Temat: Brak domu a dziecko

Hej,

Co byscie zrobily w takiej sytuacji.

Oboje mieszkamy za granica, wynajmujemy kawalerke i staramy sie uzbierac na mieszkanie, ale ceny ida tak w gore ze mozemy nie uzbierac przez kolejne 5 lat. Chcielibysmy starac sie o dziecko, ale wiadomo ze w kawalerce nie bardzo damy rade z dzieckiem, wiec albo czekamy te okolo 5 lat jak pojdziemy 'na swoje', ale przeprowadzamy sie do 1 pokojowego mieszkania. Ale wtedy i czynsz bedzie wiekszy, i wizja wlasnego mieszkania juz w ogole odplywa na jakies kolejne 10 lat.

Co byscie zrobily? Czasami mysle zeby olac wlasne mieszkanie i przeprowadzic sie do wiekszego mieszkania i wynajmowac do konca zycia, ale przynajmniej rodzina nam sie powiekszy. Czy zbierac na wlasne a dziecko odlozyc na pozniej :(

W Norwegii, jak najbardziej skandynawski kraj. I mam calkiem inne spostrzeżenia po prostu. Ale fakt jest taki, ze tu faktycznie ceny wynajmu a raty kredytu są podobne albo kredyt tańszy. Co nie znaczy ze ceny mieszkan schodza ponizej milionów ;-)

Pasek wagi

nataliaas napisał(a):

No na pewno nie starałabym się o dziecko, gdybym nie miała mu nic do zaoferowania, nawet takich podstaw. Szczyt głupoty i egoizmu. 

zgadzam sie z toba, później tylko dzieci cierpia... znam takie przypadki niestety nawet mam w rodzinie

Pracujecie za granicą (oboje!) i Ty się martwisz że w perspektywie 5 lat nie uzbieracie na mieszkanie? Ja pracuje 3 lata sama, również za granicą i mam zamiar kupić mieszkanie już w wakacje. Coś kiepsko z tą waszą pracą...

nataliaas napisał(a):

No na pewno nie starałabym się o dziecko, gdybym nie miała mu nic do zaoferowania, nawet takich podstaw. Szczyt głupoty i egoizmu. 

wolałabym żeby rodzice zaoferowali mi miłość, opiekę, czas, uwagę, wsparcie, wykształcenie, wyższe wartości. Na mieszkanie można samemu  sobie zapracować :) 

Pasek wagi

Hipopotam2014 napisał(a):

A Ty byś wolała odziedziczyć coś po rodzicach i mieć poczucie bezpieczeństwa, własny dom czy dorastać ze świadomością że w każdym momencie można być wyrzuconym na bruk i wszystkie pieniądze za mieszkanie zostały w obcej kieszeni i nic z tego nie ma ? 

Sama nic nie odzedziczylam po rodzicach wiec nie wiem w czym problem? Mam czekac az rodzice umra zeby dostac dom po nich?

choco.lady napisał(a):

Pracujecie za granicą (oboje!) i Ty się martwisz że w perspektywie 5 lat nie uzbieracie na mieszkanie? Ja pracuje 3 lata sama, również za granicą i mam zamiar kupić mieszkanie już w wakacje. Coś kiepsko z tą waszą pracą...

aha 

Pasek wagi

choco.lady napisał(a):

Pracujecie za granicą (oboje!) i Ty się martwisz że w perspektywie 5 lat nie uzbieracie na mieszkanie? Ja pracuje 3 lata sama, również za granicą i mam zamiar kupić mieszkanie już w wakacje. Coś kiepsko z tą waszą pracą...

A rozumiem ze praca za granica gwarantuje kupienie domu :D

Niekoniecznie kiedy splaca sie kredyt studencki i oplaty wizowe i mieszka w londynie.

Rata kredyty bylaby tylko troche wyzsza nic co teraz placimy za wynajem. Ale problem jest uzbierac wklad wlasny do kredytu.

aniloratka napisał(a):

choco.lady napisał(a):

Pracujecie za granicą (oboje!) i Ty się martwisz że w perspektywie 5 lat nie uzbieracie na mieszkanie? Ja pracuje 3 lata sama, również za granicą i mam zamiar kupić mieszkanie już w wakacje. Coś kiepsko z tą waszą pracą...
aha 

Jak nie masz nic konstruktywnego do dodania to zamilcz.

RapsberryAnn napisał(a):

masz 27 lat, decyduj sie dziewczyno, co 3 para w PL ma problemy z poczęciem, a co jesli bedziecie mieli wspaniałe mieszkanie ale w ciąże nie bedziesz juz mogła zajść? są rzeczy ważne i ważniejsze a jesli bedziesz kochać dziecko to bedzie miało wspaniałe dzieciństwo nawet w malutkiej kawalerce :)

Taka mądra jesteś? Sama miłość do szczescia nie wystarczy jeśli nie ma się godnych warunkow do życia, to nie czasy naszych babć kiedy rodzice mieszkali z kilkorgiem dzieci w jednym pokoju. Moje dwie kuzynki dorastały w nieciekawych warunkach a mianowicie mieszkały razem z rodzicami w dużym pokoju przedzielonym cianką działową ale  żeby wejść do tego "swojego pokoju" musiały przejść przez pokój rodziców i powiem ci, że miały przekichane. Zero intymności, prywatności, koleżanek prawie nie zapraszały no bo jak? Nie mówiąc już o przyprowadzeniu chłopaka... Do tego musiały chodzić spać wtedy kiedy rodzice bo przeszkadzało im jak chciały dłużej posiedzieć na kompie, posłuchać muzyki czy TV. Byłabyś szczęśliwa żyjąc w ten sposób?? 

Nattina napisał(a):

nataliaas napisał(a):

No na pewno nie starałabym się o dziecko, gdybym nie miała mu nic do zaoferowania, nawet takich podstaw. Szczyt głupoty i egoizmu. 
wolałabym żeby rodzice zaoferowali mi miłość, opiekę, czas, uwagę, wsparcie, wykształcenie, wyższe wartości. Na mieszkanie można samemu  sobie zapracować :) 

Zgadzam sie :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.