- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
15 kwietnia 2018, 20:44
Pewnie większość z Was pamięta mój związek. Vit była/jest moim "drugim domem", znacie mnie tutaj, więc liczę na wsparcie. Albo chociaż na to, że jak większa ilość osób o tym usłyszy to ktoś we mnie w końcu rzuci cegłą, jak będę miała ochotę wrócić do tego związku.
Z facetem znałam się 11 lat. Związek tworzyliśmy co prawda krócej, ale ja przez ten czas byłam mocno zakochana. Przez te 11 lat nie byliśmy ani razu na wakacjach, kwiaty dostałam może 3 razy. Ani moi rodzice, ani brat ani przyjaciółki go nie lubili. Nie mieliśmy wspólnych znajomych. Nie zaskakiwał mnie. Odkąd kupiłam samochód (5 lat temu), woziłam go, on popijał piwko siedząc obok. Potem kupił swój mówiąc, że to się zmieni, że będzie mnie woził. Niestety ciągle nie miał hajsu, więc do końca jeździliśmy moim samochodem- może 2x zrzucił się na wajchę. Nie skończył studiów, pierwsze lata jeździł za granicę, potem "dla mnie" został w PL, ale ciągle nie miał/tracił/rezygnował z pracy. W wieku 33 lat nie ma żadnym pieniędzy, a wisi mi 3 tys., które mu pożyczyłam 2 lata temu, bo nie miał. Weekendy spędzaliśmy przed tv, bo na spacer "za mokro", na basen "za zimno", do teatru "za drogo". Owszem, były miłe chwile, ale takie chwile są nawet w związku z narkomanem czy alkoholikiem. Ów facet zarzuca mi, że "za dużo oczekiwałam". Bo chciałam, żeby 33 latek miał stałą, w miarę dobrze płatną pracę, samochód, żebyśmy zaczęli myśleć o jakimś domu, domku, czymkolwiek swoim. Bo źle że ja chciałam jechać na wakacje. Źle że chciałam żeby on w tym wieku miał samochód droższy niż 10 tys (sama obecnie zmieniam na drugi). Ja skończyłam licencjat (słowa faceta- "to nie są żadne studia"), założyłam firmę, którą prowadzę już 3ci rok i przynosi coraz to większe dochody, jestem już w tej chwili w stanie z tego normalnie żyć ("każdy sobie może otworzyć taką firmę"). Jeszcze dziś pisałam z nim i jak zwykle nawet pisanie skończyło się kłótnią. Chciał mi napisać pod zdjęciem profilowym "na chuj się malujesz jak i tak jesteś brzydka". A sam dodał zdjęcie profilowe z podpisem "dostałem 1000 zł za placement i wydam na dziwki i roksy /portal z anonsami erotycznymi- sprawdzałam/". Ja już sama wszystko widzę wyraźnie, ale potrzebuję kopa od Was, skoro już mnie znacie.
W weekend była u mnie przyjaciółka i spędziłam milion razy lepszy weekend jak z nim...
16 kwietnia 2018, 17:47
No mogłam po 5 latach. Nic się nie zmieniło, po prostu nadszedł ten moment, mega wybuch. W sumie od ostatniego mesiąca się zbierało.to co się tak nagle zmieniło ? byłaś zakochana ok, na poczatku Ci odpowiadalo, czemu nie zerwalas po 5 latach? czemu nie zerwalas rok temu ? Tak na prawde rok to juz duzo czasu. Co sie zmienilo wlasnie TERAZ ?
Lepiej późno niż wcale, ja tam żyję dniem dzisiejszym i nie rozpamiętuje przeszłości :)
16 kwietnia 2018, 18:06
Najgorsze, że tyle lat z nim stracilas :(
Ale najważniejsze, że w końcu to do Ciebie dotarło. Facet jest nieodpowiedzialnym zwykłym dzieciuchem. Sukcesu mu w życiu nie wróżę, bo jakoś nie kwapi się ani do pracy, ani do stabilizacji/założenia rodziny. A w wieku 33 lat to już jednak powinno się mieć poukładane trochę w głowie.
16 kwietnia 2018, 20:08
No mogłam po 5 latach. Nic się nie zmieniło, po prostu nadszedł ten moment, mega wybuch. W sumie od ostatniego mesiąca się zbierało.to co się tak nagle zmieniło ? byłaś zakochana ok, na poczatku Ci odpowiadalo, czemu nie zerwalas po 5 latach? czemu nie zerwalas rok temu ? Tak na prawde rok to juz duzo czasu. Co sie zmienilo wlasnie TERAZ ?
Ja tam trochę Grażynę rozumiem. Odejść od palanta na początku znajomości jest łatwo. Nic nie tracisz. Ale jeśli od razu nie pokapujesz, że palant jest palantem, zainwestujesz w niego trochę czasu, uczuć i pieniędzy, to rzucić wszystko w cholerę trochę szkoda. Chcesz wierzyć, że tylko Ci się wydaje, że wszystko będzie dobrze, że on się zmieni. I dajesz z siebie jeszcze więcej, żeby on chciał być dla Ciebie dobry. Im więcej dajesz tym bardziej wierzysz, że on w końcu załapie o co kaman i wszystko się ułoży. I tak wsiąkasz w bagno coraz bardziej i coraz głębiej. Aż nagle przychodzi niespodziewane, drobny impuls, pierdoła. I nagle rozumiesz w jak bardzo czarnej dupie jesteś z tym palantem. I podejmujesz pierwszą dobrą decyzję od dawna. Odchodzisz.
Keyma, trwaj przy tej decyzji.
Edytowany przez 16 kwietnia 2018, 20:10
16 kwietnia 2018, 20:33
Lepiej stracic z kims 11 lat, niz 40... (wiadomo, ze najlepiej by bylo ani jednego). Ponoc faceta poznaje sie nie po tym Jak zaczyna, ale po tym jak konczy. I umowmy sie, oczekiwania w wieku 32 lat sa zupelnie inne, niz jak ma sie tych lat 19.
16 kwietnia 2018, 21:39
Po nim to można się spodziewać najgorszego, ale generalnie z facetów po rozstaniach czasem wychodzą takie rzeczy i nie można mówić że dało się przewidzieć że po rozstaniu będzie tak się zachowywał.Masz rację oczywiście. Ale zrozum, że poznałam go jako zakompleksiona dziewczynka, a on był taki przystojny i w ogóle, czułam się jakbym gwiazdę z nieba dostała, bo miał fajne włosy i się dobrze ubierał :Dto czy ktoś Ci okazuje szacunek czy nie widać od razu i aż do samego końca więc po tym osobniku można było się spodziewać takiego zachowania.
To prawda. Sama bym nie wierzyła dopóki nie zobaczyłam na własne oczy jak koleś, którego się uważało za całkiem spoko po odrzuceniu i pod wpływem emocji potrafi się zmienić w patologicznego psychola. Ja bym grażyny nie winiła tutaj. Przecież pierwszy raz widziała jak on się zachowuje w takiej sytuacji.