- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
15 czerwca 2018, 22:27
Jak odbieracie informację od nauczyciela, że Wasze dziecko, np. bije inne dzieci i nauczycieli? Od kilku miesięcy pracuję w przedszkolu jako pomoc nauczyciela i zauważyłam, że większość rodziców traktuje to jako atak w ich stronę.
15 czerwca 2018, 22:43
To już wiadomo po kim te dzieci takie są. Bezstresowe wychowanie i takie są efekty.
15 czerwca 2018, 22:50
Jakbym była matką i coś takiego usłyszała to zapadłabym się pod ziemię ze wstydu a później zastanowiła się co jest przyczyną takiego zachowania.
15 czerwca 2018, 23:02
Mój syn wprawdzie nie bije, ale miał taki etap, że gryzł, w przedszkolu zdarzyło mu się dwa razy, w domu częściej. Pani z przedszkola nam o tym powiedziała, zapytałam się w jakich to było okolicznościach i okazało się, że podobnie jak w domu: nie było to z agresji tylko z nadmiaru wrażeń, on miał wtedy półtora roku i jeszcze nie wiedział jak sobie z tym radzić. Zapytałam, czy pani ma jakieś pomysły co z tym zrobić. Pani dała kilka pomysłów (standardowa rozmowa, tłumaczenie, pokazywanie innych metod rozładowania itp.) i dodała, że w tym wieku to się zdarza bardzo często i szybko mija (prawda).
Jeśli rodzice odbierają takie coś jako atak na nich, to albo mają problemy czy kompleksy na punkcie swoim albo swojego rodzicielstwa, albo Ty prrzekazujesz to w jakiś agresywny sposób (pewnie raczej to pierwsze ale nie znam Cię, więc kto wie ;) ). Na to pierwsze nic nie poradzisz, powiedzieć przecież musisz, możesz podpowiedzieć, jak mogą sobie z tym radzić, a co oni z tym zrobią to już ich sprawa.
15 czerwca 2018, 23:03
Moj syn bywa nadpobudliwy, ale nie jest ani trochę agresywny. Zdarzało mi się trochę nasłuchać o jego wyczynach ale zawsze z pokorą, dziękuję nauczycielce za informację i cierpliwość . Na szczęście już z tego wyrasta. Nauczyciele nie mają dzisiaj łatwo.
15 czerwca 2018, 23:05
Zazwyczaj rodzice natychmiast twierdzą, że ich dziecku się nudzi i dlatego tak się zachowuje. Zawsze wina przedszkola i nauczycieli, nie bronię że są święci, ale chyba wychowanie w dużej części wynosi się z domu.
15 czerwca 2018, 23:11
Jakbym była matką i coś takiego usłyszała to zapadłabym się pod ziemię ze wstydu a później zastanowiła się co jest przyczyną takiego zachowania.
Ale dlaczego ze wstydu? Przecież to normalne, że małe dzieci biją, krzyczą, gryzą i płaczą, przecież dopiero się uczą jak żyć w społeczeństwie (czy w ogóle: jak żyć). Ważne, by nie ignorować tylko pomóc im ogarnąć bardziej przyjazne metody :)
15 czerwca 2018, 23:12
Mój syn wprawdzie nie bije, ale miał taki etap, że gryzł, w przedszkolu zdarzyło mu się dwa razy, w domu częściej. Pani z przedszkola nam o tym powiedziała, zapytałam się w jakich to było okolicznościach i okazało się, że podobnie jak w domu: nie było to z agresji tylko z nadmiaru wrażeń, on miał wtedy półtora roku i jeszcze nie wiedział jak sobie z tym radzić. Zapytałam, czy pani ma jakieś pomysły co z tym zrobić. Pani dała kilka pomysłów (standardowa rozmowa, tłumaczenie, pokazywanie innych metod rozładowania itp.) i dodała, że w tym wieku to się zdarza bardzo często i szybko mija (prawda).Jeśli rodzice odbierają takie coś jako atak na nich, to albo mają problemy czy kompleksy na punkcie swoim albo swojego rodzicielstwa, albo Ty prrzekazujesz to w jakiś agresywny sposób (pewnie raczej to pierwsze ale nie znam Cię, więc kto wie ;) ). Na to pierwsze nic nie poradzisz, powiedzieć przecież musisz, możesz podpowiedzieć, jak mogą sobie z tym radzić, a co oni z tym zrobią to już ich sprawa.
Jeszcze nie rozmawiam z rodzicami, ale obserwuję :) I tak mnie zastanowiło, jak dobierają to inni rodzice, bo osobiście jeszcze dzieci własnych nie mam i ciężko mi ocenić ich postawę :)
15 czerwca 2018, 23:13
No tak jest właśnie. Dlatego dzieciarnia jest rozpuszczona, nikt ich nie uczy co wolno czego nie, co wypada czego nie. A rodzice zamiast wspierać nauczyciela/opiekuna wspierają źle zachowania dzieci. Byłam nauczycielka przez 1 rok. Gimnazjum, liceum. Dno i bąble. A rodzice tacy durni, nieudolni i niewydolni. Dzieciaki robiły z nimi co chciały, stare chłopy kiblujace po 2 lata w 1 klasie. Mamusie przychodziły z tekstami "to dziecko, trzeba go zrozumieć..." Jak rodzić dostanie w pysk od synka lub córeczki to i tak nie zrozumie że coś źle zrobił tylko "w przedszkolu/szkole się nauczył". Głupoty nie wyplenisz, bo głupota jest w dorosłych.