Temat: Jak sobie z tym poradzić?

Mam niesamowicie pokręcone podejście do pieniędzy. Gdy byłam młodsza, w sumie od zawsze do ukończenia szkoły średniej w moim domu była bieda, czasem większa, czasem mniejsza. Ale generalnie w wakacje zawsze pracowałam przy zbiorze owoców (całą rodziną, od najmłodszych lat) i nigdy nie miałam wakacji, skończył się rok szkolny - praca - rok szkolny. W wakacje kupowałam ubrania które miały starczyć na cały rok (nie muszę mówić, że były to rzeczy jak najtańsze, badziewne) ale i tak nigdy nie wystarczały. Pamiętam jak chodziłam w spodniach po mojej siostrze przez 3 miesiące dzień w dzień bo nie miałam innych. Czułam się gorsza, bo nie miałam kasy ani urody - w sumie wciąż tak jest. Do tego jeszcze problemy zdrowotne, które pożerają dużo pieniędzy. Wówczas obiecałam sobie, że będę harować jak wół ale nie będę klepać tej biedy, nawet gdybym miała być sama. 

Teraz studiuję, mam stypendium rektora, dochody z pracy. Jestem w stanie się utrzymać i odłożyć pieniądze na czarną godzinę (mam 9 000 zł odłożone które planuję wydać na aparat, jest mi potrzebny ze względów zdrowotnych), nikt mnie nie utrzymuje. Ale wciąż boję się, że będę biedna. Potrafię szukać ubrań, jedzenia na promocji bo jest tańsze. Nie jestem w stanie kupić sobie coś droższego, a nie daj borze np. pójść na paznokcie i zostawić kilkadziesiąt złotych. Nawet jak zostawię w biedrze 50 zł na jedzenie (bez szału, same podstawy) gryzie mnie coś bo wydałam pieniądze. A i tak jest ciut lepiej bo czasem "złamię się" i kupię sobie coś lepszego, za co potem płacę pogryzionym sumieniem. Jak patrzę na swoje życie jest mi przykro, że ja zasuwam na coś co inni mają ot tak, mają rodziny które im pomagają, nie tylko finansowo. Wiem, że mogłam skończyć gorzej. 

Historii nie pomaga fakt, że mam starszego chłopaka od kilku lat, który łapie się dorywczych zajęć. Najczęściej co usłyszę od niego to to, że się źle czuje (dlatego nie pójdzie do normalnej pracy, nie skończy w końcu studiów które rozwleka) i nie ma kasy. Kocham go, jeżeli ma kasę to na mnie nie szczędzi ale boję się że powtórzę z nim los, też będę klepać biedę. Powoli nastawiam się na fakt zerwania bo ja nie chcę aby moje dzieci musiały harować tak samo jak ja. Też siedzi mi myśl w głowie że jestem beznadziejna i nie zasługuję na kogoś lepszego. Ta myśl, że na nic nie będzie mnie stać mnie prześladuje, ale z drugiej strony na nic nie chcę wydawać pieniędzy. Nawet głupich 200 zł aby pojechać na wakacje na weekend (chociaż raz w życiu).

To ja mam dokładnie odwrotne podejście - w dzieciństwie w domu się nie przelewało, to teraz jak zarabiam na siebie wydaję bez żalu i lubię sobie kupować różne rzeczy, jeździć w fajne miejsca i robić sobie przyjemności. Pieniądze są po to, żeby je wydawać. Oszczędności też oczywiście mam. 

Rada: zmień myślenie - Ty jesteś dla siebie najważniejsza. A dziada pogoń. 

Skupiasz się na skutkach a nie przyczynie. Twoje podejscie do pieniędzy jest odbiciem twojego stosunku do siebie samej. Uwazasz że nie zasługujesz na szczęscie, finansową stabilność i wygodne życie i czekasz z niepokojem aż dosięgnie cię nieunikniona rzecz którą przeznaczył ci los - bieda.

Musisz poprzestawiać swoją głowę i obraz swojej osoby bo nie tylko się zamęczysz, ale i zaczniesz w końcu te swoje czarne scenariusze materializować. Zainteresuj się szeroko pojętym rozwojem duchowym, wpływem podświadomości na życie, może pomogą ci się ukierunkować lekkostrawne ksiązki Louis L. Hay, J.Murphy'iego

Popatrz ile już osiągnęłaś, wszystko do czego doszłaś to tylko i wyłącznie twoja zasługa i powinnaś być z siebie dumna. Inwestuj w siebie i nie odmawiaj sobie przyjemności, to twoje pieniądze, które zarobilas ciężka praca.

Pochodzisz z biednego domu, a mimo wszystko dałaś sobie radę i jesteś w pełni samodzielna, nawet jeśli kiedyś (nie daj Boże) coś pójdzie nie tak to jestem pewna, że sobie poradzisz.

Nie pochodzę z biednego domu, ale moja mama lubiala oszczedzac ile się da, m.in. do liceum nosiłam ubrania po starszym bracie, później doczekałam się kilku ubrań przeznaczonych dla dziewczynek -prosto z ciucholandu. Jak zaczęłam na siebie zarabiać to od razu zaczęłam kupować ubrania, na początku miałam jakieś wyrzuty sumienia, że wydałam kasę na ciuchy, ale z czasem mi przeszło. 

I co sobie włożysz te pieniądze do trumny?

Pasek wagi

Jeste szansa, że z biegiem czasu ci przejdzie. Oczywiście pod warunkiem, że zmienisz chłopa. Przy twoich doświadczeniach taki jego stosunek do pracy i pieniędzy będzie dla ciebie szkodliwy. Masz świadomość problemu i teraz już powinno pójść gładko.

Masz oszczędności to bardzo dobrze  i znaczy że masz z czego oszczędzać ale może czasem zaszalej i kup sobie bluzkę dobrej jakości i zrób sobie kilka przyjemności no chyba ze wtedy nie będzie ani złotówki na oszczędzanie, a z leserami w wydaniu męskim daj sobie spokój przeważnie tacy są początkiem drogi do biedy.

Pasek wagi

Finanse, ekonomia są bardzo ważne w związku. Jak chcesz sobie oszczędzić awantur o brak pieniędzy, to daj sobie spokój z tym chłopakiem. Znam takie małżeństwo gdzie był właśnie taki leser i to wcale nie taki młody. Rozeszli się właśnie przez brak kasy po pół roku. żona pracowała, a on jak coś wpadło. Odradzam. Gościu nie wygląda na takiego co chce cokolwiek uzbierać, urządzić.

Trochę oszczędności trzeba mieć, myslę że z czasem- powoli, jak będziesz miała dobrą pracę przejdzie ci ta obsesja wyrzutów sumienia z byle zakupów. Na pewno stabilizacja zajmie ci dłużej niż osobom które wspiera finansowo rodzina ale naprawdę da się ;) ......o ile nie uwiążesz sobie życia z leniem który tylko patrzy jak żerować na twojej pracowitości..Naprawdę chcesz utrzymywać nieroba który będzie wiecznie miał a to migrenę a to milion urojonych problemów byle nie pracować a ty będziesz sobie urabiać ręce po łokcie żeby się dorobić? Facet który nie ma i nie szuka stałej pracy odpada całkiem jako potencjalny partner życiowy...taki typ już się nie zmieni i tylko będzie szukał frajerki co go będzie utrzymywała-a on czasem coś z doskoku dorobi może a może nie....

chlopa pogonić jak nie chxe sie mu pracować.  A tobie moze psychologa by potrzeba bylo? Zastanow się. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.