Temat: Czy każdemu pasuje kreska eyelinerem? Zdjęcie

Hej. 

Mam pytanie. Mam blond włosy (taki ciepły słomkowy blond), zielone oczy, jestem blada, ale moja skóry ma wyraźny ciepły, żółty odcień.. Mój typ urody to chyba wiosna? Od zawsze zazdrościłam dziewczynom, które noszą piękne kreski na górnej powiece. I zawsze chciałam też takie mieć, ale zastanawiam się czy kreski są dla mnie... Moje oczy są średniej wielkości, w kształcie migdała, nie mam raczej opadającej powieki. Kiedy zrobię czarną kreskę nieważne czy to eyelinerem czy cieniem, mam wrażenie że moje oko "opada", wyglądam na zmęczoną, albo na kacu.. no i co najmniej na 10 lat starszą. Jak robię od kącika wewnętrznego do końca to wyglądam tragicznie! Jak od połowy powieki to jest nieco lepiej. Z brązową kreską to samo.. Czy jest taka możliwość, że kreski są po prostu nie dla mnie? Słyszałam, że każdemu pasuje kreska, trzeba tylko ją dopasować do naszego oka. Naprawdę chciałabym robić kreski i wyglądać ładnie. Może to są moje wymysły, że mi taki makijaż nie pasuje, bo od lat maluję oczy tylko maskarą i czasami cieniami.. Dodaję zdjęcia moich oczu. Doradźcie!

Cyrica napisał(a):

odpowiadając na pytanie, to w sumie mało komu pasuje ;)tylko oczywiście zależy jaki efekt chce się osiagnać. Urody człowiekowi nie dodaje bo jest to bardzo nienaturalny/nieprawdziwy efekt, może natomiast powodować wrażenie ładnego makijażu, ale to samo w sobie musi się komus podobać. Przy czym oczywiście mówię o graficznej kresce a nie motywie zagęszczania górnej linii rzęs, bo to trochę co innego. 

W takim razie chyba każdy makijaż, który nie jest make-up no make-up nie dodaje urody, bo jest nienaturalny/nieprawdziwy. Czy mocna czerwona szminka albo brązowa, albo różowa jest naturalna? Cienie do oczu w kolorze innym niż skóra?

brujita napisał(a):

Cyrica napisał(a):

odpowiadając na pytanie, to w sumie mało komu pasuje ;)tylko oczywiście zależy jaki efekt chce się osiagnać. Urody człowiekowi nie dodaje bo jest to bardzo nienaturalny/nieprawdziwy efekt, może natomiast powodować wrażenie ładnego makijażu, ale to samo w sobie musi się komus podobać. Przy czym oczywiście mówię o graficznej kresce a nie motywie zagęszczania górnej linii rzęs, bo to trochę co innego. 
W takim razie chyba każdy makijaż, który nie jest make-up no make-up nie dodaje urody, bo jest nienaturalny/nieprawdziwy. Czy mocna czerwona szminka albo brązowa, albo różowa jest naturalna? Cienie do oczu w kolorze innym niż skóra?

W pewnym sensie tak - bo często od razu widać, że efekt to nie "uroda" kobiety, ale uroda makijażu. Przykładowo - u mnie eyeliner może wyglądać ok, ale daje efekt ładnego makijażu, a nie ładnej oprawy oczu. Tak na prawdę u mnie maskuje to, że mam ładne i długie rzęsy, bo te rzęsy widać na tle jasnej powieki, a na tle krechy kompletnie się gubią. Z kreską jestem kobietą z ładnie umalowanymi oczami, a nie kobietą z wyjątkowo ładnymi, jak na blondynkę, rzęsami.

Nie wiem czy dobrze tłumaczę :D

jurysdykcja napisał(a):

brujita napisał(a):

Cyrica napisał(a):

odpowiadając na pytanie, to w sumie mało komu pasuje ;)tylko oczywiście zależy jaki efekt chce się osiagnać. Urody człowiekowi nie dodaje bo jest to bardzo nienaturalny/nieprawdziwy efekt, może natomiast powodować wrażenie ładnego makijażu, ale to samo w sobie musi się komus podobać. Przy czym oczywiście mówię o graficznej kresce a nie motywie zagęszczania górnej linii rzęs, bo to trochę co innego. 
W takim razie chyba każdy makijaż, który nie jest make-up no make-up nie dodaje urody, bo jest nienaturalny/nieprawdziwy. Czy mocna czerwona szminka albo brązowa, albo różowa jest naturalna? Cienie do oczu w kolorze innym niż skóra?
W pewnym sensie tak - bo często od razu widać, że efekt to nie "uroda" kobiety, ale uroda makijażu. Przykładowo - u mnie eyeliner może wyglądać ok, ale daje efekt ładnego makijażu, a nie ładnej oprawy oczu. Tak na prawdę u mnie maskuje to, że mam ładne i długie rzęsy, bo te rzęsy widać na tle jasnej powieki, a na tle krechy kompletnie się gubią. Z kreską jestem kobietą z ładnie umalowanymi oczami, a nie kobietą z wyjątkowo ładnymi, jak na blondynkę, rzęsami. Nie wiem czy dobrze tłumaczę :D

Rozumiem, o co chodzi. Tylko że wcześniej też pisałaś, że stawiasz na kolor na ustach, czyli też jesteś kobietą z ładnie umalowanymi ustami. Mimo wszystko wydaje mi się, że nawet wyraźny makijaż może dodawać urody, choć oczywiście na pewno nie jest to naturalny efekt.

Brujita, chodzi o zmianę rysów. Kreska, ostry kontur, brwi od szablonu, usta poza formatem. Gdzieś jest ta wyczuwalna granica, przy której makijaż jest dopełnieniem urody, a kiedy zaczyna żyć własnym życiem. Czerwona szminka jest juz chyba kulturowo bardzo wrośnięta, podobnie użycie cieni jako takich. 

No bo ja nie mam silnej teorii. Mam po prostu wrażenie, że o ile np szminka nie maskuje naturalnej urody moich ust, to np. szminka z korekcją obrysu warg już tak. I trochę to samo mam z oczami. Że tusz podkreśla, a kreska (mocna) tak jakby dodaje coś nowego, czego tam naturalnie nie ma. No i ja nie jestem przeciwniczką mocnego makijażu, po prostu wydaje mi się, że często makijaż staje się sztuką samą w sobie i chowa się za nim kobieta, co jest szczególnie smutne, jak kobieta jest bardzo ładna. Jak ktoś nie ma pięknych rzęs, to co mu szkodzi dowalić krechę czy dokleić sztuczne. Nie ma się wtedy takiego poczucia, że się coś traci, jak w wypadku osób, które tak na prawdę dodatków nie potrzebują.

Też jestem blondynką z jasną karnacją, cieniutkie kreski maluję prawie codziennie. Do tego typu karnacji polecam BRĄZOWY eyeliner, czarny jest zbyt ordynarny, za bardzo się odznacza

nie kazdemu pasuje kreska to fakt ,ale wydaje mi sie ze u ciebie dobrze narysowana by dobrze pasowala 

Pasek wagi

Cyrica napisał(a):

Brujita, chodzi o zmianę rysów. Kreska, ostry kontur, brwi od szablonu, usta poza formatem. Gdzieś jest ta wyczuwalna granica, przy której makijaż jest dopełnieniem urody, a kiedy zaczyna żyć własnym życiem. Czerwona szminka jest juz chyba kulturowo bardzo wrośnięta, podobnie użycie cieni jako takich. 

Ale nie wrzucajmy wszystkiego do jednego worka. Popularne (bardzo popularne niestety) ostatnio brwi wyglądające jak namalowane markerem i te rzęsy 1:1, gęste niczym wycior do fajki to jednak coś innego niż nawet ten makijaż z filmiku, który ktoś tu wcześniej wkleił. Jasne, widać, że kobieta ma kreskę eyelinerem i czerwone usta od szminki, czyli widać, że ma makijaż, ale moim zdaniem wygląda to świeżo i estetycznie. I podkreśla jej urodę. Bo z Twojej wypowiedzi wnioskuję, że ogólnie cienie są ok i nie zmieniają rysów (nawet jak są niebieskie), ale graficzna kreska z jaskółką na oku to już przesada. Moim zdaniem nie.

Edit: i kreska też jest kulturowo wrośnięta - starożytni Egipcjanie już ją nosili;).

a czy ja wrzucam? Własnie po to, zeby uniknąć tego typu zarzutów, wyraźnie zaznaczyłam w pierwszej wypowiedzi, że widzę róznicę miedzy graficzną kreską a dopełnieniem linii rzęs, tak samo widzę miedzy podkreslonymi brwiami a domalowanymi. Między kolorowym makijażem dziennym a papuzim-scenicznym również. Nie chcę żeby mnie ktoś przekonywał, że jest inaczej, bo to są wszystko wrażenia a nie prawdy objawione, każdy ma prawo do swojej estetyki, mozemy się dzielić opiniami, ale przekonywanie nic nie da :)

Odniosłam wrażenie, że graficzną kreskę uważasz za właśnie taki papuzio-sceniczny makijaż. Teraz to już nie wiem, gdzie u Ciebie jest ta granica. Makijaż z wykorzystaniem eyelinera (tak jak na filmiku) jest moim zdaniem jak najbardziej makijażem dziennym, styl a'la francuski, ale z powodzeniem może być też wieczorowy. Wolę taki, niż "naturalnie" pomalowane oczy i plamy z różu na polikach - bardziej mi się rzucają w oczy właśnie jako nienaturalne.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.