- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
8 lipca 2018, 19:49
Jestem z moim Adrianem z 7 lat.
Jesteśmy w bardzo silnej więzi, wszędzie razem chodzimy , jesteśmy dla siebie najlepszymi przyjaciółmi, jest dla mnie jedna z najważniejszych osób na świecie. Ciężko mi chociaż jeden dzień go nie widzieć. Dodam też że czasem traktuje mnie jak mała dziewczynkę która musi się opiekować i robi wszystko żebym była bezpieczna.
Zastanawiam się czy wiele z was jest z swoimi partnerami w takiej solnej relacji? Jak rozmawiam z koleżankami które też są w długich związkach to te związki są bardziej takie jakby płytkie, nie ma takiej więzi tylko seks i przyzwyczajenie
9 lipca 2018, 14:10
Może ty nie pisałaś, ale wiele osób pisze, że to chore i że za 10 lat się to źle skończy, dla mnie to o wiele bardziej masakryczne się wydaje niż, że babka ma faceta, który o nią dba i czuje, że jej związek jest wyjątkowy.wdałam się w dyskusję, bo byłam ciekawa, czy to kwestia źle dobranych słów, czy nie :D a ciebie co boli?ja akurat nigdzie napisałam, że jej związek jest zły, napisałam, że ile osób na ziemi tyle idealnych związków.
no jest masakryczne i też uważam to za przesade.
9 lipca 2018, 14:20
A najbardziej się widzę ciskają te co już kiedyś opisywały swoje relacje i wyszło, że dla swojego faceta są tylko służącymi od sprzątania i innych prac domowych. Rozumiem, że wtedy taka wiedza, że ktoś ma faceta, który o ciebie dba może boleć x2.Ja tylko dodam od siebie, że wcale za 10 lat nie musi się to zmienić tak jak tu straszą. Byłam kiedyś z moim facetem na rynku z teściem, on coś kupował, a facet nakładając mu jabłka skomentował, że ładna z nas para i widać, że jesteśmy zakochani, żona dodała: na początku zawsze tak jest. Ja wtedy mówię, że żadne na początku, że my jesteśmy razem już 10 lat i normalnie ich zatkało. Oczywiście żadne z nas nie jest idealne, ale też ja nie robię problemu z tego, że facet zapomniał wrzucić skarpetek do prania, a wtedy zgodnie z radami użytkowniczek tutaj faceta należałoby rzucić :) Po raz kolejny się okazuje kto ma zrąbane życie, frustracja aż się wylewa z niektórych na wszystkie strony świata.No widzisz na vitalii tak jest. Jesteś z siebie zadowolona, pewna siebie i nie masz nadwagi? W dodatku masz pracę, kochającego męża i dzieci? Zjedziemy cię jak najgorsze gówno i wytkniemy każdą malutką wadę. Poużalaj się nad sobą, zrób z siebie sierotkę to od razu komplementy na 20 stron. Ja rozumiem, że czasami szukamy zalet w osobach niepewnych siebie, żeby je podbudować i to jest fajne ale nie rozumiem takiego skakania do gardła osobom, którym mają fajnie w życiu tylko po to, żeby je dobić.Kurde ja nie mogę... dziewczyna zadowolona ze swojej relacji, uważa ją za wyjątkową, a te jej piszą, że to nic wyjątkowego i to chore żeby facet się opiekował i dbał. Ona wychwala swój związek i uznaje za najlepszy, a wy co robicie... dokładnie to samo pisząc, że wasz jest lepszy, bo coś tam, a jej beznadziejny, bo inny. Co wam przeszkadza nawet jak ktoś czuje się wyjątkowo i lubi jak facet dba? Ma się czuć jak gówno i najeżdżać jakiego ma beznadziejnego faceta żeby znaleźć uznanie?
Jesteś dokaładnie taka samą atencjuszką jak ta Pamelcia i to do tego piję, związek niech sobie ma taki, jaki jej odpowiada.. Nawet nie doczytałam tego jej bełkotu, bo sie nie da, jedna z drugą ideał, ale palną jakiś temat na Vitalii, to nie wiadomo, czy śmiać się czy płakać.
9 lipca 2018, 14:38
Jesteś dokaładnie taka samą atencjuszką jak ta Pamelcia i to do tego piję, związek niech sobie ma taki, jaki jej odpowiada.. Nawet nie doczytałam tego jej bełkotu, bo sie nie da, jedna z drugą ideał, ale palną jakiś temat na Vitalii, to nie wiadomo, czy śmiać się czy płakać.
To nie czytaj pierwszorzędna jędzo :)
9 lipca 2018, 19:15
no. mialam raz podobna relacje. facet byl dla mnie kochankiem, przyjacielem, sponsorem, opiekunem - w zasadzie zastepowal mi kazdego, bo z nikim nie pozwalal mi utrzymywac kontaktu. wszystko robilismy razem, wszedzie chodzilimy razem. doslownie. oboje nie pracowalismy, spedzalismy ze soba kazda chwile. na dluzsza mete ta relacja stala sie dla mnie bardzo toksyczna. doszlo do tego, ze to on odczytywal pierwszy moje wiadomosci na fejsie (nie rzadko sugerowal co mam odpisac), byl zazdrosny jak rozmawialam z siostra przez tel, nie wpominajac o wyjsciu z kumpela na kawe - nie bylo takiej opcji. a ja glupia nie chcialam sie klocic i na to przystawalam. zabranial mi sie malowac (bo chce sie komus przypodobac), zakazal chodzic na silownie (bo chodze tam na pokaz, zrobic show), zazadal abym rzucila prace (bo moj szef to "fucker"). z kazdym dniem coraz bardziej tracilam siebie, przestawalam byc soba. odeszlam, chociaz nie bylo to takie proste ..
ii tez w przeszlosci mialam ed, jesli to istotne.
9 lipca 2018, 21:04
no. mialam raz podobna relacje. facet byl dla mnie kochankiem, przyjacielem, sponsorem, opiekunem - w zasadzie zastepowal mi kazdego, bo z nikim nie pozwalal mi utrzymywac kontaktu. wszystko robilismy razem, wszedzie chodzilimy razem. doslownie. oboje nie pracowalismy, spedzalismy ze soba kazda chwile. na dluzsza mete ta relacja stala sie dla mnie bardzo toksyczna. doszlo do tego, ze to on odczytywal pierwszy moje wiadomosci na fejsie (nie rzadko sugerowal co mam odpisac), byl zazdrosny jak rozmawialam z siostra przez tel, nie wpominajac o wyjsciu z kumpela na kawe - nie bylo takiej opcji. a ja glupia nie chcialam sie klocic i na to przystawalam. zabranial mi sie malowac (bo chce sie komus przypodobac), zakazal chodzic na silownie (bo chodze tam na pokaz, zrobic show), zazadal abym rzucila prace (bo moj szef to "fucker"). z kazdym dniem coraz bardziej tracilam siebie, przestawalam byc soba. odeszlam, chociaz nie bylo to takie proste ..ii tez w przeszlosci mialam ed, jesli to istotne.
Mój związek nie ma nic wspólnego z tym co opisałaś. Ale bardzo Ci wspolczuje
11 lipca 2018, 00:53
Silna więź nie wyklucza własnej przestrzeni, a zatem np. spędzania czasu wolnego osobno. A mam wrażenie, że jeśli partnerzy ją sobie dają, to związek wtedy jest płytki w twojej ocenie. Nic bardziej błędnego. Dobra, silna relacja to wzajemne zaufanie, to tęsknota za bliskością, to radość z bycia z wybraną osobą (choć niekoniecznie na okrągło), to szacunek do wyborów partnera. To taka przyjaźń w połączeniu z namiętnością (w szerszym tego słowa znaczeniu, nie tyko o seks chodzi). I jasne, masz rację, takie mamy czasy, że niektórym tak głębokie relacje albo nie wychodzą, albo do szczęścia nie są potrzebne. Ot, swoista uroda współczesności.