Temat: Konflikt z chłopakiem. Kto ma rację?

W zeszły weekend pojechaliśmy do rodzinnej wioski mojego chłopaka, bym poznała jego rodziców. Oczekiwałam czego innego, niż to co tam zastałam. Jego matka przywitała mnie w gumiakach i jakichś roboczych ubraniach. Byłam tym trochę zażenowana, nie ukrywam, ale to był dopiero początek całej tej tragicznej historii. Weszliśmy do domu, sądziłam że napijemy się herbaty, zjemy ciasto, porozmawiamy itd, a ona mówi do nas, żebyśmy sie przebrali to że im w polu pomożemy xD Powiedziała, że dobrze, ze przyjechaliśmy to może się w jeden dzień z tą robotą wyrobią. Byłam w szoku. Chłopak poszedł do pokoju i wziął jakieś ciuchy swojego brata i zaczął się przebierać, a jego matka chciała dać mi swoje stare ubrania na przebranie :x Poszłam do chłopaka i powiedziałam, że to chyba jakis żart i że ja tu nie przyjechałam by robić za darmowego pracownika dla jego rodziców, to ten zaczął gadać, że przesadzam i żebym nie robiła z siebie takiej księżniczki. Wkurzyłam się już wtedy na maksa, wzięłam od niego kluczyki i wróciłam do siebie. Od tego czasu nie mam z nim kontaktu. Dzwonił tylko wieczorem tego dnia, co się pokłóciliśmy ale nie odebrałam.

Z waszego punktu widzenia - czy ja faktycznie przesadziłam? Czy to zachowanie chłopaka i jego rodziny byo niewłaściwe?

Takie pierwsze spotkania organizuje sie albo w niedziele albo w zimie albo w dni jak deszcz pada. Rolnicy nie maja czasu na kawe i ciasto w sezonie jezeli musi byc pole zrobione i zwierzeta czekaja.  Ale twoj chlopak cos nie zabardzo jezeli jemu nie zalezy na rozmowie z toba. Tylko raz wieczorem zadzwonil. Mial stac pod drzwiami. Nie kazdy kto by pomogl tez moze umial zrobic ta prace. To byloby lepiej, jak by matka ciebe poprosila o przygotowanie jakies drobnostki w domu (n.p. podwieczorku albo kolacji dla nich w tym czasie jak oni w polu pracuja) i potem mieliby wszyscy czas sobie usiasc i pogadac.

Pasek wagi

Teresa2405 napisał(a):

Takie pierwsze spotkania organizuje sie albo w niedziele albo w zimie albo w dni jak deszcz pada. Rolnicy nie maja czasu na kawe i ciasto w sezonie jezeli musi byc pole zrobione i zwierzeta czekaja.  Ale twoj chlopak cos nie zabardzo jezeli jemu nie zalezy na rozmowie z toba. Tylko raz wieczorem zadzwonil. Mial stac pod drzwiami. Nie kazdy kto by pomogl tez moze umial zrobic ta prace. To byloby lepiej, jak by matka ciebe poprosila o przygotowanie jakies drobnostki w domu (n.p. podwieczorku albo kolacji dla nich w tym czasie jak oni w polu pracuja) i potem mieliby wszyscy czas sobie usiasc i pogadac.

100 procent racji.

Blagam to jest wkret, osoba zupelnie nowa, nie ma listow i od razu taki temat, ktos ma ubaw z tych rad.

tragedia to by była jakby ktoś na Ciebie z siekierą wyskoczył,a tak byłaś jak dama zamieniona z wieśniaczką test czy robotna czy nie no i nie zdałaś

Dzisiaj gospodarstwa sa zmechanizowane i to bardzo ja w sumie nie wiem co ci ludzie mogliby o tej porze w gumiakach na polu robić chyba ze to jest gospodarstwo z 5 ha i jeszcze w konia orzą ziemię i robią wszystko ręcznie. Mam rodzinę na wsi i owszem sa godziny gdzie pracują, ale gospodarstwa są zmechanizowane są traktory, maszyny, dojarki, taśmociągi i jeżeli ktoś ma bardzo duże gospodarstwo to zatrudnia ludzi by to obrobić, a jak jest gospodarka mniejsza to sami ogarniają wszystko i co ciekawe bez przerwy są jacyś goście rodzina, czy sąsiedzi i zapewniam, że jest czas na kawę, ciasto i pogaduszki i nikt potencjalnej synowej do roboty nie goni. Autorka postu chyba coś kręci albo wyjechała na Białoruś.

Pasek wagi

Ja tez pochodzę ze wsi i mój mąż gdy btyl tylko chłopakiem ciagle pomagał przy pracy :))

Pasek wagi

trzeba było zaorać pole :-) teściowa to człowiek święty 

Pasek wagi

tak jak dziewczyny podejrzewam, że kity wciskasz dla zabawy, ale jeśli jakimś cudem nie, to dobrze się stało. Nie ma co chłopakowi głowy zawracać i niech czasu na ciebie nie marnuje i w druga stronę tak samo, nie ma co się czarować, że żona rolnika ma lekkie życie (a on pewnie gospodarstwo odziedziczy, a nawet jeśli nie to i tak będzie tam trzeba pomagać). Ty byłabyś nieszczęśliwa, on też, ciągłe zgrzyty i zawiedzione oczekiwania. Niby nic się nie liczy jak się kogoś kocha, ale czasem lepiej spojrzeć trochę dalej niż miesiąc do przodu.

Chyba jestem jakaś dziwna, ale ja bym się nie obraziła. Może z tymi ciuchami od matki było trochę nie teges, ale w gruncie rzeczy, dlaczego miałabym nie pomóc? Po robocie wystarczyłoby szczerze pogadać z chłopakiem i przedstawić swój punkt widzenia. Następnym razem pewnie byłoby "po twojemu". Może twoja wizyta ich zaskoczyła, nie byli do niej przygotowani? A jak wiadomo, na wsiach zawsze jest co robić...

Pasek wagi

To jest wiejska mentalność i tego nie przeskoczysz. Oczywiście było to niekulturalne, jednak z ich punktu widzenia, to Ty jesteś niekulturalna. Jeśli pochodzicie z chłopakiem z dwóch tak skrajnie różnych światów i się kochacie, musicie znaleźć kompromis. On niech wytłumaczy matce, że możesz czasem pomóc, ale nie jest to Twój obowiązek i żeby przestała gospodarować wam czas, kiedy Ty jesteś u niego, a Ty czasem się przemęcz i pomóż .. Czasem, nie oznacza zawsze i na zasadach jego matki oczywiście, pomoc to pomoc.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.