Temat: Zestaw do makijażu

Co sądzicie (może jako mamy) o zakupie zestawu do makijażu dla 8- latki w ramach ptezentu na Dzień Dziecka?

Mama młodej jest moją znajomą, bardzo często wykonuję jej makijaże z okazji wszelkich.

W przyszłą sobotę maluję ją na jakąś imprezę, a z racji tego że jest Dzień Dziecka a Młodą bardzo lubię chciałam jej zrobić jakiś mały prezent. Dodam, że jest ona zawsze zafascynowana tym co robimy, dopytuje o wszystko... I "marzy" o tym że jak dorośnie to będzie miała swpje własne kosmetyki.

Nie jestem tylko przekonana czy takie coś to dobry pomysł...

Lekko kolorowy błyszczyk czy taką pomadkę ochronną - tak (są takie w fajnych opakowaniach, wybór jest duży). Ale te zestawy to zło. Nie sądzę, żeby to były dobrej jakości kosmetyki (prawdopodobieństwo uczuleń itp. dość wysokie), to nawet patrząc na zdjęcie tej dziewczynki wymalowanej jak mała miss, robi mi się niedobrze. No nie wiem, mnie się to kojarzy z seksualizacją dzieci po prostu.

No kosmetyk ogólnie spoko, tylko te zestawy to straszny szajs jest. Młoda jeszcze dostanie uczulenia i tyle z tego będzie. 

fajny pomysl

jestem na nie

Nie kupiła bym małemu dziecku kosmetyków do malowania się. Niech rozwija inne umiejętności, jakies gry, zabawy ruchowe(np. rolki), książki a nie od małego malowanie się. Odbieram to tak samo jak Brujita .... Niech maluje ale obrazki na blejtramie. (dla jasności-nigdy nie przyszło mi jakoś do głowy malowanie się kosmetykami matki-to były rzeczy które robili dorośli a nie dzieci! u żadnej z koleżanek tez nie było o czymś takim-jako "zabawa" - mowy nawet jak miałyśmy 12lat.)

A to się jedno z drugim wyklucza? Całe dzieciństwo spędziłam malując i rysując non stop, a mimo to, jak mamy nie było podkradałam jej kosmetyki, malowałam się j testowałam łażenie w szpilkach po salonie.

Spoko, nie widzę nic złego w takim prezencie. 

Myślę, że byłam w podobnym wieku mając tego typu 'kosmetyki'. Malowałyśmy sobie z koleżanką oczy na fioletowo i robiłyśmy w salonie pokaz mody dla pluszaków. I dla mojej mamy. Jakoś nic złego mi z tego malowania się nie przyszło. Miałam zawsze milion zainteresowań, grałam w superultra rozwijające gry, szachy, grałam na instrumentach i uprawiałam sport. Nie zaczęłam też w wieku 12 lat chodzić do szkoły w pełnym makijażu i nie zostałam lolitką. Nie uważam, że w malowaniu się jako dziecko czy podkradaniu mamie kosmetyków jest coś złego, patologicznego czy niegodnego mądrego dziecka z dobrego domu. To po prostu norma. 

Nie mówiąc już o tym, że jakie malowanie się na więcej wspólnego z malowaniem dzieciom twarzy na jakichś imprezach np na tygryska niż z realnym robieniem makijażu. 

Jak mała jest małą kobietką to będzie szczeliwa. Moja dwulatka uwielbia malować paznokcie na różowo i ciemnoróżowo razem ze mną a ja nie widzę w tym nic złego. Chodzi tez w pomalowanych do przedszkola jak połowa dziewczynek z jej grupy. Dzieci uczą się naśladując dorosłych. Zapytaj matki czy nie ma nic przeciwko i Ok. 

Pasek wagi

Nie chciałabym żeby moja córka dostała taki prezent ale matki są różne; jeżeli mama wychowuje ją na księżniczkę, opowiada jej że jak będzie dorosła to się będzie malować i stroić żeby być ładna a mała widzi ile hecy jest z imprez i szykowania się na nie to na bank prezent się wpasuje w tą całą ideę. Ja uważam że to jest to dla dziecka, szczególnie dziewczynki krzywdzące. Mała ma poczucie że mama jak się wymaluje to dopiero czuje się super, pewnie wszyscy komplementują i w głowie dziecka koduje się jakiś obraz kobiety, niekoniecznie jest to obraz który chciałabym żeby moje dziecko miało w głowie. Poza tym, mała się wymaluje, wszyscy dorośli będą piać z zachwytu i opowiadać jaka to jest ładna - chyba nietrudno sobie wyobrazić jak to kondycjonuje dzieciaka.

I nie porównujcie dziewczyny was 20 lat temu do obecnych czasów - kiedyś kobiety makijażem podkreślały pewne rzeczy ale nie zależała od niego ich uroda, większość kobiet na co dzień nie nosiła silnego makijażu, zupełnie inne były reklamy, media, filmy; obecnie są kobiety które nie pokazują się mężowi zanim się nie umalują, a makijaż potrafi dosłownie zmienić nas w inną osobę. To że podkradałyście mamie szminki i róże do policzków ma zupełnie inny wydźwięk niż uczenie 8-latki że to dobry czas na rozpoczęcie malowania się (nawet dla zabawy)

Pewnie zrobisz małej wielką frajdę, ale można zrobić dziecku wielką frajdę bez utrwalania stereotypów.

silverstar napisał(a):

Nie chciałabym żeby moja córka dostała taki prezent ale matki są różne; jeżeli mama wychowuje ją na księżniczkę, opowiada jej że jak będzie dorosła to się będzie malować i stroić żeby być ładna a mała widzi ile hecy jest z imprez i szykowania się na nie to na bank prezent się wpasuje w tą całą ideę. Ja uważam że to jest to dla dziecka, szczególnie dziewczynki krzywdzące. Mała ma poczucie że mama jak się wymaluje to dopiero czuje się super, pewnie wszyscy komplementują i w głowie dziecka koduje się jakiś obraz kobiety, niekoniecznie jest to obraz który chciałabym żeby moje dziecko miało w głowie. Poza tym, mała się wymaluje, wszyscy dorośli będą piać z zachwytu i opowiadać jaka to jest ładna - chyba nietrudno sobie wyobrazić jak to kondycjonuje dzieciaka.I nie porównujcie dziewczyny was 20 lat temu do obecnych czasów - kiedyś kobiety makijażem podkreślały pewne rzeczy ale nie zależała od niego ich uroda, większość kobiet na co dzień nie nosiła silnego makijażu, zupełnie inne były reklamy, media, filmy; obecnie są kobiety które nie pokazują się mężowi zanim się nie umalują, a makijaż potrafi dosłownie zmienić nas w inną osobę. To że podkradałyście mamie szminki i róże do policzków ma zupełnie inny wydźwięk niż uczenie 8-latki że to dobry czas na rozpoczęcie malowania się (nawet dla zabawy)Pewnie zrobisz małej wielką frajdę, ale można zrobić dziecku wielką frajdę bez utrwalania stereotypów.

Popieram.

Malutka, smakowa szminka pielęgnacyjna -  tak. Zestaw do makijażu w tym wieku - nie.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.