- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
11 lipca 2018, 17:32
Pytanie dla odważnych. Ja z ręką na sercu mogę powiedzieć, że nie akceptuję siebie i mam niską samoocenę. Jak to u was wygląda ?
11 lipca 2018, 19:40
Wydaje mi się, że oceniam się dość realistycznie. To było ciężkie do osiągnięcia, bo do tej pory albo się zadręczałam, że jestem brzydka, albo wchodziłam w odwrotną fazę i uważałam, że jak trochę potrenuję/schudnę itd, to będę jakąś hiper laską, co sprawiało, że czułam ogromną presję treningów, diety itd. Bez sensu.
Edytowany przez 11 lipca 2018, 19:41
11 lipca 2018, 19:41
jest ok, ale dupy nie urywa. jestem bardzo krytyczna wzgledem siebie, ale staram sie nie zwariowac
11 lipca 2018, 20:07
Lubię siebie, czasem bardzo lubię, jak się "odwalę" tow ogóle czuję się jak super laska, ale są dni, że wolałabym się schować. Codziennie oglądam się cała nago w lustrze, to mi pomogło, bo dokładnie wiem, jak wyglądam i "nic mnie nie zaskoczy" np. w przymierzalni ;)
Edytowany przez 11 lipca 2018, 20:10
11 lipca 2018, 20:17
Raz jest lepiej, a raz gorzej. Wiem, że nienawidzę oglądać siebie w przymierzalniach, bo wtedy widać każdy mankament mojej figury. A jeśli chodzi o resztę, to niestety jestem bardzo ambitną osobą i czasem jak coś mi nie wychodzi, to wpadam w dołki, ale za każdym razem umiem z nich wyjść i walczyć dalej.
11 lipca 2018, 20:18
Oj, jest ciężko. Od lat prawie nieprzerwanie zadręczam się kompleksami. Zastanawiam się czy to jest jeszcze niska samoocena, czy już coś poważniejszego. Nienawidzę praktycznie każdego elementu mojej powierzchowności - twarzy, figury, wzrostu, włosów, cery, zębów etc. etc. Miało "minąć z wiekiem". Nie minęło.
11 lipca 2018, 21:53
Lubię siebie ale nigdy na 100% zawsze coś mi nie pasuje, ostatnio podoba mi się twarz i włosy ale sylwetka juz mniej, wciąż się czymś zadręczam a jestem co raz starsza i juz lepiej nie będzie przez co walczę z sobą nie wiem tylko po co i z czym. Przez co mobilizuję się do ciągłego ruchu, może to jakiś sposób na zachowanie dobrej formy do późnej starości nie wiem, nigdy nie spoczywam na laurach.
11 lipca 2018, 22:02
Od podstawówki mam problem z akceptacją własnego wyglądu, mimo że według otoczenia jestem bardzo atrakcyjna. Od zawsze mam duże powodzenie u facetów, ale to nic nie zmienia, bo nie lubię siebie i tyle. Staram się o tym nie myśleć i żyć, postanowiłam nawet podjąć terapię. Oby poskutkowało
11 lipca 2018, 22:03
Lubię siebie ale nigdy na 100% zawsze coś mi nie pasuje, ostatnio podoba mi się twarz i włosy ale sylwetka juz mniej, wciąż się czymś zadręczam a jestem co raz starsza i juz lepiej nie będzie przez co walczę z sobą nie wiem tylko po co i z czym. Przez co mobilizuję się do ciągłego ruchu, może to jakiś sposób na zachowanie dobrej formy do późnej starości nie wiem, nigdy nie spoczywam na laurach.
Jak bym o sobie czytała, poza tym "lubię siebie..."
11 lipca 2018, 22:09
Wydaje mi się, że oceniam się dość realistycznie. To było ciężkie do osiągnięcia, bo do tej pory albo się zadręczałam, że jestem brzydka, albo wchodziłam w odwrotną fazę i uważałam, że jak trochę potrenuję/schudnę itd, to będę jakąś hiper laską, co sprawiało, że czułam ogromną presję treningów, diety itd. Bez sensu.
Ta presja też mi towarzyszyła i w mniejszym stopniu towarzyszy nadal. Uczę się akceptować siebie chudszą i mniej "fit" bo życie nie wokół tego się kręci. Odpuściłam treningi robione na siłę żeby nie było "spadków", częściej biegam bo bardzo lubię a że d**a mniejsza w związku z tym.... so what? :)