nich, ale oni wolą zjeść połowę mojego.. -.-'
1 kwietnia 2011, 08:01
ja kiedys się denerwowałam z tego powodu, ale zrozumiałam, że jedzenie to nie wszystko :)
- Dołączył: 2010-02-12
- Miasto: Warka
- Liczba postów: 861
1 kwietnia 2011, 08:29
Moja siostra ciągle zjada mi jogurty, a sama niczym się nie dzieli. Wkurza mnie, że nigdy nie wiem, czy otwierając lodówkę zastanę w niej jakikolwiek jogurt.
- Dołączył: 2007-11-01
- Miasto: Raj
- Liczba postów: 37830
1 kwietnia 2011, 09:19
u mnie jest to samo i doprowadza mnie to do furii
nie można sobie zaplanować menu bo okazuje sie raptem, ze nie ma składników :(
np. kupie kg pomarańczy, z myślą jem 1 dziennie wracam i nie ma nic, bo P zjadł pozostałe, a kupic nie kupi :(
1 kwietnia 2011, 09:21
Frania katujesz mnie podswiadomie swoim avatarem ;p
Jestem uzalezniona od chipsow! :(
Co do tematu - nienawidze jak ktos mi cos wyjada, ale sama czasem cos lubie poskubac komus ;p
- Dołączył: 2006-03-24
- Miasto: Bora Bora
- Liczba postów: 1948
1 kwietnia 2011, 09:31
no to i ja się dołączam do grona :) nienawidzę, wręcz dostaję szału, jak sobie coś kupię a potem wstaję rano i co? nie ma!
kiedyś stosowałam karteczki w lodówce "to jest moje, nie ruszać" i siostra powiedziała, ze jestem głupia. teraz jak robię awanturę, że znowu ktoś mi coś zjadł to ona odpowiada "trzeba było podpisać". jak już muszę coś trzymać w lodówce, to chowam głęboko. gorzej jak na drugi dzień o tym zapomnę ;)
- Dołączył: 2009-07-25
- Miasto: Malbork
- Liczba postów: 1549
1 kwietnia 2011, 09:39
Hehe całe szczęście że ja nie mam rodzeństwa więc mi nikt nic nie wyjada. Ale zdaje sobie sprawę że to może być frustrujące
1 kwietnia 2011, 09:42
Ja miałam tak z moim tata jak jeszcze byłam panną. Z tym, że on nie jadł, bo miał bulimię czy coś xD Po prostu interesował go smak nowego żarcia, którego moja mam nie kupowała prędzej, a pojawiło się kiedy ja zaczęłam się prawidłowo odżywiać. Nigdy nie zjadał wszystkiego! Ale np. wstaje rano chcę otworzyć otręby, a tam paczka juz otwarta i ze zmniejszoną ilością. Później chce zjeść 2 paluchy żytnie ( takie małe po 3 cm ), a w chlebaku tylko 1. W końcu moja mam zaczęła więcej kupować tego lepszego jedzenia, bo widziała, że tacie to smakuje. Ponadto teraz kiedy ja już mam swoją rodzinę ( co prawda mieszkam z rodzicami, ale każdy ma swoją lodówkę itp ) mój tata często patrzy na mnie z oczami kotka ze Shreka i łasi się na zdrowotnościowe obiadki - moja mam tylko smaży i rzadko gotuje zupy.
1 kwietnia 2011, 09:51
A ja mam troszkę inny problem. Gdy zrobię sobie coś do jedzenia, to ledwo co usiądę a już moja dzieciarnia wtyka nosa, co ja tam jem. DO szału mnie to doprowadza. Nie nawidzę, jak mi ktoś z talerza wyjada. A moje dzieciaki są nauczone przez tatusia jedzenia razem z Nim obiadu - tzn. podjadania. I próbują tego na mnie -tylko, że ja nie pozwalam.
Nie cierpię też, jak przygotowuję np. kanapki na kolację i jeszcze nie zdążę wszystkiego uszykować, a ktoś zabiera z talerza te kanapki, które zdążyłam dopiero co zrobić. Wrrrr