Temat: jestem bierna życiowo

Wiem, że jest tu sporo mądrych osóbek i liczę że coś mi doradzą :)

Całe życie byłam po prostu bierna. Nawet jako małe dziecko nie lubiłam szaleć i się bawić, tylko siedziałam cichutko w kącie. W szkole zawsze robiłam tylko to co obowiązkowe, mimo że byłam bardzo zdolna (jak mnie wysłali na konkurs to go wygrałam, ale sama z siebie na żaden się nie chciałam zapisać). Nigdy nie miałam potrzeby zmian. I tak całe życie. Mam 23 lata i nigdy nie pracowałam. Studiuję - to wszystko. Znajomi zapisują się na koła naukowe, robią projekty itp. Ja zdaję wszystko w 1. terminach na bardzo wymagającym kierunku ale nie mam ochoty robić nic więcej, nie mam potrzeby żeby się rozwijać. Ja wiem że jestem nienormalna, ale tak było zawsze. Najchętniej całe życie przeleżałabym w łóżku, tylko kto mnie utrzyma? To nie jest depresja, mam tak całe życie. Nawet znienawidzona wychowawczyni w gimnazjum powiedziała, że na nic mi moje zdolności jak jestem taka bierna, teraz widzę że miała rację...

Da się z tym walczyć? Mam robić wszystko na siłę? Zapisać się do koła zainteresowań które mnie nie interesuje? Ja po prostu nie mam wewnętrznej potrzeby. 

Marisca napisał(a):

Adriana82 napisał(a):

Marisca napisał(a):

.alicja. napisał(a):

Zosia12333 napisał(a):

Nie wiem czy to nie kwestia temperamentu po prostu a nie wychowania.
a dla mnie zrzucanie na temperament "tak już masz" to zwykłe lenistwo i wygodnictwo.
Jak będziesz miała dzieci, zaczniesz przebywać wśród dzieci, będziesz miała 2,3 własnych i każde inne  to przestaniesz głupoty pisać
Typowy komentarz godny matki-Polki. Abstrahując od planów autorki postu w tym temacie, co to jest? Jakiś ustawowy obowiązek? Mieć 2, czy 3 dzieci i potem marudzić, że nie ma się kiedy w tyłek podrapać?
Jak coś komentujesz to najpierw spróbuj  zrozumieć  wypowiedź  mając na uwadze kontekst całego tematu, zanim odpiszesz coś kompletnie bez sensu. 

To mi pojechałaś... jestem wstrząśnięta. Nie piszę w kontekście tego, że autorka całe życie preferuje płynąć z prądem. W zasadzie jest to nieistotne, bo takie osoby jak ona stanowią dość liczną grupę każdego społeczeństwa. Gdyby każdy chciał być prezesem z milionem zainteresowań - w tym każde zrealizowane - ten świat wyglądałby zupełnie inaczej. Ja odniosłam się do Twojej bzdurnej wypowiedzi o dzieciach. 

Adriana82 napisał(a):

Marisca napisał(a):

Adriana82 napisał(a):

Marisca napisał(a):

.alicja. napisał(a):

Zosia12333 napisał(a):

Nie wiem czy to nie kwestia temperamentu po prostu a nie wychowania.
a dla mnie zrzucanie na temperament "tak już masz" to zwykłe lenistwo i wygodnictwo.
Jak będziesz miała dzieci, zaczniesz przebywać wśród dzieci, będziesz miała 2,3 własnych i każde inne  to przestaniesz głupoty pisać
Typowy komentarz godny matki-Polki. Abstrahując od planów autorki postu w tym temacie, co to jest? Jakiś ustawowy obowiązek? Mieć 2, czy 3 dzieci i potem marudzić, że nie ma się kiedy w tyłek podrapać?
Jak coś komentujesz to najpierw spróbuj  zrozumieć  wypowiedź  mając na uwadze kontekst całego tematu, zanim odpiszesz coś kompletnie bez sensu. 
To mi pojechałaś... jestem wstrząśnięta. Nie piszę w kontekście tego, że autorka całe życie preferuje płynąć z prądem. W zasadzie jest to nieistotne, bo takie osoby jak ona stanowią dość liczną grupę każdego społeczeństwa. Gdyby każdy chciał być prezesem z milionem zainteresowań - w tym każde zrealizowane - ten świat wyglądałby zupełnie inaczej. Ja odniosłam się do Twojej bzdurnej wypowiedzi o dzieciach. 

Której nie zrozumiałaś i w dodatku użyłaś  nadinterpretacji, więc nie brnij już w to dalej i przestań uzurpować sobie prawo do twierdzenia,że wiesz lepiej od samego autora, co autor miał na myśli, bo z mojej wypowiedzi kompletnie nijak nie da się wysunąć takich wniosków jakie Ty poczyniłaś tym bardziej, że w jednym temacie wczoraj pisałam, że nie każdy musi mieć dzieci. 

Także dla mnie koniec tematu. 

kropka36 napisał(a):

.alicja. napisał(a):

Zosia12333 napisał(a):

Nie wiem czy to nie kwestia temperamentu po prostu a nie wychowania.
a dla mnie zrzucanie na temperament "tak już masz" to zwykłe lenistwo i wygodnictwo.
Właśnie całkowicie przeciwnie. Temperament to coś wrodzonego, z czym tak naprawdę nie da się walczyć, bo prowadzi do złego samopoczucia i frustracji. I lenistwem bym tego zdecydowanie nie nazwała. Więc albo nie wiesz, co to jest temperament, albo zupełnie błędnie podchodzisz do tematu. A swoją drogą trochę mnie zaskoczyły Wasze odpowiedzi, bo zwykle pojawia się określenie "marnowanie życia na kanapie przed tv" i w dodatku jest najczęściej przypisywane "Karynom" o inteligencji pierwotniaka. A tutaj wypowiedzi, że nie każdy musi osiągnąć sukces, że trzeba żyć tak, jak nam dobrze, że trzeba słuchać siebie i żyć z tym w zgodzie. I ja się z tym w 100% zgadzam. Niestety zyjemy w takich czasach, że każdy ma przec do przodu jak taran, każdy ma osiągnąć COŚ (cokolwiek to znaczy), każdy musi się "realizować". No i to powtarzane ostatnio określenie, na które mam alergię prawie taką samą, jak na Grzesiaka i jemu podobnych ;) - "wyjdź ze strefy komfortu". Co to w ogóle k... znaczy? :) Niby mamy żyć tak, żeby być szczęśliwymi, a jak komuś jest dobrze tak jak jest, to źle, bo nie robi nic więcej. Więc ma się unieszczęśliwić i robić coś, co mu nie sprawia przyjemności, żeby w końcu doprowadzić do tego, że będzie szczęśliwy? Paradoks i paranoja. Modny slogan, który nic nie znaczy, a który jest tak chętnie powtarzany dookoła. Nie każdy ma potrzebę rzucania sobie wyzwań, podnoszenia poprzeczki itd, więc ma to robić na siłę, bo tak dyktuje otoczenie? Bez sensu... Oczywiście takie odpowiedzi też się pojawiły, bo przecież tak "trzeba"... Tyle że trzeba, bo co? Kto tak powiedział? Kto komukolwiek daje prawo do narzucania innym jak mają żyć? I do oceniania ich jako gorszych, jeśli się w ten "aktywny" schemat nie wpisują?

Jesli nie wiesz co to znaczy "wyjść ze strefy komfortu" to chyba nigdy nie musiałaś. Ja musiałam wiele razy, aby być tu gdzie jestem, bo normalnie to cały dzień bym uprawiała sport, seks, jadła, czytała i robiła na drutach :p  A nawet żeby umieć robić swetry na drutach, i czerpać z tego przyjemność, musiałam zacisnąć zęby i zrobić dziesiątki nie za pięknych szalików, co też sprawiało, że miałam ochotę to rzucić. Zawsze przyjdzie sytuacja, że albo się zmuszę i pchnę to dalej a wtedy być może coś osiągnę, albo odłożę to na półkę i zapomnę. Decyzja należy do nas.

kropka36 napisał(a):

.alicja. napisał(a):

Zosia12333 napisał(a):

Nie wiem czy to nie kwestia temperamentu po prostu a nie wychowania.
a dla mnie zrzucanie na temperament "tak już masz" to zwykłe lenistwo i wygodnictwo.
Właśnie całkowicie przeciwnie. Temperament to coś wrodzonego, z czym tak naprawdę nie da się walczyć, bo prowadzi do złego samopoczucia i frustracji. I lenistwem bym tego zdecydowanie nie nazwała. Więc albo nie wiesz, co to jest temperament, albo zupełnie błędnie podchodzisz do tematu. A swoją drogą trochę mnie zaskoczyły Wasze odpowiedzi, bo zwykle pojawia się określenie "marnowanie życia na kanapie przed tv" i w dodatku jest najczęściej przypisywane "Karynom" o inteligencji pierwotniaka. A tutaj wypowiedzi, że nie każdy musi osiągnąć sukces, że trzeba żyć tak, jak nam dobrze, że trzeba słuchać siebie i żyć z tym w zgodzie. I ja się z tym w 100% zgadzam. Niestety zyjemy w takich czasach, że każdy ma przec do przodu jak taran, każdy ma osiągnąć COŚ (cokolwiek to znaczy), każdy musi się "realizować". No i to powtarzane ostatnio określenie, na które mam alergię prawie taką samą, jak na Grzesiaka i jemu podobnych ;) - "wyjdź ze strefy komfortu". Co to w ogóle k... znaczy? :) Niby mamy żyć tak, żeby być szczęśliwymi, a jak komuś jest dobrze tak jak jest, to źle, bo nie robi nic więcej. Więc ma się unieszczęśliwić i robić coś, co mu nie sprawia przyjemności, żeby w końcu doprowadzić do tego, że będzie szczęśliwy? Paradoks i paranoja. Modny slogan, który nic nie znaczy, a który jest tak chętnie powtarzany dookoła. Nie każdy ma potrzebę rzucania sobie wyzwań, podnoszenia poprzeczki itd, więc ma to robić na siłę, bo tak dyktuje otoczenie? Bez sensu... Oczywiście takie odpowiedzi też się pojawiły, bo przecież tak "trzeba"... Tyle że trzeba, bo co? Kto tak powiedział? Kto komukolwiek daje prawo do narzucania innym jak mają żyć? I do oceniania ich jako gorszych, jeśli się w ten "aktywny" schemat nie wpisują?

To jest to co cały czas mam na myśli. 

Marisca napisał(a):

.alicja. napisał(a):

Zosia12333 napisał(a):

Nie wiem czy to nie kwestia temperamentu po prostu a nie wychowania.
a dla mnie zrzucanie na temperament "tak już masz" to zwykłe lenistwo i wygodnictwo.
Jak będziesz miała dzieci, zaczniesz przebywać wśród dzieci, będziesz miała 2,3 własnych i każde inne  to przestaniesz głupoty pisać
Mam dwoje dzieci, dużo kontaktu z różnymi dzieciakami i widzę, że wszystko jest kwestią środowiska i wychowania. Patrząc na twoje usposobienie też można wywnioskować jakie masz dziecko, więc przestań zasłaniać się jej charakterem i temparamentem, a chociaż przez chwile krytycznie spójrz na siebie :D

Pasek wagi

andorinha napisał(a):

kropka36 napisał(a):

.alicja. napisał(a):

Zosia12333 napisał(a):

Nie wiem czy to nie kwestia temperamentu po prostu a nie wychowania.
a dla mnie zrzucanie na temperament "tak już masz" to zwykłe lenistwo i wygodnictwo.
Właśnie całkowicie przeciwnie. Temperament to coś wrodzonego, z czym tak naprawdę nie da się walczyć, bo prowadzi do złego samopoczucia i frustracji. I lenistwem bym tego zdecydowanie nie nazwała. Więc albo nie wiesz, co to jest temperament, albo zupełnie błędnie podchodzisz do tematu. A swoją drogą trochę mnie zaskoczyły Wasze odpowiedzi, bo zwykle pojawia się określenie "marnowanie życia na kanapie przed tv" i w dodatku jest najczęściej przypisywane "Karynom" o inteligencji pierwotniaka. A tutaj wypowiedzi, że nie każdy musi osiągnąć sukces, że trzeba żyć tak, jak nam dobrze, że trzeba słuchać siebie i żyć z tym w zgodzie. I ja się z tym w 100% zgadzam. Niestety zyjemy w takich czasach, że każdy ma przec do przodu jak taran, każdy ma osiągnąć COŚ (cokolwiek to znaczy), każdy musi się "realizować". No i to powtarzane ostatnio określenie, na które mam alergię prawie taką samą, jak na Grzesiaka i jemu podobnych ;) - "wyjdź ze strefy komfortu". Co to w ogóle k... znaczy? :) Niby mamy żyć tak, żeby być szczęśliwymi, a jak komuś jest dobrze tak jak jest, to źle, bo nie robi nic więcej. Więc ma się unieszczęśliwić i robić coś, co mu nie sprawia przyjemności, żeby w końcu doprowadzić do tego, że będzie szczęśliwy? Paradoks i paranoja. Modny slogan, który nic nie znaczy, a który jest tak chętnie powtarzany dookoła. Nie każdy ma potrzebę rzucania sobie wyzwań, podnoszenia poprzeczki itd, więc ma to robić na siłę, bo tak dyktuje otoczenie? Bez sensu... Oczywiście takie odpowiedzi też się pojawiły, bo przecież tak "trzeba"... Tyle że trzeba, bo co? Kto tak powiedział? Kto komukolwiek daje prawo do narzucania innym jak mają żyć? I do oceniania ich jako gorszych, jeśli się w ten "aktywny" schemat nie wpisują?
Jesli nie wiesz co to znaczy "wyjść ze strefy komfortu" to chyba nigdy nie musiałaś. Ja musiałam wiele razy, aby być tu gdzie jestem, bo normalnie to cały dzień bym uprawiała sport, seks, jadła, czytała i robiła na drutach :p  A nawet żeby umieć robić swetry na drutach, i czerpać z tego przyjemność, musiałam zacisnąć zęby i zrobić dziesiątki nie za pięknych szalików, co też sprawiało, że miałam ochotę to rzucić. Zawsze przyjdzie sytuacja, że albo się zmuszę i pchnę to dalej a wtedy być może coś osiągnę, albo odłożę to na półkę i zapomnę. Decyzja należy do nas.

Tylko Ty chciałaś coś osiągnąć, chciałaś czegoś więcej więc w naturalny sposób przyjęłaś konsekwencje tego, że aby coś osiągnąć trzeba włożyć w to wysiłek i próbować. Robiłaś coś, aby uzyskać radość i zadowolenie z efektów, bo Cię to interesowało,  a są ludzie których temperament powoduje, że oni do szczęścia nie potrzebują robić za wiele i nie chcą czegoś robić, bo ich to nie interesuje i nie zamierzają szukać na siłę zajęcia, bo tak wypada.

nataliaas napisał(a):

Marisca napisał(a):

.alicja. napisał(a):

Zosia12333 napisał(a):

Nie wiem czy to nie kwestia temperamentu po prostu a nie wychowania.
a dla mnie zrzucanie na temperament "tak już masz" to zwykłe lenistwo i wygodnictwo.
Jak będziesz miała dzieci, zaczniesz przebywać wśród dzieci, będziesz miała 2,3 własnych i każde inne  to przestaniesz głupoty pisać
Mam dwoje dzieci, dużo kontaktu z różnymi dzieciakami i widzę, że wszystko jest kwestią środowiska i wychowania. Patrząc na twoje usposobienie też można wywnioskować jakie masz dziecko, więc przestań zasłaniać się jej charakterem i temparamentem, a chociaż przez chwile krytycznie spójrz na siebie :D

Ja nie narzekam na temperament mojego dziecka, jestem z niego bardzo zadowolona, więc Twoja wypowiedź jest bardzo nietrafiona, Nie popisałaś się. 

tylko, że gdyby autorce żyło się tak idealnie to by ten temat nie istniał. dla mnie ten temat to sygnał, że nie chce tak żyć wiecznie. 

Ja nigdzie nie napisałam, że temperament nie ma znaczenia, ale kurde powtórzę - temperament nie zamyka naszego życia w określonych ramach. po to mam wolną wolę i pewną swobodę, żeby z tego korzystać. ja rozumiem bardzo dobrze, że są osoby ambitne, energiczne, są osoby flegmatyczne i bierne, ale to nie zamyka nam opcji na przyszłość. zwłaszcza, że znowu powtórzę - też jestem jedną z takich osób, które godząc się na "temperament" nic by nie osiągnęły. a ja chciałam coś osiągnąć i co.

Marisca napisał(a):

nataliaas napisał(a):

Marisca napisał(a):

.alicja. napisał(a):

Zosia12333 napisał(a):

Nie wiem czy to nie kwestia temperamentu po prostu a nie wychowania.
a dla mnie zrzucanie na temperament "tak już masz" to zwykłe lenistwo i wygodnictwo.
Jak będziesz miała dzieci, zaczniesz przebywać wśród dzieci, będziesz miała 2,3 własnych i każde inne  to przestaniesz głupoty pisać
Mam dwoje dzieci, dużo kontaktu z różnymi dzieciakami i widzę, że wszystko jest kwestią środowiska i wychowania. Patrząc na twoje usposobienie też można wywnioskować jakie masz dziecko, więc przestań zasłaniać się jej charakterem i temparamentem, a chociaż przez chwile krytycznie spójrz na siebie :D
Ja nie narzekam na temperament mojego dziecka, jestem z niego bardzo zadowolona, więc Twoja wypowiedź jest bardzo nietrafiona, Nie popisałaś się. 
Tak, wiem że zawsze tak twierdzisz, ale między wierszami można przeczytać coś zupełnie innego. To jak zaciekle tego bronisz również o czymś świadczy. A to, że wszystko zwalasz na ''temperament'' świadczy o bezsilności i braku umiejętności wychowywania własnego dziecka.

Pasek wagi

.alicja. napisał(a):

tylko, że gdyby autorce żyło się tak idealnie to by ten temat nie istniał. dla mnie ten temat to sygnał, że nie chce tak żyć wiecznie. Ja nigdzie nie napisałam, że temperament nie ma znaczenia, ale kurde powtórzę - temperament nie zamyka naszego życia w określonych ramach. po to mam wolną wolę i pewną swobodę, żeby z tego korzystać. ja rozumiem bardzo dobrze, że są osoby ambitne, energiczne, są osoby flegmatyczne i bierne, ale to nie zamyka nam opcji na przyszłość. zwłaszcza, że znowu powtórzę - też jestem jedną z takich osób, które godząc się na "temperament" nic by nie osiągnęły. a ja chciałam coś osiągnąć i co.

Autorka napisała, że ona nie chce nic więcej robić, wolałaby leżeć w łóżku, ale patrzy na środowisko i widzi, że inni żyją inaczej i ona czuje się inna. Do tego inni zwracają jej uwagę na styl jej życia. Ona ma świadomość tego , że nie jest aktywna i sama pyta czy robić coś na siłę .

To oznacza, że ona nie tyle chce być aktywna, co czuje presję na aktywne życie.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.