Temat: Czy ja jestem przewrażliwiona? Pierwsze spotkanie z facetem..

Hej, właśnie wróciłam z drugiego spotkania z nowo poznanym facetem i jestem przerażona. Jesstem ciekawa Waszej opinii, bo sama już nie wiem, czy jestem przewrażliwioną damulką, czy zwyczajnie nie trafiłam w swój typ.

Ze wspomnianym facetem poznałam się przez internet, pisaliśmy i utrzymywaliśmy regularny kontakt prawie rok zanim doszło do spotkania. Codzienne rozmowy (tylko przez neta) dosyć nas zblizyły i poczułam coś do niego. Tak mi się przynajmniej wydawało. Co dziwne i zastanawiające dla mnie przez cały ten rok pisania on ani razu do mnie nie zadzwonił, ani razu nie słyszałam jego głosu. Ma to pewnie związek z tym że jego obraz w mojej głowie stworzyłam sobie trochę taki, jaki chciałam widzieć. Wiecie jak to jest kiedy "zna" się kogoś nie słysząc go, tego jak się wysławia, nie znając jego gestykulacji itd...

Do rzeczy. Wczoraj bylo nasze pierwsze spotkanie na żywo. Spędza majówkę niedaleko mojego miasta i przyjechał się zapoznać... Nie oczekiwałam że zjawi się w garniturze i z kwiatami, no ale zwazywszy na to, że to nasze pierwsze spotkanie, a jemu podobno na mnie zalezy, trochę bym się postarała a jego miejscu. Jak go zobaczyłam od razu beton... Facet na pierwsze spotkanie z laską przychodzi w dresach, adidasach i ma jakąś taką dziwną bujanę (mysli) Jego gadka też jakaś taka... hmmm... wojskowa? Krótkie zdania, "kapralskie" zwroty - nie wiem czy wiecie co mam na myśłi? Generalnie jakiś taki prosty typ. No ale ok myślę, wygląd to nie wszystko w końcu rok pisaliśmy i iskrzyło więc nie zniechęcam się. Przeszliśmy się, porozmawialiśmy no coś mi nie grało. Dziś była kolejna "randka". Zaprosił mnie do swojego domku nad jeziorem, żebym zobaczyła jak spędza wolny czas. Przyjął mnie w krótkich gaciach i gumowych klapkach :/ no ok, nie spodziewam się znowu że nad jeziorem będzie elegancik ale kurde no... na pierwsze spotkania można by chociaz wyjąć jakies dzinsy z szafy. Później zaproponowałam spacer po okolicy, mówi że spoko tylko ubierze długie spodnie bo zrobiło się chłodno i tną komary. I w tym momencie sru i zdejmuje przy mnie te swoje śmieszne krótkie galoty i sie przebiera (smiech) no padłam...

Powiedzci mi - czy to ja jestem jakąś sztywną damulką, czy to on nie potrafi się zachować na pierwszej randce? Generalnie no... czar prysł. Daję mu szansę, bo nie bede chłopaka skreslac za złe ubranie ale kuuurde no... wydaje mi się ze takie niuanse trochę świadczą o człowieku, a przynajmniej o jego szacunku do drugiej osoby. A może się mylę?

Ja kiedyś pisałam z takim chłopakiem kilka msc mi się wydaje. Był siatkarzem. Grał w końcu jakiś mecz w mieście mojej przyjaciółki, więc pojechałyśmy tam na weekend. No i czar prysł :P Nie dość, że był paskudny jak...to jeszcze wszystko było na nie. Nie ucięłam tej znajomości w 5 minut, ale i tak chyba sama z siebie się zerwała.

Co do ubrań - no nie wiem czy byłabym w stanie zaakceptować styl, który by mnie drażnił. To majówka więc pewnie też garniaka ze sobą po prostu nie brał. Za ubranie bym nie dyskwalifikowała, bo z tym zawsze coś można zrobić. Ale za brak tematów do rozmów, za takie totalne poróżnienie w tej kwestii już tak. Porozmawiaj z nim szczerze i nie oszukuj, po co.  Znacie się od roku - zawsze możesz mieć internetowego kumpla, skoro to nie materiał na faceta. Powiedz mu prawdę, że niestety chemia z internetu nie zadziałała w realu.

Jak dla mnie to Ty go zaczęłaś uważać za dość pewnego kandydata na partnera, a on Ciebie za koleżankę z internetów, z którą może kiedyś coś... Mój facet to też taki zwykły, prosty chłopak, bez szaleństw w głowie, no ale jak mu zależało to i nad jezioro koszulę ubrał - przesada w drugą stronę - ale widać było, że mu zależy żeby się pokazać :) 

Nie pasujecie do siebie, w ogóle Ci się nie podoba (tak wywnioskowałam z tego co piszesz) więc myslę że nie ma sensu brnąć w to dalej... ale nie rób mu nadziei, lepiej od razu uświadomić go że może być co najwyżej kolegą

cancri napisał(a):

nataliaas napisał(a):

Annne17 napisał(a):

nataliaas napisał(a):

Hahah, dlatego szukanie ?miłości? online jest dla desperatek! Tylko mężczyźni z którymi jest coś nie tak nie potrafią nawiązywać znajomości z interesującymi ich kobietami w życiu realnym ;) 
Niekoniecznie :) Dzisiaj ludzie najczęściej siedzą w domach przed ekranem. Znak czasów :)
Chyba loserzy ;) No ja bym nie chciała ?mężczyzny?, którego hobby jest siedzenie w domu przed ekranem lub takiego, który ma w ogóle na to czas...
A co Ty robisz dzień w dzień na Vitalii w takim razie? 
Chyba już ustaliłyśmy, że to ty przebywasz tu dzień w dzień (co jest smutne...). Wystarczy spojrzeć na liczbę i częstotliwość postów. Jestem tu bardzo rzadko :D No ale Vitalia to trochę moja guilty pleasure. Jednak zazwyczaj nie siedzę w domu patrząc w ekran, gdy piszę posty. Np. zacytowany post napisałam nudząc się w korku, po odpisaniu na wszystkie zaległe smsy, sprawdzeniu maili i obejrzeniu niemal całego feedu na instagramie ;D 

Pasek wagi

Wchodzac na Twoje listy, widac, ze jestes tu niemal codziennie ;-) - bardziej codziennie, jak nie. Guilty pleasure jak kazdego. Wcale nie nawijasz mniej postow na Forum ode mnie - ja byc moze jestem po prostu tu dluzej. Nie rozumiem tylko takich komentarzy jak ten Twoj powyzej, kiedy sama przesiadujesz w Internecie. To, ze ktos poznaje kogos online nie oznacza, ze nie ma zycia i jest nolifem. Rozumiem, ze zawsze musisz miec jakies poczucie wyzszosci, ale takie wytykanie palcami w dzisiejszych czasach, w ktorych kazdy spedza na necie dziennie co najmniej kilkadziesiat minut - no coz.

ja też nie uważam żeby poznawanie kogoś w necie było czymś zdrożnym w dzisiejszych czasach. być może ktoś, kto mieszka w dużym mieście i ma dzień naszpikowany atrakcjami ma szansę na kontakt z ludźmi all time. ja pochodze z prowincji, u nas życie kończy się po 17 ;) nie ma rozrywek, kin, teatrów, pubów - nic. po pracy siłą rzeczy jestem skazana na siedzenie w domu, no chyba że mam chęć w samotności na szlifowanie chodników, bo większość moich znajomych już dawno gdzieś powyjeżdżała. Mnie na miejscu trzyma rodzina i dość dobra, stabilna praca.

nie szukam na siłę miłości w necie. wrecz przeciwnie. mam profil na fb jak pewnie większośc z Was i tyle. koleś do mnie zagadał i wydał mi się bystrym rozmówcą, dlatego pozwoliłam sobie na flirt. tyle. nie uważałam z tego powodu ani siebie ani jego za nieudacznika. zazdroszczę wszystkim tym, których życie towarzyskie jest na tyle bogate, że do neta zaglądają tylko siedząc w korku :)

nataliaas napisał(a):

cancri napisał(a):

nataliaas napisał(a):

Annne17 napisał(a):

nataliaas napisał(a):

Hahah, dlatego szukanie ?miłości? online jest dla desperatek! Tylko mężczyźni z którymi jest coś nie tak nie potrafią nawiązywać znajomości z interesującymi ich kobietami w życiu realnym ;) 
Niekoniecznie :) Dzisiaj ludzie najczęściej siedzą w domach przed ekranem. Znak czasów :)
Chyba loserzy ;) No ja bym nie chciała ?mężczyzny?, którego hobby jest siedzenie w domu przed ekranem lub takiego, który ma w ogóle na to czas...
A co Ty robisz dzień w dzień na Vitalii w takim razie? 
Chyba już ustaliłyśmy, że to ty przebywasz tu dzień w dzień (co jest smutne...). Wystarczy spojrzeć na liczbę i częstotliwość postów. Jestem tu bardzo rzadko :D No ale Vitalia to trochę moja guilty pleasure. Jednak zazwyczaj nie siedzę w domu patrząc w ekran, gdy piszę posty. Np. zacytowany post napisałam nudząc się w korku, po odpisaniu na wszystkie zaległe smsy, sprawdzeniu maili i obejrzeniu niemal całego feedu na instagramie ;D 

klocicie sie jak nastolatkowie albo starsze "no-life'y", tyle ze oni sie kloca, kto jest wiecej online w grze (smiech)

nataliaas napisał(a):

Annne17 napisał(a):

nataliaas napisał(a):

Hahah, dlatego szukanie ?miłości? online jest dla desperatek! Tylko mężczyźni z którymi jest coś nie tak nie potrafią nawiązywać znajomości z interesującymi ich kobietami w życiu realnym ;) 
Niekoniecznie :) Dzisiaj ludzie najczęściej siedzą w domach przed ekranem. Znak czasów :)
Chyba loserzy ;) No ja bym nie chciała ?mężczyzny?, którego hobby jest siedzenie w domu przed ekranem lub takiego, który ma w ogóle na to czas...

No to chętnie przeczytam co robi codziennie wymarzony mężczyzna w czasie wolnym, skoro już pozbył się wszystkich ekranów :D

ja tam lubie dresiarzy.:PP niektorzy w majowke daja na luz i odpoczywaja, od pracy, od garniturow, od formalnych strojow .. jak dla mnie dresik w wolne dni spoko. gacie nad jeziorem tez okej. ;) 

nic nie piszesz jak Wam sie gadalo, jak Cie traktowal, jaki on jest ..(tajemnica)

cancri napisał(a):

Wchodzac na Twoje listy, widac, ze jestes tu niemal codziennie ;-) - bardziej codziennie, jak nie. Guilty pleasure jak kazdego. Wcale nie nawijasz mniej postow na Forum ode mnie - ja byc moze jestem po prostu tu dluzej. Nie rozumiem tylko takich komentarzy jak ten Twoj powyzej, kiedy sama przesiadujesz w Internecie. To, ze ktos poznaje kogos online nie oznacza, ze nie ma zycia i jest nolifem. Rozumiem, ze zawsze musisz miec jakies poczucie wyzszosci, ale takie wytykanie palcami w dzisiejszych czasach, w ktorych kazdy spedza na necie dziennie co najmniej kilkadziesiat minut - no coz.
No raczej nie :D I nie wywyższam się, tylko wyrażam swoją opinie. Oznacza nie tylko, że ktoś taki jest nolifem, ale również oznacza brak powodzenia i skillsów interpersonalnych :D

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.