Temat: Czy to według was normalne ?

Hej! Muszę się komuś "wygadać" bo dziś sytuacja, która miała miejsce wytracila mnie z równowagi. 

Pracuje nad morzem,od miesiąca. 
Dla ścisłości- nie miałam dotąd żadnego dnia wolnego. 
Pracuje na umowie zlecenie, wiadomo jak to nad morzem..
Dziś stał się cud-z przyczyn niezależnych od szefowej, nie mogła dziś otworzyć sklepu i dała mi wolny dzień. 
Uratowana tym faktem korzystałam z pogody,nie mniej jednak zadzwoniła do mnie pół godziny temu żebym otworzyła jednak sklep i przyszła do pracy na 2 godziny. 
Czy to jest według was normalne?

Katarzynka192022 napisał(a):

Problem polega na tym,że ja nie umiem być asertywna. Czasem wieczorem umawiamy się z nią,że mam na godzinę 11 do pracy, a ona rano- o 8 mi oznajmia, że mam na 10. I tak jest cały czas. Nie potrafię przestać być miła i na wszystko się zgadzam.

No to masz problem. 
Pytanie brzmi czy aż tak zależy Ci na tej pracy? nie masz możliwości znaleźć czegoś innego? 

W sumie na własne życzenie dałaś babce do zrozumienia, że zrobisz wszystko co będzie chciała, to się nie dziw, że tak Cię traktuje. Ale przynajmniej nie tracisz na tym , skoro masz zleceniówke to przynajmniej więcej zarobisz :p

HelloPomello napisał(a):

Niestety tak wygląda umowa zlecenie - jesteś potrzebna to szef Cię wzywa i zleca pracę, to nie umowa o pracę gdzie masz grafik - tu nie obowiązuje kodeks pracy. 

Nie do końca się zgodzę. Sama pracowałam na zleceniu 5 lat i raczej nikt nie ma prawa Ci narzucić na zleceniu godzin pracy i dni kiedy masz pracować. Ja pracowałam kiedy mogłam i kiedy chciałam. Jak jesteś na zleceniu to możesz bez konsekwencji zadzwonić o 9 rano, że nie przyjdziesz do pracy np na 12. Jak sama zauważyłaś, to nie umowa o pracę więc tu żaden kodeks nie obowiązuje. Na ostatnim roku studiów dorabiałam w spożywczaku i miałam niby grafik ale zdarzyło mi się, że dzwoniłam rano o 7 że nie przyjdę na drugą zmianę bo nie dam rady i mogli mnie co najwyżej cmoknąć. Ot, takie przywileje zleceniówki. 

umowa na zlecenie.. czyli masz prace jak masz zlecenie jak nie masz to nie masz :D
no i nie było zlecenia weic nie miałams i faktycznie jak juz to szefowa powinna zadzwonić i jakos z taktem zaproponować ci że mozesz otowrzyc jezeli nie zapalanowałas dnia.. i jezeli chcesz zarobić...
co do braku urlopu to na umowe o zlecenie wg mnie jest to normalne..

Pasek wagi

pannalimonka napisał(a):

HelloPomello napisał(a):

Niestety tak wygląda umowa zlecenie - jesteś potrzebna to szef Cię wzywa i zleca pracę, to nie umowa o pracę gdzie masz grafik - tu nie obowiązuje kodeks pracy. 
Nie do końca się zgodzę. Sama pracowałam na zleceniu 5 lat i raczej nikt nie ma prawa Ci narzucić na zleceniu godzin pracy i dni kiedy masz pracować. Ja pracowałam kiedy mogłam i kiedy chciałam. Jak jesteś na zleceniu to możesz bez konsekwencji zadzwonić o 9 rano, że nie przyjdziesz do pracy np na 12. Jak sama zauważyłaś, to nie umowa o pracę więc tu żaden kodeks nie obowiązuje. Na ostatnim roku studiów dorabiałam w spożywczaku i miałam niby grafik ale zdarzyło mi się, że dzwoniłam rano o 7 że nie przyjdę na drugą zmianę bo nie dam rady i mogli mnie co najwyżej cmoknąć. Ot, takie przywileje zleceniówki. 

Bo ci pracodawca tak pozwalał, a wcale nie musiał - ja to znam od 2 giej strony wiec Wien jaką swobodę daje pracodawcy taka umowa. 

HelloPomello napisał(a):

Niestety tak wygląda umowa zlecenie - jesteś potrzebna to szef Cię wzywa i zleca pracę, to nie umowa o pracę gdzie masz grafik - tu nie obowiązuje kodeks pracy. 

to w umowie zlecenie nie jest zlecone zadanie okreslone z gory -- chyba jest - tu zalozmy jest to praca w sklepie w tych a nie innych godzinach za tyle i tyle zl za godzine  - i nie widze potrzeby bycia na zawolanie - jesli byla umowa od 11.00 to dziewczyna ma praw miec do 11.00 swoje terminy np. wizyte u lekarza - i niby co ma robic jak siedzi u dentysty - odebrac telefon i zrywka????

Wszystko zależy od tego jak się umówiłyście na początku. Na umowie zleceniu nie masz gwarantowanego grafiku ale też nie musisz przyjmować każdego zlecenie. To działa w dwie strony.  Często ludzie nad morzem zarabiają w sezonie by potem  z tego żyć przez resztę roku, więc ona chyba jest w tej sprawie mało "sentymentalna". Jeśli jesteś przemęczona i  potrzebujesz odpocząć to niestety powinnaś o to "zawalczyć" bo pracodawczyni raczej nie ma na względzie Twojego dobra a jedynie interes swojej firmy.

Pewnie umowę masz taka, bo pracodawczyni nie chciała dać innej, a ta umowa ma przede wszystkim jej pasować, pracownikowi nie koniecznie. Masz prawo byc zła. Po drugie kobieta jednak nie szanuje Ciebie. Bo umowa zlecenie jest umową, ale to nie znaczy że ona może z Tobą wszystko i kiedy chce. Co ona odpowiada na to że nie miałaś przez miesiąc wolnego? Upominasz się? Bo jeśli nie, to przy braku asertywności do końca sezonu czekają Cię MOŻE 2-3 dni wolnego. Ona jak się Ciebie "nauczy" to będzie na maksa wykorzystywac, bo nie wygląda na przyzwoitego pracodawcę. Sama nie chciała swoich planów zmienić dla swojego intyeresu na 2h,  ale Ciebie ściągnęła z jedynego wolnego dnia? Myślę że z nią będzie gorzej. Jest poczatek sezonu i masa "sklepikarzy" szuka pracowników nad morze. Myślę że masz w czym wybierać. Możesz rozejrzeć się za czymś innym, bo ona chyba nic dobrego oprócz ciężkiej. nieustannej pracy nie ma w ofercie dla Ciebie?

HelloPomello napisał(a):

pannalimonka napisał(a):

HelloPomello napisał(a):

Niestety tak wygląda umowa zlecenie - jesteś potrzebna to szef Cię wzywa i zleca pracę, to nie umowa o pracę gdzie masz grafik - tu nie obowiązuje kodeks pracy. 
Nie do końca się zgodzę. Sama pracowałam na zleceniu 5 lat i raczej nikt nie ma prawa Ci narzucić na zleceniu godzin pracy i dni kiedy masz pracować. Ja pracowałam kiedy mogłam i kiedy chciałam. Jak jesteś na zleceniu to możesz bez konsekwencji zadzwonić o 9 rano, że nie przyjdziesz do pracy np na 12. Jak sama zauważyłaś, to nie umowa o pracę więc tu żaden kodeks nie obowiązuje. Na ostatnim roku studiów dorabiałam w spożywczaku i miałam niby grafik ale zdarzyło mi się, że dzwoniłam rano o 7 że nie przyjdę na drugą zmianę bo nie dam rady i mogli mnie co najwyżej cmoknąć. Ot, takie przywileje zleceniówki. 
Bo ci pracodawca tak pozwalał, a wcale nie musiał - ja to znam od 2 giej strony wiec Wien jaką swobodę daje pracodawcy taka umowa. 

Może i nie musiał ale szczerze?moje doświadczenie mówi, że pracodawca jak już ma pracownika na zleceniu, który się nauczył wszystkiego i dobrze się wywiązuje ze swoich obowiązków to trzyma go jak najdłużej się da i nie robi problemów z wolnym. Zwłaszcza, że teraz studenci tak się nie palą do pracy jak jeszcze za moich czasów. Zleceniówka daje swobodę obu stronom. Wiadomo, że jak ktoś przesadza i notorycznie nie przychodzi to pracodawca taką osobę pewnie wyrzuci ale w sytuacji autorki to ja na jej miejscu miałabym gdzieś ten telefon przełożonej. Powiedziała, że wolne to wolne, niech sobie sama otworzy sklep, a mnie by to nie obchodziło. 

Dziękuję Wam za te mnóstwo pozytywnych komentarzy! Macie rację, muszę się postawić i walczyć o swoje!

Katarzynka192022 napisał(a):

Dziękuję Wam za te mnóstwo pozytywnych komentarzy! Macie rację, muszę się postawić i walczyć o swoje![/quote]

No raczej! :D

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.