- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
13 marca 2018, 16:47
Często na studiach mam prezentacje, wystąpienia publiczne, referowanie w terenie itp. Mimo że to dla mnie już norma, nigdy nie mogę opanować głosu. Drży mi jakbym się miała zaraz popłakać. Serce wali mi jak nie wiem. Macie jakieś sposoby na pozbycie się tego? Może głupie ale czytałam nawet o braniu beta-blokerów przy takim stresie.
No nienawidzę tych publicznych wystąpień i totalnie się do tego nie nadaję, ale mus to mus :( A po wszystkim jest mi strasznie wstyd że mój głos tak brzmiał. Czy jedyna rada to przyzwyczajenie się...
13 marca 2018, 17:03
moja przyjaciółka też tak ma. mimo ze juz potrafiła opanować wewnętrznie ten stres, to głos i tak jak drżał tak dalej drży. powiem szczerze ze to dla mnie śmieszne, bo widze ze ona sie jakos nie stresuje, a głos robi swoje:p
13 marca 2018, 17:05
Ja od siebie mogę polecić melisę i wszelkie ziołowe herbatki do picia codziennie przez np tydzień przed wystąpieniem (ja tak robię i jest lepiej) albo jeśli rzeczywiście przyspiesza Ci serce i od tego masz drąży głos to polecam lek propranolol. Jest bardzo delikatny i uspokaja trochę bicie serca i działa przeciwlękowo. Też go biorę na polecenie mojej pani internistki i na mnie działa bardzo dobrze. Mam te same problemy, co Ty i te dwa sposoby pomagają mi przejść przez ten trudny okres bez problemów z głosem czy serduszkiem :)
13 marca 2018, 17:25
Ja od siebie mogę polecić melisę i wszelkie ziołowe herbatki do picia codziennie przez np tydzień przed wystąpieniem (ja tak robię i jest lepiej) albo jeśli rzeczywiście przyspiesza Ci serce i od tego masz drąży głos to polecam lek propranolol. Jest bardzo delikatny i uspokaja trochę bicie serca i działa przeciwlękowo. Też go biorę na polecenie mojej pani internistki i na mnie działa bardzo dobrze. Mam te same problemy, co Ty i te dwa sposoby pomagają mi przejść przez ten trudny okres bez problemów z głosem czy serduszkiem :)
Internista wypisuje farmakologię na takie stany lękowe? Tzn. mogę się zapisać na wizytę do rodzinnego z takim problemem ? :D A melisy piję sporo
Następne wystąpienie mam w poniedziałek (i to do mikrofonu!) i chyba już nic nie zdążę załatwić :( Już mi się płakać chce na myśl o tym.
Edytowany przez rosel 13 marca 2018, 17:26
13 marca 2018, 17:40
Nie potrafię tego logicznie wytłumaczyć, ale ja się po prostu "ogarniam". Nauczyłam się wyłaczać psychicznie i kompletnie nie myśleć o tym co inni o mnie pomyślą. Najgorsze jest np. powtarzanie sobie w myślach tego co się ma powiedzieć, albo rozkminy w stylu "o, to po tym facecie moje wystąpienie". Zdarzało mi się stresować po, jak już emocje ze mnie schodziły to czułam, że mi się ręce trzęsą, ale przed nie. Aha, i wolę mówić całość z głowy. Nie lubię takiego zerkania na kartkę, bo wtedy się myśli za bardzo do przodu i zerka też na to co ma się powiedzieć w dalszej kolejności. A tak to powie się swoje z głowy i jest się "tu i teraz" (gdzie mam wrażenie, że najbardziej nas stresuje to co będzie).
13 marca 2018, 17:46
Wilena podziwiam, bo ja tak nie potrafię. Jak mam coś powiedzieć sama z głowy mimo tego, że umiem i rozumiem tekst co do joty (bo sama go napisałam) to się blokuje i czasem myślę że słowa nie wykrztuszę, tylko słychać mój głośny oddech. Muszę mieć prezentację przed sobą albo referat. Najlepiej to jakbym mogła przeczytać całość i szybko uciec. Najgorsze jak już mówię i nagle w głowie pojawi się myśl, że jeszcze mi zostało 20 slajdów... wtedy to już totalna panika, nagle wszyscy którzy siedzieli znudzeni podrywają głowy bo myślą, że zaraz się popłaczę.
13 marca 2018, 17:48
Nigdy nie miałam tego probolemu. Ale mam znajomą, która podobnie reagowała na takie sytuacje i jej pomogła praktyka. Z każdym wystąpieniem było lepiej, do tego dużo ćwiczyła. Na pewno nie ma jednego rozwiązania , bo inna znajoma po nieudanym wystąpieniu zamknęła się jeszcze bardziej.
13 marca 2018, 17:50
Nigdy nie miałam tego probolemu. Ale mam znajomą, która podobnie reagowała na takie sytuacje i jej pomogła praktyka. Z każdym wystąpieniem było lepiej, do tego dużo ćwiczyła. Na pewno nie ma jednego rozwiązania , bo inna znajoma po nieudanym wystąpieniu zamknęła się jeszcze bardziej.
Sęk w tym, że ja praktycznie co tydzień od 3 lat mam takie wystąpienia i nadal się nie nauczyłam i nie przestałam stresować, a mam wrażenie że jest coraz gorzej
Dodam, że jest o wiele lepiej jak siedzę. Wtedy nie wali mi tak serce i głos jest w miarę opanowany. Właśnie w pozycji stojącej jest najgorzej, ale mało kto pozwala siedzieć :(
Edytowany przez rosel 13 marca 2018, 17:52
13 marca 2018, 17:56
]Sęk w tym, że ja praktycznie co tydzień od 3 lat mam takie wystąpienia i nadal się nie nauczyłam i nie przestałam stresować, a mam wrażenie że jest coraz gorzejDodam, że jest o wiele lepiej jak siedzę. Wtedy nie wali mi tak serce i głos jest w miarę opanowany. Właśnie w pozycji stojącej jest najgorzej, ale mało kto pozwala siedzieć :(Czy to nie jest przypadkiem tak, ze stojąc czujesz się bardziej na widoku, niejako wystawiona na ogląd innych?
Wilena napisała ważną rzecz - " i kompletnie nie myśleć o tym co inni o mnie pomyślą" . W tym może być klucz Twojego problemu.
Edytowany przez 13 marca 2018, 18:05
13 marca 2018, 18:04
A może patent rodem z amerykańskich poradników: oswoić tego stugłowego potwora (czyli wpatrzone w ciebie cale audytorium), wyobrażając ich sobie nago? Nie wiem czy pomaga, bo nigdy nie miałam takich problemów, ale spróbować można, przecież nic nie tracisz...