- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
8 maja 2018, 00:24
Macie kogos kogo kochacie mimo ze z ta osoba nie jestescie? Nie mozecie byc z jakis tam wzgledow.
W sumie niedoradzajcie mi - to stracona sprawa. Opiszcie swoje historie.
Jakies pol roku temu poznalam faceta i jest on jedynym mezczyzna ktorego kocham mimo ze bylam w kilku zwiazkach. W realu znamy sie ze studiow, rozmawiamy i tyle, nic wiecej od niego nie uslyszalam poza tym ze swietnie sie ze mna dogaduje. On ma dziewczyne od 3 lat. W mojej wyobraznii mamy wspolny swiat tylko - on i ja, rozmawiamy, calujemy sie, uprawiamy seks. Codziennie o nim mysle. Pamietam nasze rozmowy. Codziennie rano marze o tym zeby go spotkac na uczelnii chociaz srednik udaje nam sie na siebie wpasc z raz na 2 tygodnie, rozmawiamy jak przyjaciele, kawa, czasem on zaprasza mnie do swoich znajomych. Nic wiecej. Wlasciwie to chce zeby on byl szczesliwy, uwielbiam go rozsmieszac, widziec usmiech na jego twarzy jednoczesnie serce mi peka bo wiem ze nie bedziemy razem. Najsmieszniejsze jest to ze jestem w zwiazku od 2 miesiecy, moj facet mnie kreci, uwielbiam go ale to nie jest to, to nigdy nie bylo to . Nie wiem, nie potrafie przestac kochac faceta ktory jest tak naprawde tylko kolega. Pisze te glupoty sentymentalne bo jestem pjana i znowu o nim mysle. On mnie uwaza za swoja przyjaciolke, gdyby wiedzial ile o nim mysle i fantazjuje mialby mnje za wariatke. Najgorsze sa te fantazje i ten niemal fizyczny bol tesknoty.
8 maja 2018, 09:44
Masakra. To nie jest miłość.
8 maja 2018, 11:06
NIE KOCHASZ GO. Kochasz fantazje o nim i wyobrazenie o zwiazku z nim ,ktore sama sobie stworzylas w glowie. Milosc to zupelnie co innego.
!!
odpowiadając na pytanie : nie, nie miałam tak, chyba żeby liczyć 4 klasę podstawówki, ale w tym kontekście nie ma mowy o miłości tylko zauroczeniu :P a i tak na marginesie twoja sytuacja to dla mnie masochizm w najgorszym wydaniu
Edytowany przez HowTheGrinchStoleChristmas 8 maja 2018, 11:06
8 maja 2018, 12:57
Ja bym dała sobie spokój, ale zrobisz co uważasz za słuszne.... Niewiem czy jest sens pytać się ludzi o coś takiego skoro każdy wie że postąpisz tak jak będziesz chciała to oczywiste. Pozdrawiam
Ja nie pytam - to watek do pomarudzenia.
8 maja 2018, 21:10
Bylam na 3. roku studiow, mialam juz narzeczonego (bylismy wtedy 5 lat para). Pojechalismy na Sylwestra w gory z jego znajomymi, poznalam wtedy jego bardzo dobrego kolege, ktory akurat pojechal sam, bo jego owczesna dziewczyna pracowala w Irlandii i nie dala rady przyleciec. Zauroczylam sie nim od pierwszego wejrzenia. Potem on sie rozstal z dziewczyna, mial kolejna, ja tkwilam ciagle w tym samym (toksycznym) zwiazku... I tak przelecial rok i kolejnego Sylwestra spedzalismy w tym samym towarzystwie. Upilam sie ja, upil sie on i od slowa do slowa wyszlo, ze oboje cos do siebie czujemy. Od razu rozstalam sie z narzeczonym (po 6 latach), zaczelam spotykac sie z tym kolega. Przez caly rok intensywnie o nim myslalam, codziennie. Zasypialam to wyobrazalam sobie, ze jestesmy razem itd. No i marzenie sie spelnilo. Dzis jestesmy malzenstwem, a za 2 tyg. rodze :-)
Nie chce idealizowac ani mojego meza, ani naszej relacji. Bylo i jest ciezko, klocimy sie, mamy swoje problemy, ale mimo wszystko bardzo go kocham i nigdy nie zalowalam, ze dla niego rzucilam swojego eks.