- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
17 kwietnia 2018, 15:46
czesc, za rok wychodze za maz, mam 25 lat i jakis czas temu pojawiła sie we mnie ogromna potrzeba posiadania dziecka, wrecz obsesyjna. Jak mysle o tym, ze slub dopiero za rok i najwcześniej dopiero za jakies 1,5 zaczniemy sie starac to az mnie skreca w srodku. Jak to przetrwac ? Mialyscie tak kiedys ? Ciagle o tym mysle...
Edit: zajmowalam sie innymi, moja siostra jest kilkanaście lat ode mnie mlodsza, norma bylo, ze sie nia zajmowalam sama jak byla noworodkiem, w wakavje to calymi dniami. Teraz moja ciotka ma 4 brzdacow do 8 lat, tez sie nimi zajmuje...i nie wiem czemu, ale nie odstraszaja mnie takie rzeczy
Edytowany przez 17 kwietnia 2018, 16:52
17 kwietnia 2018, 20:48
Właśnie, ze względów religijnych :)Zastanow sie lepiej czemu taka kolejnosc wolisz, bo niestety w PL to jest czesto kulturowo i religijnie uwarunkowane - no i jeszcze "Co ludzie powiedza". Nie chce cie zachecac do starania sie o dziecko teraz, ale nie widze powodu dlaczego masz to robic dopiero za 1,5 roku, mozesz jeszcze przed slubem zaczac, a nie 6 m-cy po.jakos wole ta pierwsza kolejnosc :)
Oj to klops.
18 kwietnia 2018, 07:25
ja też miałam wielki instynkt macierzyński jak miałam 25 lat - na szczęście stłumiłam, następny przy 28 i 30 urodzinach. Ale twardo planuję zacząć rodzić dopiero po 35 rż (bo tak sobie zaplanowała haha :) Każdy ma swoje życie i inne warunki- niestety nikt ci nie doradzi co by było najlepsze, bo nie jest tobą :)
18 kwietnia 2018, 08:07
Dam ci swoje na tydzień to ci się odechce
18 kwietnia 2018, 08:15
Zastanawia mnie czemu niektóre matki pisza takie rzeczy, az taka kara was spotkala ? :D jak mozna takie rzeczy pisac o swoim dziecku :DDam ci swoje na tydzień to ci się odechce
18 kwietnia 2018, 08:25
A ja Ci wcale nie odradzam i nie twierdzę, że jesteś zbyt młoda. Sama rodziłam, gdy miałam 26,5 roku, ślub był dwa lata wcześniej. Jeszcze przed ślubem ustaliliśmy, że dziecko dwa lata po ślubie, bo chcieliśmy pożyć we dwoje, tym bardziej, że wcześniej ze sobą nie mieszkaliśmy. Co prawda do tych dwóch lat w którymś momencie ciężko było mi dociągnąć, bo chciałam dziecka, ale z drugiej strony wiedziałam, że nie ma się co spieszyć, trzeba wyluzować. Wyszło idealnie. Teraz mam 30 lat i w domu dwóch trzylatków. Jestem młoda, mam fajną pracę i nieco odchowane dzieciaczki, nic się nie wyklucza. A nawet czasem żal mi kobiet, które mają 32-35 lat i dopiero teraz muszą to wszystko zaczynać. Często rezygnują, bo już im się nie chce, bo za późno. Mnie pewnie też już by się nie chciało.
18 kwietnia 2018, 10:32
A ja Ci wcale nie odradzam i nie twierdzę, że jesteś zbyt młoda. Sama rodziłam, gdy miałam 26,5 roku, ślub był dwa lata wcześniej. Jeszcze przed ślubem ustaliliśmy, że dziecko dwa lata po ślubie, bo chcieliśmy pożyć we dwoje, tym bardziej, że wcześniej ze sobą nie mieszkaliśmy. Co prawda do tych dwóch lat w którymś momencie ciężko było mi dociągnąć, bo chciałam dziecka, ale z drugiej strony wiedziałam, że nie ma się co spieszyć, trzeba wyluzować. Wyszło idealnie. Teraz mam 30 lat i w domu dwóch trzylatków. Jestem młoda, mam fajną pracę i nieco odchowane dzieciaczki, nic się nie wyklucza. A nawet czasem żal mi kobiet, które mają 32-35 lat i dopiero teraz muszą to wszystko zaczynać. Często rezygnują, bo już im się nie chce, bo za późno. Mnie pewnie też już by się nie chciało.
Ja urodziłam pierwsze dziecko jak miałam 31 a drugie jak miałam 33 lata. I myślę że żal tu absolutnie jest niepotrzebny. Wcześniej to nawet nie myślałam o dzieciach, bawiłam się, korzystałam z życia. Taki był plan żeby tuż przed 30-stką się ustatkować. Co prawda miało być ciut inaczej, ale... niewiele. Teraz to po 30 to chyba najlepszy wiek do rodzenia i nie sądzę aby w tym wieku już się nie chciało.
18 kwietnia 2018, 11:34
Hmm... ja też miałam silny instynkt macierzyński, a przy tym potworny lęk, że się nie uda. W wieku 16 lat usłyszałam, że nie będę mieć dzieci (Co później okazało się wirutną bzdurą, bo moja wtedy jedna choroba mogła to co najwyżej utrudnić, odwlec w czasie, wymagać leczenia, ale nie skazywać mnie na bepłodność !). Wtedy to była dla mnei tragedia, bo choć dziwnie to zabrzmi, to od kiedy pamiętam chciałam mieć gromadkę dzieci. Oczywiście marzyłam o różnych zawodach, ale opócz tego chciałam mieć dużą, szczęśliwą rodzinę. Rok później poznałam mojego męża, od razu powiedziałam mu, że mogę mieć trudności zajciem w ciążę, a nawet może być tak, że nie będę miała dzieci. Mimo to został ze mną i zaproponował w razie czego adopcję (on też od zwsze marzył o rodzinie). Oboje pokończyliśmy studia, znaleźliśmy pracę, wzięliśmy ślub, kupiliśmy mieszkanie - wszystko zgodnie z planem. I nie - nikt nam nie pomagał. O wszystko zadbaliśmy sami.
Od razu po ślubie zaczęliśmy starania o dziecko, po pół roku okazało się, że oprócz PCOs mam jeszcze cukrzycę typu I (wykrytą w wieku prawie 25 lat !) oraz niedoczynność tarczycy. Po tym wszystkim żeby zajść w ciążę brałam hormony (w preróżnych formach i dawkach), sterydy i po kolejnych 2 latach zaszłam w upragnioną ciążę. Jeszcze w szpitalu (niestety z racji moich chorób ciąża była zagrożona) słyszałam, że "trzeba ratować to dziecko, bo ta Pani ma marne szanse na kolejne", "to dziecko to cud". Ogólnie każdy mi gratulował nie czekania z dzieckiem, bo zwyczajnie coraz więcej osób ma problemy z poczęciem. Moja zdrowa koleżanka i jej mąż czekali z tą decyzją do 30 - bo tak sobie zaplanowali i potem był płacz bo okazało się, że nie są tak zdrowi jak myśleli i zostało im in vitro. Nie piszę tgo żeby kogoś krytykować - każdy ma własny plan na życie. Nie każdy musi mieć dzieci jeśli nie chce. Jednak jeśli jakaś para pragnie dziecka to lepiej zacząć wcześniej (nie mówię, że w wieku 19 lat), bo później ewenualne leczenie zajmuje trochę czasu. Mam znajomą, która z mężem zaczęła starać się o dziecko w wieku 21 lat, zaszła w ciążę dopiero w wieku 36 lat - po in vitro ! Oczywiście zdarzają się przypadki, że dziewczyna zachodzi w ciążę w pierwszym cyklu - niestety coraz rzadziej. W tym momencie mamy "epidemię niepłodności"
Zaczęłam starać się o dziecko w wieku 24 lat, urodziłam w wieku 27 lat. Nie miałam wyidealizowanego obrazu macierzyństwa. Mam dwie starsze siostry (obie ponad 10 lat), zajmowałam sie ich dziećmi. Przeszłam przez opiekę nad dzieckiem z kolkami, ADHD, mimo to pragnęłam dziecka. Nie żałuję. Kocham moją wymarzoną córeczkę miłością absolutną. Oczywiście bywam zmęczona (albo bywam nei zmęczona), niewyspana, przytyłam 22 kg w ciąży (głównie odbiło się na tym leżenie, odstawienie niektórych leków, leczenie sterydami i podnoszeniu cukru glukozą-pod koniec ciąży bardzo mi spadały), mam rozstępy ale nigdy nie żałowałam tej decyzji.
Autorko - jeśli pragniesz dziecka, wiesz z czym to się je, wiesz, że macierzyństwo jest pełne wyrzeczeń, ale mimo to pragniesz tego najmocnej na świecie - poświęć ten rok - jak piszą dziewczyny, na zadbanie o zdrowe nawyki, o swój organizm, o swoje zdrowie, stałą pracę (tutaj idealne wytyczne dała Ci Patasola) a potem staraj się o to Maleństwo !
Gratuluję, jeśli ktoś dotrwał do końca ;)
Edytowany przez nitktszczegolny 18 kwietnia 2018, 11:42
18 kwietnia 2018, 11:37
nie rozumiem osób mówiących w taki sposób o macierzyństwie, jak tutaj kobiety. że to takie męczące, ciężkie i w ogóle... powinno się wam jakiś order za tą harówkę wręczyć.
dzieci są odzwierciedleniem rodziców. jeżeli wy macie pokój w duszy i umyśle (równowagę emocjonalną i umysłową, innymi słowami), to i dzieci zachowują się normalnie, a nie jak rozwydrzone potworki. :)
18 kwietnia 2018, 13:30
nie rozumiem osób mówiących w taki sposób o macierzyństwie, jak tutaj kobiety. że to takie męczące, ciężkie i w ogóle... powinno się wam jakiś order za tą harówkę wręczyć.dzieci są odzwierciedleniem rodziców. jeżeli wy macie pokój w duszy i umyśle (równowagę emocjonalną i umysłową, innymi słowami), to i dzieci zachowują się normalnie, a nie jak rozwydrzone potworki. :)
Ojjjj to chyba dzieci nie masz :P
Order nie potrzebny, harówka, praca na pełen etat, praca 24/7 czy jakich tam terminów niektórzy używają bym nie tego nie nazwała. Owszem dzieci są odzwierciedleniem rodziców i nawet te najgrzeczniejsze i najspokojniejsze dają czasem w kość.
W życiu bym nie powiedziała że moje dzieci to rozwydrzone potworki, generalnie są w miarę grzeczne i kochane. Ale przebywanie 24/7 z kimś nawet najbardziej kochanym może dobić.
Ale mamy ochotę czasem z mężem się wyspać, odpocząć, pobyć sami, oczyścić umysł, nabrać sił. I ja rozumiem każdą mamę, która czasem ma ochotę na tydzień oddać swoje dziecię. Ja tak robię - my szczęśliwi, dziadkowie szczęśliwi i dzieci też.
18 kwietnia 2018, 14:09
A ja Ci wcale nie odradzam i nie twierdzę, że jesteś zbyt młoda. Sama rodziłam, gdy miałam 26,5 roku, ślub był dwa lata wcześniej. Jeszcze przed ślubem ustaliliśmy, że dziecko dwa lata po ślubie, bo chcieliśmy pożyć we dwoje, tym bardziej, że wcześniej ze sobą nie mieszkaliśmy. Co prawda do tych dwóch lat w którymś momencie ciężko było mi dociągnąć, bo chciałam dziecka, ale z drugiej strony wiedziałam, że nie ma się co spieszyć, trzeba wyluzować. Wyszło idealnie. Teraz mam 30 lat i w domu dwóch trzylatków. Jestem młoda, mam fajną pracę i nieco odchowane dzieciaczki, nic się nie wyklucza. A nawet czasem żal mi kobiet, które mają 32-35 lat i dopiero teraz muszą to wszystko zaczynać. Często rezygnują, bo już im się nie chce, bo za późno. Mnie pewnie też już by się nie chciało.
ja mam 30 i dopiero będziemy zaczynać starania - choć jakbym miała 25 lat to bym na pewno przez najbliższe 2 lata myślę sobie jeszcze darowała, instynktu też jakoś super nie czuję... no ale uważam, że jest na to już pora, bo nie wiaodmo ile to zajmie. a wczesniej była wazniejsza stała praca, umowa na czas nieokreślony, ślub i znalezienie własnego mieszkania + remont. Żeby mieć jakiś start na założenie rodziny, sami musieliśmy sobie na to zapracować. uważam, ze robimy wszystko tak jak chcemy i jak powinniśmy, wcześniej by mi nawet przez głowe nie przeszło, żeby się starać z nieogarniętymi sprawami o których piszę powyżej.
Edytowany przez akitaa 18 kwietnia 2018, 14:18