- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
28 marca 2018, 12:28
Opowiedzenie mojej historii jest dla mnie trudne. Pochodze z domu w ktorym sie pilo, rodzice niespaecjalnie sie mna interesowali dlatego dosc wczesnie zaczelam szukac akceptacji w grupie rowiesniczej. Az w koncu sama zaczelam pic. Jestem alkoholiczka a mam dopiero 32 lata. Postanowilam sie ratowac, poszukalam w swoim miescie poradni uzaleznien i wspolnoty AA. W koncu inaczej zyje, chodze na mittingi robie program 12krokow. Swiat widze inaczej, chce sie zmienic i zyc normalnie. Kiedy zaczelam terapie powiedzialam o tym mojemu partnerowi. Stwierdzil ze ja nie potrzebuje zadnych sekt AA tylko silnego charakteru i ze normalny czlowiek jak chce to nie pije. Dosc dlugo ukrywalam moje picie, on czesto pracowal w delegacjach dlatego nie widzial co robie kiedy zostaje sama w domu. Mialam ciagi wielotygodniowe, przepijalam ostatnie pieniadze itd. Zaskoczyla mnie jednak jego postawa. Wysmial mnie, doslownie. Nawet nie zdazylam powiedziec co to jest AA i program a on powoedzial "nie chce nawet tego sluchac, wez skoncz".Powiedzial ze mi nie jest potrzebne zadne 12krokow tylko sama musze sie ogarnac i postanowic nie pic. Probowalam wiele razy, jednak kazda moja abstynecja konczyla sie piciem. Przykro mi ze nawet mnie nie wysluchal. Nie wymagam od kogos kto umie pic normalnie zeby nagle rozwinal mi czerwony dywan ale mogl mnie chociaz wysluchac. Moj facet wrecz sam kupuje sobie czasem piwa i mi proponuje. Nie rozumie i nawet nie probuje mnie zrozumiec. Odkad jestem trzezwa swiat widze inaczej. Mysle o odejsciu.
Edytowany przez Annawer 28 marca 2018, 12:54
28 marca 2018, 13:01
Uwolnij się od niego, bo on Cię niszczy. Zostając z nim grozi Ci powrót do alkoholu.
28 marca 2018, 13:02
ale burak, toksyczny typ. moim zdaniem on Ci wiecej w zyciu nasmrodzi niz pomoze
28 marca 2018, 13:20
Poki pilismy razem bylo ok. To nie jest tak ze on mnie niszczy. Sama wybralam picie. Nie chce swoja choroba obarczac innych, ale starsznie ciezko trzezwieje mi sie w takim domu. Mam nadzieje ze jak stane na nogi to bede mogla odejsc.Uwolnij się od niego, bo on Cię niszczy. Zostając z nim grozi Ci powrót do alkoholu.
Nie usprawiedliwiaj go
28 marca 2018, 13:26
Poki pilismy razem bylo ok. To nie jest tak ze on mnie niszczy. Sama wybralam picie. Nie chce swoja choroba obarczac innych, ale starsznie ciezko trzezwieje mi sie w takim domu. Mam nadzieje ze jak stane na nogi to bede mogla odejsc.Uwolnij się od niego, bo on Cię niszczy. Zostając z nim grozi Ci powrót do alkoholu.
NIe niszczy Cię? A kto namawia Cie do picia? Kto wyśmiewa spotkania AA? Kto probuje Cię zniechęcić do walki? Zostając z nim w końcu odpuscisz. Wezmiesz od niego w koncu piwo, zaczniesz opuszczac spotkania i dalej już poleci. Znowu będziecie razem pić i będzie "wszystko ok".
28 marca 2018, 13:30
Powiedział Ci, że nie chce o tym słuchać i nie chce rezygnować z alkoholu. Nie interesuje go wspieranie Ciebie ani Twoje zdrowie, tylko wspólne imprezy. Bardzo przykre. Spotkasz jeszcze na swojej drodze kogoś, dla kogo będziesz całym życiem i kto będzie o Ciebie dbał. Teraz zajmij się sobą, nie trać energii i nerwów na tego "znajomego".
28 marca 2018, 13:47
Zacznij żyć na nowo, jeśli nie daje Ci wsparcia w takim momencie w Twoim życiu, to czy będzie dawał wsparcie później, kiedy pojawią się inne problemy? Zadaj sobie też pytanie, czy będziesz potrafiła wyzwolić się z nałogu bez jego wsparcia (czy może stanie się to powodem do dalszego spożywania alkoholu?) i czy jeśli wytrwasz, to czy będziesz potrafiła utrzymać taki stan? Z różnych sytuacji rodzinnych wiem, że alkoholikiem jest się całe życie i całe życie to walka... Trzymam kciuki za Twoją mądrość i podjęcie decyzji!
28 marca 2018, 14:11
wspolczuje ci bardzo, wiem ze masz ciezka droge przed soba i mozesz byc dumna z siebie ze wiesz ze ta droga chcesz isc, ze jestes swiadoma problemu.
Z tego co piszesz to twoj partner tez pije, skoro piliscie razem, tylko on byc moze nie zdaje sobie sprawy ze byc moze tez jest uzalezniony albo nie chce tego tego stanu zmieniac. Nie bedziesz miala w nim wsparcia - badz silna, odejdz, zacznij swoje zycie samodzielne na nowo od terapii. Mialam kolezanke majaca taki problem, tez byla mloda, starcila dwojke dzieci przez alkohol, przykro to wszystko sie konczy. Zadbaj o siebie w pore.
28 marca 2018, 15:04
Tyle ze on nie jest uzalezniony tylko ja.ale burak, toksyczny typ. moim zdaniem on Ci wiecej w zyciu nasmrodzi niz pomoze
przecież ja nawet nie wspomniałam o uzależnieniu. chodzi o podstawowe rzeczy, które partner powinien zapewniać - bezpieczeństwo, oparcie. wyśmiewanie AA to w ogóle szczyt wszystkiego i jeszcze go tłumaczysz. jesteś typowym DDA, będziesz go tłumaczyć póki razem się nie zniszczycie.
Edytowany przez 28 marca 2018, 15:04
28 marca 2018, 15:11
Kochana widac jestes madra osoba ktora dazy aby zmienic swoje zycie bo jestes jeszcze mloda ! Ja na Twoim miejscu zakonczylabym zwiazek i najpierw ogarnela siebie zoribla te 12 krokow i pozniej szukaala milosci ,a kto wie moze w grupie kogos pozna kto bedzie sie zmagal z takim sammym problelem wiec oboje bedziecie sie wpierac i dzieki temu alkocholu u was by nie bylo ;) taka sobie dla Ciebie bajke w glowie ulozylam ;) a bajki czasem sie sprawdzaja ;):) KOchana trzymam kciuki :*
Otóż to! :)
28 marca 2018, 15:15
kochana mogę Ci pomóc na przykładzie własnej rodziny. Moja mama ma 2 braci, mieszkają za granicą w różnych państwach. Jeden z nich ma żonę a drugi jest teoretycznie sam. Do sedna. Jeden z nich kilka lat temu poznał dziewczynę, wszystko było ok ale po pewnym czasie zaczął przyjeżdżać mniej i mniej do Polski. Za którymś razem Kiedy wrócił miał atak padaczkowy. Wszyscy byliśmy w szoku. Okazało się że pije. Po max 3 piwa dziennie ale jednak to wystarczyło. Taki organizm. Złożyliśmy się na terapię w ośrodku bo okazało się, że jest bez grosza, jego kobieta wykorzystywała go jak mogła. Wyszedł z ośrodka ale wrócił za granice do niej. Zaślepiła go miłość ale nie mi osądzać 40 letniego mężczyznę który zawsze marzył o własnej rodzinie ale nie było mu to dane. Myśleliśmy, że już jest dobrze, do czasu. Drugi wujek dostał telefon od znajomego że z wujkiem jest źle. Że rozstał się z kobietą, nie pracuje, pije. Trafił do szpitala. Sam w obcym kraju gdyż z powodu byłej odciął się od rodziny która mogłaby mu tam pomóc. Lekarze nie dawali mu żadnych szans na przeżycie. Nerki nie pracowały, wątroba działała w 5%, nie było szans na przeszczep bo był za słaby, miał 2 wylewy. 4 miesiące leżał w szpitalu ze świadomością że umiera. 43 letni mężczyzna z całym życiem przed sobą, umiera sam przez alkohol. Nie docierało to do niego. Babcia pojechała do niego na 2 miesiące, wujek też wziął urlop i do niego poleciał. Cała rodzina się zaangażowała. Kuzyni po 12 godzinach pracy jeździli do niego do szpitala. Wyszedł z tego. To cud że żyje. Mówi, chodzi, Wszystko jest dobrze oprócz tego że jest jeszcze słaby. Dlaczego to pisze? Bo gdyby nie ONA wujek wyszedłby na prostą już po terapii. Dowiedzieliśmy się że ona później namawiała go do picia, kradła pieniądze z konta bankowego, wykorzystywała. Wiem, że gdyby nie chciał to by się nie dał ale był strasznie zakochany. I słowo do Ciebie. Nie daj się i odejdź. To jemu powinno zależeć abyś wyzdrowiała bo alkoholizm to poważna choroba. Nie narażaj siebie i swoich bliskich na cierpienie z powodu niezdrowej miłości. Życzę Ci powodzenia i trzymam mocno kciuki. Dasz radę. Buziaki
nie taki organizm, tylko organizm jak każdy inny. 2 piwa dziennie wystarczą żeby organizm uzależnił się fizycznie, a potem z odstawienia delirium tremens i padaczka alkoholowa. trzeba bardzo uważać, można tłumaczyć sobie że psychicznie nie jest sie uzależnionym, że ma się zdrowy stosunek do alkoholu, ale kurcze jak działa sam organizm to już inna kwestia.
mój ojciec też miał padaczke alkoholową, cudem przeżył, a dalej popija piwo tłumacząc, że lubi smak piwa i nic w tym niezdrowego nie ma :)) cóż..
Edytowany przez 28 marca 2018, 15:16