- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
17 kwietnia 2018, 16:24
Wczoraj w bloku znalazłam portfel z grubą zawartością. Nie wiem czy był wypchany pieniędzmi czy jakimiś paragonami itp. Dokumentów było dużo,ale spojrzałam na pierwszy lepszy i zaniosłam pod adres na dokumencie. Moja mama powiedziała,że pieniądze by zabrała a dokumenty wrzuciła do skrzynki na listy. Zwróciłam żonie właściciela portfel i dostałam 10 zł znaleźnego,jednak jeśli w portfelu były pieniądze a nie paragony to było w nim ok 5-7 tys. Sprawdziłam i portfel należy do właściciela dużej firmy więc tym bardziej czuję się trochę "oszukana",że tak mało znaleźnego oferowała ta kobieta. Ustalone jest 10 %. A jak Wy byście postąpiły ? Miałyście podobną sytuacje ?
Edytowany przez nieznajomanieznajoma 17 kwietnia 2018, 16:27
17 kwietnia 2018, 18:15
Też uważam, że wyjęcie kasy z portfela i wrzucenie dokumentów do skrzynki na listy to najnormalniejsza kradzież. A pytanie o znaleźne to zwykła bezczelność. No ale jak ktoś został wychowany tak robi. Znalazłam portfel i zawiozlam pod adres z dowodu, oddałam żonie emerytowanego policjanta jak się okazało. Nie pytałam o znaleźne a jak chciala cos dac to go nie przyjełam bo za co ktoś mi miał płacić? Za uczciwość?
17 kwietnia 2018, 18:27
Znalazłam portfel z 500 zł należący do jakiegoś karka. Nie oddałam. Takie podziękowanie jak tej pańci uczy że nie warto oddawać... No chyba że dla idei uczciwości. Nie lubię ludzi, chociaż starszej osobie bym oddała...
17 kwietnia 2018, 18:32
Znalazłam portfel z 500 zł należący do jakiegoś karka. Nie oddałam. Takie podziękowanie jak tej pańci uczy że nie warto oddawać... No chyba że dla idei uczciwości. Nie lubię ludzi, chociaż starszej osobie bym oddała...
Ze tez Ci nawet nie wstyd...
17 kwietnia 2018, 18:51
Znalazłam portfel z 500 zł należący do jakiegoś karka. Nie oddałam. Takie podziękowanie jak tej pańci uczy że nie warto oddawać... No chyba że dla idei uczciwości. Nie lubię ludzi, chociaż starszej osobie bym oddała...
Przynajmniej szczera jesteś :D
17 kwietnia 2018, 19:08
Sprawy moralne sa bardzo indywidualne, chyba najgorsze co mozna zrobic, to zachowac sie uczciwie a potem tego zalowac. Autorko postu, jak mozesz czuc sie oczukana, skoro zrobilas piekny czyn? Przykre.
17 kwietnia 2018, 19:09
Ja mam bardzo zle doswiadczenia, dlatego nie dziwi mnie to, ze istnieja na swiecie osoby tak nieuczciwe. Sama dwukrotnie zgubiłam portfel, raz telefon....telefon został oddany za wymuszone znaleźne od moich rodzicow w wysokości 200zl (zaznaczam ze sam telefon chyba nie był nawet tyle warty), raz zgubiłam portfel w centrum handlowym, nie odzyskałam niczego, innym razem portfel został skradziony w tramwaju, oddany przez człowieka, szukającego puszek w śmietniku, bez zawartości pieniężnej. Smutne. Ale widać trafiam na samych nieuczciwych znalazców. Zabawne jest to, że po tylu niemiłych doświadczeniach sama nie potrafiłabym przywłaszczyć sobie czyjejś znalezionej rzeczy, kilka razy zdarzało sie tak ze znajdowalam rozne wartosciowe urzadzenia czy biżuterię na uczelni czy na terenie akademika i zawsze oddawalam... Zastanów się czego oczekiwałabyś od znalazcy, któremu napatoczyłaby się pod nogi twoja zguba. Odpowiedzi raczej nie trzeba przedstawiać, bo jest oczywista. Bardzo to smutne, co piszesz. Ale też prawdziwe. Wielu jest ludzi, myślących jak ty i twoja mama, niestety.
17 kwietnia 2018, 19:23
Kiedyś idąc ulicą usłyszałam że coś spadło obok chodnika. Okazało się że leży tam portfel. Zajrzałam do środka: było 20 tyś, zł (500 euro), dowód, prawo jazdy i wieeele różnorakich kart zniżkowych a to na benzyne a to na coś innego. Mężczyzna najprawdopodobniej był kierowcą i jeździł tirem za granicą bo widziałam że ma różne kategorie prawa jazdy. Mieszkał 300 km ode mnie. Portfel zaniosłam na policje bo nie będę przecież jechać tak daleko aby oddać portfel. Na nic nie liczyłam. Mimo że miałam 19 lat i byłam biedna. Po prostu postawiłam się na miejscu tego faceta. To było kupe pieniędzy, być może wypłata, być może oszczędności życia. Kilka dni później mam telefon. To był ten mężczyzna. Bardzo mi podziękował i oczywiście kazał podać nr konta na jaki ma przelać 2 tys. znaleźnego. Powiedziałam że nie chcę, że nie zależy mi na tym. Facet naprawdę chciał się odwdzięczyć, nalegał ale powiedziałam że nie potrzebuję, tak mnie wychowano i tyle. Mimo, że byłam biedna to i tak uważałam że to są czyjeś ciężko zarobione pieniądze i nic mi do nich. Ja po prostu znalazłam tylko portfel, kompletny zbieg okoliczności (mógł go znaleźć ktoś inny) bo gdybym nie usłyszała że coś wypadło z auta to bym nawet nie zauważyła tego portfela.
Droga autorko. To są czyjeś ciężko zarobione pieniądze (i co z tego że nawet jest to biznesmen, to uważasz że od bogatych to już można brać?) i tobie nie powinno być nic do nich. Fajnie że jego żona dała ci 10 zł. Będziesz miała na kawe. Od siebie powiem ci że bogacenie się (nawet małe) czyimś kosztem jest po prostu delikatnie mówiąc nieładne. Chcesz zarobić? To weź się do pracy
Edytowany przez april_93 17 kwietnia 2018, 19:27
17 kwietnia 2018, 19:23
Co to za pytanie, czy bym oddała portfel , bo odpowiedź jest oczywista to raz. Dwa żenada oczekiwać znaleźnego i jeszcze mieć pretensje co to jego wysokości.
Oddałabym portfel z czystej życzliwości i z poszanowaniem zasad w jakich zostałam wychowana.
Natomiast jak czytam te wspaniałe pomysły Twojej matki to się nie dziwię, że zadajesz takie, a nie inne pytania na forum.