Temat: On nie chciał iść do pracy...

Byłam z partnerem 10 lat. Mamy dziecko. On od początku nie chciał podjąć pracy. Prosiłam, czasem krzyczałam z bezsilności a on ciągle wynajmował wymówki. Było nam bardzo ciężko finansowo. Często brakowało na jedzenie. Korzystałam z opieki społecznej. To było upokarzające!

Nie wytrzymałam. Kazałam mu opuścić mieszkanie. Zachowywał się jak histeryk! Od tygodnia z nami nie mieszka. Mnie ulżyło ale dziecko (9lat) ma do mnie straszne pretensje! Bardzo mi z tym ciężko...

On błaga żebym go przyjęła spowrotem. Ja już nie mam siły! Nie chcę z nim być. Nie chcę go utrzymywać! On płacze i obiecuje. 

Co ja mam robić? Boję się że moje dziecko przestało mnie kochać!

Pasek wagi

StrongSeba napisał(a):

Hahahaha - nie chce mi się czytać wszystkich czterech stron - ale zakładam, że jest tam 99% oburzenia.Zaś jak jest temat, że kobieta jest śmierdzącym nierobem w domu - to są posty ja popierające.Ach Wy hipokrytki.

Dlatego się pytalam co ten facet robił i koleżanka wyżej też. Jakby się zajmował domem i dzieckiem to nie uważam ze to pasożyt. Co innego jak żona pracuje, gotuje, sprząta a on odpoczywa.

Pasek wagi

zostawilas go, bo byl nierobem. jak chce do Ciebie wrocic to niech sie wykaze i znajdzie robote.;) nie daj sie podejsc na litosc ! placze, bo nie ma co ze soba zrobic /nie chce mu sie ..(tajemnica) (btw. jakie to zalosne.) niech sie koles ogarnie. 

no to każ mu iść do pracy i jak będzie pracował x czasu będzie mogł do Was wrócić ;) nie na słowo na pewno bo jak widzisz nie można polegać

Pasek wagi

StrongSeba napisał(a):

Hahahaha - nie chce mi się czytać wszystkich czterech stron - ale zakładam, że jest tam 99% oburzenia.Zaś jak jest temat, że kobieta jest śmierdzącym nierobem w domu - to są posty ja popierające.Ach Wy hipokrytki.

Nosz kurde bo kobiety to w tym domu odwalają kawał dobrej roboty!!!

StrongSeba napisał(a):

Hahahaha - nie chce mi się czytać wszystkich czterech stron - ale zakładam, że jest tam 99% oburzenia.Zaś jak jest temat, że kobieta jest śmierdzącym nierobem w domu - to są posty ja popierające.Ach Wy hipokrytki.

Sebol, jak kobieta siedzi w domu i zajmuje sie dzieckiem, porzadkami, zakupami itp. a facet zarabia tyle, ze stac ich na to, zeby ona nie pracowala i wspolnie to ustalili- to okej. natomiast jak fagas siedzi na d*pie i kobieta ledwo wiaze koniec z kocem, to moglby ja wspomoc, chociazby podejmujac jakas dorywcza robote, zlecenie, cokolwiek.

Mamy się nie przestaje kochać za to, że podejmuje decyzję, która nam nie pasuje. Moi rodzice też parę razy podejmowali decyzje, z którymi mi było nie po drodze - wtedy byłam na nich wściekła, a z perspektywy dorosłej osoby jestem im za nie wdzięczna. Myślę, że nie jestem jakimś odosobnionym przypadkiem. Więc o to, że dziecko Cię przestało kochać bym się nie martwiła. A co do męża to ja bym nie wracała do tego co było. Może gdyby to wystawienie walizek zza drzwi dało mu kopa, gdyby znalazł pracę, na serio oprzytomniał i chciał się zmienić (plus jednocześnie poszedł na terapię, bo ciężko uwierzyć, że taka awersja do pracy to wynik tylko lenistwa, nie jakiś dodatkowych problemów z psychiką) - to za jakiś czas bym ponownie przemyślała temat. Ale nie jak zachowuje się jak małe dziecko, które udawaną histerią i płaczem chce wymusić, żeby wszystko było tak jak ono chce. 

Dobrze zrobilas ale nie moge pojac jak wogóle moglas byc z facetem ktory nie pracuje?? Ja bym w zyciu z takim nie byla choc zarabiam bardzo dobrze i spokojnie moglabym nas utrzymać, chodzi o sam fakt że jest bezrobotny... dla mnie taki facet to ciota po prostu, zero męskości. Nigdy nie zrozumiem kobiet które utrzymują mężczyzn, pomijam jedynie niezdolnych do pracy ale to są wyjątki

SmoczycaKamila napisał(a):

Ja bym nie byla z facetem ktory nie zarabia przynajmniej 4tys a ze nie pracuje wogole to juz abstraktion for me. 

To ty chyba księcia z bajki chcesz mieć.......

antyfas napisał(a):

SmoczycaKamila napisał(a):

Ja bym nie byla z facetem ktory nie zarabia przynajmniej 4tys a ze nie pracuje wogole to juz abstraktion for me. 
To ty chyba księcia z bajki chcesz mieć.......

Przesadzasz, 4 tys to nie jest dużo. Co innego jakby wypaliła z milionerem z rezydencją

Czakii napisał(a):

antyfas napisał(a):

SmoczycaKamila napisał(a):

Ja bym nie byla z facetem ktory nie zarabia przynajmniej 4tys a ze nie pracuje wogole to juz abstraktion for me. 
To ty chyba księcia z bajki chcesz mieć.......
Przesadzasz, 4 tys to nie jest dużo. Co innego jakby wypaliła z milionerem z rezydencją

Jak by mi dziewczyna wyjechała, abym zarabiał 4tys albo spadał, to wolę nie mieć takiej dziewczyny. Proste:)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.