Temat: Nie chce mi sie isc do pracy

Od 2lat siedze w domu, mam nie duze pieniadze ale nie narzekam bo maz pracuje na styk na wszhstko starcza. Od maja bede miala juz mniej macierzynskiego bo wybralam opcje 100%/60% wiec wypadaloby isc do pracy. Kasa by sie przydala ale szczerze niekoniecznie chce mi sie pracowac.Wczesniej pracowalam na recepcji w takim wypasionym hotelu.

Ciezko mi sie przestawic, jedno dziecko ma juz 20msc a mlodsze prawie pol roku.  Na poczatek chcialam znalezc cos na pol etatu,ale szczerze, wole zostac w domu jednak boje sie ze wyjde na darmozjada. Dopiero od niedawna poczulam sie 100 %matka, polubilam spedzac czas z moimi dziecmi. Na poczatku bylo ciezko, czulam sie uwiazana ale teraz odkad starsze dziecko jest juz duze daje mi niesmowita radosc i spelnienie w byciu mama. Mozna sie z nim porozumiec, pobawic, wiele rzeczy rozumie.Odkrywam ten swiat razem z nim. Jest taki slodki i samodzielny. Mozna go wieloma zabawami zainteresowac,uczy sie chodzic po schodach, pokazuje co chce, wiem co mu jest kiedy np placze. Calkiem inaczej niz przy niemowalku Przy mlodszym pomaga tesciowa. 

Bylam juz umowiona na dwie rozmowy i zrezygnowalam bo jak sobie pomysle ze mam uzerac sie z wrednymi kolezankami i szefem ktory traktuje ludzi jak niewolnikow stale podkrecajac tempo to az mi sie wyc chce...

Ja łącznie z L-4 już 3 lata jestem w domu. Ja jestem zadowolona, podejmuję co jakiś czas temat mojego powrotu do pracy z mężem, pytam czy nie czuje się przeciążony odpowiedzialnością za samodzielne utrzymanie rodziny, czy nie jest zmęczony  itp. ale jemu też to pasuje. 

 We wrześniu posyłam dziecko do przedszkola, żeby łapało kontakt z rówieśnikami , uczyło się życia w większej grupie społecznej.  Na początek pójdzie na kilka godzin, a potem będę to wydłużać. Gdzieś na jesień/zimę może góra na wiosnę wracam do pracy. Po 1 dziwnie bym się czuła jak dziecko byłoby w przedszkolu, mąż w pracy , a  ja w domu. Po 2 nie chcę mieć takiej dużej przerwy w pracy, a po 3 rożne są sytuacje w życiu, czasem kobieta zostaje sama z dzieckiem itp.  Mamy oszczędności i maż zarabia też tyle, ze odkładamy jeszcze, więc o finanse nie chodzi. Poza tym jednak dziecko w domu z mamą do 3 roku życia to jest najbardziej polecany model. 

Drugie dziecko masz malutkie, daj mu jeszcze z  rok może półtorej z Tobą, chociaż jak nie macie zaplecza finansowego to to jest ryzykowne rozwiązanie.

W każdym razie rozumiem Cię. Moje środowisko zawodowe jest specyficzne jest pełno fałszywych, wrednych współpracowników.  Pracodawcy też są specyficzni. Na L-4 foch nawet jak z ważnego powodu, na urlop też foch. Praca umysłowa , ale tempo jak w w fabryce, co chwilę telefony , czy już coś gotowe, bo terminy. Wykonywanie kilku czynności na raz, nie raz brak czasu na wyjście do WC. I wiadomo Pan i Władca ... W mojej pracy na pewno się nie odpoczywa, a jeszcze nie raz przynosi się pracę, czy nerwy do domu. 

No, ale cóż jedzenie , zycie kosztuje, jak to mówią kto nie pracuje ten nie je. Ja Ja na razię uważam, ż epracuję w domu natomiast jak dziecko pójdzie do przedszkola, czy szkoły wiadomo, że już tyle pracy w domu nie będę miała. . W razie czego też trzeba mieć jakieś doświadczenie. Ja też myślałam o pracy na pół etatu  póki dziecko nie pójdzie do szkoły, żeby nie siedziała codziennie z 10h w przedszkolu, ale w moim zawodzie to nie ma sensu. Pracy i tak zawsze dają więcej jak na pół etatu i nie da rady tego zrobić, więc trzeba zostawać, albo pracę brać do domu, bo są terminy . Dwa pensja za pół etatu musiałaby być na tyle wysoka, żeby coś zostało po opłaceniu przedszkola, dojazdów itp żeby to w ogóle miało jakiś sens. Nie każda praca nadaje się na pół etatu i nie każdy pracodawca jest na to chętny. Potem problemy jak to rozwiązać, czy 5 dni po 4h, czy 2 dni 8h i jeden dzień 4h, albo 4 dni po 5h. U mnie w pracy najsensowniej jest być codziennie,  ale nim człowiek się za coś na dobre zabierze to już mijają te 4 h i trzeba kończyć. Niby 4h  to też nie dużo, ale doliczając dojazd bywa, że nie ma sensu tracić 2 h codziennie na dostanie się do pracy i powrót jak w tej pracy jest się 4h. 

jurysdykcja napisał(a):

Nie jest w sensie nie najbliższej przyszłości, bo pewnie sobie poradzicie. Mam na myśli co będzie za 5-10 lat. Bo jeśli planujesz kiedyś jednak wrócić do pracy, to będzie ci ciężko. Każdy rok bez zatrudnienia to rok mniej doświadczenia zawodowego itd.  No i sama widzisz, że jest ci ciężko się mentalnie przestawić na powrót do pracy. Z kolejnymi miesiącami i latami może wcale nie być łatwiej.

Niby tak ale zauwaz ze ona pracowala na recepcji - do tej pracy biora nawet studentki i raczej nie jest to szybko rozwijajaca sie branza jak prawo, informatyka itd.

jak kogoś stać i może sobie na to pozwolić to czemu nie, jeśli nie to cóż, musisz iść do pracy.

choć ja bym chyba osobiście nie wytrzymała siedzieć tyle w domu :D dla mnie 2tyg zwolnienia lekarskiego to była tortura hihi :D

Skoro nie chcesz iść do pracy, kasa by się przydała, a lubisz dzieci, to spraw sobie jeszcze ich kilkoro, a kaskę dostaniesz z 500 plus.

jakbym nie musiala to bym nie pracowala, serio, wolalabym spedzac czas z dzieckiem (pracuje 5 dni w tygodniu do 17:00). Szczerze zazdrosze mamw ktore siedza w domu, z czasem dla dzieci i czasem na ogarniecie domu ;) ja mam w zamian stres w pracy, dziecko w szkole i na swietlicy ktore teskni za nami i codziennie pyta kiedy weekend ktory zawsze spedzamy wspolnie.. Jesli nie cisnie was az tak brak kasy, wez pol etatu lub zostan w domu jesli spelniasz sie w byciu mama :)

właściwie nie ma tutaj pytania więc o co pytasz...?

To co piszesz nie brzmi dobrze.  Ja akurat nie rozumiem siedzenia latami w domu i braku rozwoju bo dzieci pójdą do szkoły, kiedyś w ogóle wyprowadza się z domu i co wtedy ze sobą poczniesz, nie mając doświadczenia żadnego? Jeśli już ktoś bardzo chce to wydaje mi się że to musi być świadoma decyzja obojga - muszą bardzo tego chcieć, czyli zazwyczaj łączy się to z tym że to facet dobrze zarabia i czuje się na siłach żeby utrzymać rodzinę. W przeciwnym razie balabym się jednak jego rosnącej frustracji? że pracuje, stara się żebyście jakoś żyli a ty nic od siebie nie dajesz. zawsze pójście kobiety do pracy nawet za te 2 tyś reperuje trochę budżet i całej rodzinie można coś więcej zapewnić. 

sacria napisał(a):

właściwie nie ma tutaj pytania więc o co pytasz...?To co piszesz nie brzmi dobrze.  Ja akurat nie rozumiem siedzenia latami w domu i braku rozwoju bo dzieci pójdą do szkoły, kiedyś w ogóle wyprowadza się z domu i co wtedy ze sobą poczniesz, nie mając doświadczenia żadnego? Jeśli już ktoś bardzo chce to wydaje mi się że to musi być świadoma decyzja obojga - muszą bardzo tego chcieć, czyli zazwyczaj łączy się to z tym że to facet dobrze zarabia i czuje się na siłach żeby utrzymać rodzinę. W przeciwnym razie balabym się jednak jego rosnącej frustracji? że pracuje, stara się żebyście jakoś żyli a ty nic od siebie nie dajesz. zawsze pójście kobiety do pracy nawet za te 2 tyś reperuje trochę budżet i całej rodzinie można coś więcej zapewnić. 

Kobieta  zajmuje się  domem i  2 dzieci  , a ty piszesz, że ona nic z siebie nie daje? Ile Ty masz lat, co Ty wiesz o życiu ?  Powiem Ci jedno nie decyduj się na dzieci, bo nie masz pojęcia o macierzyństwie i jego trudach. 

 I tu się bardzo mylisz. Dwójka dzieci to placówki na dwojga, a to są koszty.

Do tego dojazdy do pracy i do placówek. Ubrania do pracy jeśli ktoś musi wyglądać profesjonalnie i elegancko. Ubrania dla dzieci. W domu dziecko może latać  w czystych spodenkach, ale z niespranym śladem np, po marchewce, albo trawie , a  do przedszkola już tak dziecka nie wyślesz. Nie ma czasu na latanie po sklepach i szukanie promocji, więc koszty utrzymania rosną. 

Dezorganizacja całego dnia, wstawanie naprawdę bardzo wcześnie, żeby dzieci porozwozić , ogarnąć i dostać się do pracy . Masz dziecko ? chyba nie ... czasem dziecko tego nie chce założyć, w tym nie chce iść, a dzisiaj to w ogóle nie ma ochoty na przedszkole , już z rana stresy , wrzaski gonienie dziecka . Potem z wywalonym językiem gonienie się do pracy. Z pracy znowu to samo poprzywozić dzieci ogarnąć obiad, zakupy, sprzątanie pranie, a przy 2 małych dzieci jest co sprzątać i prać. Może dzieic już chodza na jakieś zajęcia dodatkowe , rehabilitacje, też trzeba porozwozić. Jaszcze wypadałoby z dziećmi się pobawić, trochę z nimi popracować. Wykąpać dzieci poczytać bajkę na dobranoc itp. Potem przygotować ubrania do pracy itp. W dzisiejszej dobie to jeszcze mama powinna znaleźć w tym wszystkim czas na fitnessy, kosmetyczki, ambitne hobby, ambitną literaturę itp.  no i oczywiście czas dla męża, czas na łóżkowe igraszki itp. 

Autorka ma półroczne dziecko rozumiesz to czy nie ? Wybacz, ale trzeba być bezdusznym, aby zostawiać takie małe dziecko, jeśli nie jest to bezwzględnie konieczne. I chyba nie masz pojęcia, że do 3 roku życia dziecka jego pobyt z matką w domu jest najlepszym i najbardziej polecanym rozwiązaniem. I wybacz, ale 500-700 zł. zysku po odliczeniu wszystkich kosztów to nie jest kwota warta takiej dezorganizacji, zostawiania dziecka  w placówce. Poza tym dzisiaj rynek pracy jest taki, że szacuje się iż każda młoda osoba będzie musiała kilka razy się przekwalifikowywać, czyli i kilka razy zaczynać od nowa ,  więc  co za różnica, że ktoś zacznie od nowa po 5 latach.

I nie każda praca i nie zawsze praca to rozwój, Praca to przede wszystkim źródło dochodu, jeśli mąż nie zarabia kokosów.  Młoda chyba jesteś, bez zobowiązań to nic nie rozumiesz. Nie po to się zakłada rodzinę, aby potem mieć ją w nosie.  I nie po to zostawia się dzieci w placówka, żeby się rozwijać, chyba że się ktoś pomylił w decyzjach życiowych. 

dziecko ma 20 miesięcy...litości! Typowa Madka z Mistrzowie.pl

Pasek wagi

Marisca napisał(a):

sacria napisał(a):

właściwie nie ma tutaj pytania więc o co pytasz...?To co piszesz nie brzmi dobrze.  Ja akurat nie rozumiem siedzenia latami w domu i braku rozwoju bo dzieci pójdą do szkoły, kiedyś w ogóle wyprowadza się z domu i co wtedy ze sobą poczniesz, nie mając doświadczenia żadnego? Jeśli już ktoś bardzo chce to wydaje mi się że to musi być świadoma decyzja obojga - muszą bardzo tego chcieć, czyli zazwyczaj łączy się to z tym że to facet dobrze zarabia i czuje się na siłach żeby utrzymać rodzinę. W przeciwnym razie balabym się jednak jego rosnącej frustracji? że pracuje, stara się żebyście jakoś żyli a ty nic od siebie nie dajesz. zawsze pójście kobiety do pracy nawet za te 2 tyś reperuje trochę budżet i całej rodzinie można coś więcej zapewnić. 
Kobieta  zajmuje się  domem i  2 dzieci  , a ty piszesz, że ona nic z siebie nie daje? Ile Ty masz lat, co Ty wiesz o życiu ?  Powiem Ci jedno nie decyduj się na dzieci, bo nie masz pojęcia o macierzyństwie i jego trudach.  I tu się bardzo mylisz. Dwójka dzieci to placówki na dwojga, a to są koszty.Do tego dojazdy do pracy i do placówek. Ubrania do pracy jeśli ktoś musi wyglądać profesjonalnie i elegancko. Ubrania dla dzieci. W domu dziecko może latać  w czystych spodenkach, ale z niespranym śladem np, po marchewce, albo trawie , a  do przedszkola już tak dziecka nie wyślesz. Nie ma czasu na latanie po sklepach i szukanie promocji, więc koszty utrzymania rosną. Dezorganizacja całego dnia, wstawanie naprawdę bardzo wcześnie, żeby dzieci porozwozić , ogarnąć i dostać się do pracy . Masz dziecko ? chyba nie ... czasem dziecko tego nie chce założyć, w tym nie chce iść, a dzisiaj to w ogóle nie ma ochoty na przedszkole , już z rana stresy , wrzaski gonienie dziecka . Potem z wywalonym językiem gonienie się do pracy. Z pracy znowu to samo poprzywozić dzieci ogarnąć obiad, zakupy, sprzątanie pranie, a przy 2 małych dzieci jest co sprzątać i prać. Może dzieic już chodza na jakieś zajęcia dodatkowe , rehabilitacje, też trzeba porozwozić. Jaszcze wypadałoby z dziećmi się pobawić, trochę z nimi popracować. Wykąpać dzieci poczytać bajkę na dobranoc itp. Potem przygotować ubrania do pracy itp. W dzisiejszej dobie to jeszcze mama powinna znaleźć w tym wszystkim czas na fitnessy, kosmetyczki, ambitne hobby, ambitną literaturę itp.  no i oczywiście czas dla męża, czas na łóżkowe igraszki itp. Autorka ma półroczne dziecko rozumiesz to czy nie ? Wybacz, ale trzeba być bezdusznym, aby zostawiać takie małe dziecko, jeśli nie jest to bezwzględnie konieczne. I chyba nie masz pojęcia, że do 3 roku życia dziecka jego pobyt z matką w domu jest najlepszym i najbardziej polecanym rozwiązaniem. I wybacz, ale 500-700 zł. zysku po odliczeniu wszystkich kosztów to nie jest kwota warta takiej dezorganizacji, zostawiania dziecka  w placówce. Poza tym dzisiaj rynek pracy jest taki, że szacuje się iż każda młoda osoba będzie musiała kilka razy się przekwalifikowywać, czyli i kilka razy zaczynać od nowa ,  więc  co za różnica, że ktoś zacznie od nowa po 5 latach.I nie każda praca i nie zawsze praca to rozwój, Praca to przede wszystkim źródło dochodu, jeśli mąż nie zarabia kokosów.  Młoda chyba jesteś, bez zobowiązań to nic nie rozumiesz. Nie po to się zakłada rodzinę, aby potem mieć ją w nosie.  I nie po to zostawia się dzieci w placówka, żeby się rozwijać, chyba że się ktoś pomylił w decyzjach życiowych. 

Ludzie potrafią oboje pracować i ogarniać i dom i dzieci. Nie daje od siebie nic finansowo. I dodatkowe 500-700 zł potrafi być olbrzymią różnicą w budżecie, jeśli facet zarabia np. 3 tys zł. Więc to bardzo zależy od sytuacji materialnej. Możesz sobie siedzieć przez 3 lata w domu i pisać we wszystkich tematach o swoich teoriach, ale daj ludziom żyć inaczej, a nie zawsze na zasadzie "moje jest mojsze".. Miałam zapracowanych rodziców, którzy mnie bardzo kochali i jak kiedyś będę mieć dziecko to chcę żebym miało taki wzór jak ja- ambitnej i dzielnej mamy, która potrafi mieć czas, kochać i spełniać się nie tylko z mopem i w garach;)

Wiesz co: ja bym na twoim miejscu odpuscila prace, pol roku to strasznie malo. Jak juz potrzebujesz kasy to poszukalabym jakis zlecen jako recepcjonistka ale na zmiany nocne 2 razy w tygodniu zwlaszcza ze jest tesciowa ktora sie dziecmi zaopiekuje.

Mam pytanie do was, na czym polega ten wasz rozwoj w pracy bo z tego co widze z 90% kobiet robii w pracy codziennie mniej wiecej to samo???? Sacria, co takiego robila twoja mama ze sie rozwijala to jest bez szydery, jaki wykonywala zawod?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.