- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
15 czerwca 2018, 22:48
ok dziewczyny,
bo sie zrobiło Grażynowo-Kamilowo troche przepychankowo, ktoteż ma lepsza prace ;)
przyznaję, jestem po emocjonujacym meczu i troche uspokajajacym piwie ;), ale szczerze, o jakiej pracy na najblizsze 30 lat (tak srednio-vitaliowo) marzycie?
czy jakiś ambitny lajf gdzie mozna sie sprawdzić, poboksować z codziennoscią i wygrywać, czy raczej coś uroczo satysfakcjonujacego, miód na dusze, spokój grabarza, 8 godzin przetrwania za kasę? Modele są różne, nie można miec wszystkiego, a i nie sposób odpedzić od przeswiadczenia, czymże ta praca w naszym zyciu jest.
Ja se zaczne, jako że tamat zakładam ;)
jestem osoba ktora kocha w pracy spokój i dobre stosunki, nie chce pracowac pod presją bo nie widze w niej sensu, nie ma takiej rzeczy na swiecie której nie mozna wykonać bez nieprzyjemności, nienawidze jak mi adrenalina podskakuje, nie mam absolutnie żadnej skłonnosci do ryzyka, nic nie lubię i nie moge zostawiac przypadkowi, bo brak mi zyciowego farta. Ale zjednuje sobie nawet najbardziej opornych ludzi swego rodzaju otwartością. Tyle. Od 20 lat pracuje w róznych odmianach mojego wykształcenia zawodowego, z bardzo róznymi ludźmi, mój bezpośredni szef jest osoba skrajnie odmienną niz ja - wariat, ryzykant, szcześciarz. I póki co, to sie wszystko świetnie sprawdza.
ale o czym marze. Po 20 latach w zawodzie marze o pracy nocnego ciecia. Chce mieć spokój, cisze, brak ludzi, samotne spacery po obiekcie, czytanie książek i dzierganie swetrów, na co codziennie trochę brakujje mi czasu i siły, bo jestem juz starym człowiekiem ;)
Nie wiem ile bym w tym "marzeniu" wytrzymała, bo wszedzie dobrze gdzie nas nie ma ;)
Edytowany przez Cyrica 15 czerwca 2018, 22:51
16 czerwca 2018, 00:09
ja bym chciala byc na wysokim stanowisku w korpo. A na razie mysle o dziecku przede wszystkim :D
16 czerwca 2018, 00:09
No ja nie mam do czynienia z klientami takimi stricte prywatnymi. Ja sie teraz zajmuje glownie Wielka Plyta, czyli fasady, balkony, remonty, dostosowywanie do przepisow przeciwpozarowych etc.
Ale opowiem Ci Cyrica, ze robimy kamienice, 4 klatki i jeden dziadek nie chcial sie zgodzic na przeniesienie w inne miejsce na czas remontu. I budowa stala trzy lata. A robia wszystko od stop do glow w tym budynku. No wszystko. Dopiero jakos w marcu sie zgodzil (a nawet nie jest wlascicielem). Takze teges...:P Niektorzy maja fantazje w druga strone. Chyba go juz inni sasiedzi zaczeli straszyc.
16 czerwca 2018, 00:10
a dziewczyny z branży wszelkich projektowych, nie meczy Was użeranie z gustem własnym klientów własnie? ja jako specjalista w swojej dziedzinie właściwie wyzbyłam sie w pracy poleganiu na preferencjach własnych, ale wiem co to znaczy dobry projekt. Dobry, czyli taki technicznie bez zarzutu i taki co nie bedzie wywoływał kontrowersji bo jest po prostu czymś, do czego nie ma sie o co przypieprzyć, I taki najchetniej oferuję kiedy klient ma zyczenie (a kazdy klient ma takie zyczenie) zeby było estetycznie i.. wyjatkowo. Po czym zaczyna sie klientowska fantazja zwyczajnie psujaca pracę, pod którą w ekstremalnych przypadkach po prostu wstyd sie podpisac ;)ale żeby nie było, sa tez klienci bardzo wdzieczni we wspólpracy, i sa to zazwyczaj ci wyższych lotów. Nie wiem, ale oni sa mniej nadeci i bardziej ludzcy. W porównaniu do "usług dla ludności" niebo a ziemia.
Ja pracując jako grafik miałam dużo takich klientów. Zrobiłam coś ładnego, co po ich "korektach" stało się czymś, co wstydziłam się otwierać.
To chyba nawet gorsze, niż sama praca z klientem.
16 czerwca 2018, 00:36
moze nie na cale zycie ale chętnie popracowałabym jako opiekunka koali w jakimś australijskim ośrodku ratującym życiowe niedorajdy, wzlednie moglyby to byc wombaty, quoka albo po prostu kangury ;)
Edytowany przez .krcb. 16 czerwca 2018, 00:40
16 czerwca 2018, 00:48
Ja kiedyś byłam przekonana, że idealną pracą dla mnie będzie spokojna, z dala od ludzi, bez adrenaliny. W praniu okazało się, że zdecydowanie wolę pracę z wyzwaniami i ludźmi. Kiedyś pracowałam "z klientem" i nawet to lubiłam. Jednak najbardziej lubię pracować po prostu ze swoim zespołem. Obecnie jestem zatrudniona na zagraniczne kontrakty w branży stoczniowej. Choć 2 lata temu nie brałabym jej pod uwagę to moja obecna praca jest pod wieloma względami pracą marzeń, ponieważ:
1) pracuję w dużym męskim zespole, w którym dobrze się czuję
2) wymaga dobrych umiejętności komunikacyjnych np. rozwiązywania konfliktów w zespole --> LUBIĘ TO
3) niesie za sobą wyzwania np. kiedy mamy obsówkę w harmonogramie
4) każdy kontrakt oznacza mieszkanie w innym miejscu i poznawanie innej kultury, dla mnie bomba
Jeszcze nie jestem pewna co chciałabym robić za 30 lat, ale sądzę, że coś przy zarządzaniu projektami. Możliwe, że wróciłabym do projektów społecznych, którymi się wcześniej zajmowałam. Na pewno powinna to być bardzo różnorodna praca z dużą ilością wyzwań, bo szybko nudzą mnie powtarzalne obowiązki. No i bardzo odpowiadała mi w poprzedniej pracy elastyczność godzin pracy (pracowałam w dużej mierze kiedy chciałam). Chętnie bym do tego wróciła.
Edytowany przez smoothmoves 16 czerwca 2018, 00:54
16 czerwca 2018, 01:04
Moja wymarzona praca na pewno musiałaby wiązać się z pracą z ludźmi. Nie widzę siebie w zamkniętym biurze, z dala od innych - to na pewno. Lubię jak w pracy dużo się dzieje, ja wręcz lubie jak się nie wyrabiam i mam pełne ręce roboty. Także na pewno moja wymarzona praca to taka gdzie są ludzie (klienci) i gdzie praca wre . Do tego wszystkiego gdyby doszły podróże służbowe, najlepiej dalekie i do pięknych miejsc... byłoby idealnie
. .
16 czerwca 2018, 01:14
Tylko praca w domu i to co robię czyli teksty, krzyżówki, wróżby, astrologia i może jeszcze bym chciała więcej zleceń z grafiki, rękodzieła. Kiedyś marzyłam o pisaniu książek ale to teraz niezbyt opłacalne o ile sławą się nie jest. Nie pogniewałabym się też gdybym sprzedawała więcej obrazów. Generalnie nie muszę zarabiać kokosów, bo nie to jest najważniejsze. Ważna jest przyjemność z pracy, spokój, brak stresów.
16 czerwca 2018, 03:13
Uważam, że mam super pracę i chcę ją kontynuuować po kres żywota. Zajmuję się marketingiem w mediach społecznościowych. Świetnie się w tym czuję, bardzo dobrze mi płacą, pracuję w domu, nie mam bezpośredniego kontaktu z ludźmi. Klienci prawie się do mnie nie odzywają, bo nie mają pojęcia o tym rodzaju działań i wiedzą, że ja wiem wszystko najlepiej. Ich zyski rosną i tylko to się liczy. Bajka. :)
16 czerwca 2018, 06:46
Ja to bym chciała wcale nie pracować, tak żeby pieniądze same się zarabiały. A jeśli już - to mieć jakąś miłą posadę w małym biurze, klepać jakieś fakturki, mogłabym paczki pakować ewentualnie. Tak żeby nikt mi nie truł, żeby nie było stresu i oczywiście kontakt z klientem zredukowany do minimum. Ale ze mnie karierowiczka jest żadna, wolę miec mniej pieniędzy ale za to święty spokój, a już ludzi to w ogóle mam serdecznie dosyć.