- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
1 marca 2018, 13:11
Hej dziewczyny, proszę was o rady.
Cztery miesiące temu rozpoczęłam pracę w hurtowni budowlanej. No i nie jest to moja pierwsza praca, doświadczenie mam.
Wcześniej nie miałam powodów do narzekania, ale tutaj nie da się wytrzymać. Współpracownicy i szef.. relacje między nimi są jakieś pojebane. Każdy każdego obgaduje, przynajmniej raz w tygodniu jest jakaś większa drama.
Najczęściej o pierdoły. Firma jest mała. Pracuje nas w sumie dziesięć osób. Szef cały czas każdego kontroluje, sprawdza i wprowadza napiętą atmosferę. Nie można nawet na chwilę się zatrzymać, żeby zebrać myśli czy ułożyć plan działania bo za plecami zaraz usłyszycie. "Co działasz? Z czym masz problem? Nie marnuj czasu".
Zastępca szefa dostaje specjalne premie za skarżenie na współpracowników, potrafi iść za wami do toalety lub na zaplecze i sprawdzać co robicie. Oczywiście wszystko jest okraszone takim mimochodem, że niby przy okazji i tak naprawdę to wszystko w porządku. Przy swoim stanowisku ma kamery i potrafi przy innych współpracownikach w negatywny sposób komentować pracę kogoś w innym pomieszczeniu przy reszcie. Największe bagno jest kiedy kogoś z jakiegoś powodu nie ma w pracy. Wtedy przez cały dzień ta osoba jest obgadywana i wszystkie co złe to na nią. Bez przerwy każdy na każdego nadaje i nigdy nie ma spokoju.
Staram się nie angażować w te gierki, ale wtedy współpracownicy próbują mnie w to wciągnąć. Na przykład opowiadają co szef na mnie mówił czy ktoś inny prosząc o dyskrecję.. Tak się złożyło, że jestem tydzień na l4 i nie potrafię się cieszyć tym wolnym.
Już "koleżanka" z tej pracy poinformowała mnie, że wszyscy są na mnie zli bo poszłam na l4 a jest dużo pracy i zostali z tym sami.Oni traktują pracę tam jak szczyt swoich marzeń i strasznie się spinają. Normalnie bym się nie przejęła, bo będę pracowała tam tylko do wakacji a potem "idę na swoje". Pracuje tam tylko dlatego, że mam bardzo blisko domu i muszę trochę więcej odłożyć. Jednak perspektywa tego, że tam wrócę i będę tą najgorszą bo jak ja śmiałam iść na l4 no i nie wiadomo co jeszcze mnie męczy.. Bardziej irytuje, że to wszystko jest takie absurdalne i chore. Macie jakieś rady jak wytrzymać w tym kotle jeszcze 4 miesiące i jak się tym nie przejmować?
Edytowany przez 1 marca 2018, 13:25
1 marca 2018, 13:29
Nie mam pojęcia po prostu miej wszystko i wszystkich gdzieś . Jak bym czytała o mojej byłej pracy ja wytrzymałam 8 lat bo musiałam . Po prostu nie myśl o nich. Za chwilę coś innego się wydarzy i ty przestaniesz być głównym tematem .
1 marca 2018, 13:32
Ja bym odeszla z takiej pracy. Nie ma takich pieniedzy ktore zwroca ci zdrowie psychiczne.
Nie mozesz poszukax czegos innego. Co z tego ze blisko masz prace. Dasz rade dojezdzax te 4msc do innej
Edytowany przez Kalitek 1 marca 2018, 13:33
1 marca 2018, 13:37
Poszukała bym innej pracy- nie przejmuj się to łatwo powiedzieć ale jak jest toksyczna atmosfera to tylko w końcu to odchorujesz, a nie sądzę żeby płacili tyle żeby było warto u nich siedzieć zamiast przenieść się gdziekolwiek byle mieć spokój.
1 marca 2018, 13:38
Nie zazdroszczę tej atmosfery. Powiedz sobie tak, wiesz, że odejdziesz, to nie jest praca na zawsze tylko tymczasowa. Masz większy cel, chcesz odłożyć i robić coś innego. Obgadują? Niech gadają! Sama piszesz, że co tydzień ktoś nowy jest na tapecie. Śmiej się z tego. Rób swoje, w ogóle wyłącz się. Nie zwracaj uwagi na prostackie zachowania swoich współpracowników. Pamiętaj, że to oni w tym wszystkim reprezentują najbardziej żenujący poziom kultury pracy. Skup się na robocie i tyle. I nie myśl w wolnym czasie o tej patologii, po prostu zajmij się sobą :)
1 marca 2018, 14:37
jesli masz perspektywy to uciekaj, w wielu miejscach ludzie sie obgaduja, ja bym sie wkurzala na takie warunki pracy, szef nie ma co robic? kazdego sprawdza niech sam sie wezmie za jakas robote jesli tak mu zalezy na kazdej minucie waszej pracy, Twoi wspolprawcownicy juz maja sprane mozgi, ja nie pojmuje takiej falszywosci...
1 marca 2018, 17:36
jak mozesz to szukaj czego innego, znam to i wiem jak strazsnie to wyniszcza, odchorowalam taka prace. Jak do lata to moze dasz rade, ale nie odkladaj, bo nerwy bedziesz leczyla dwa razy dluzej.
1 marca 2018, 23:00
co sie przejmujesz. jestes tam tylko przejsciowo, nie jestes skazana na to miejsce na stale. nie przyzwyczajaj sie do ludzi, do miejsca, bo zaraz i tak je zmienisz. olej to co kto mowi, skup sie na pracy, a po pracy o niej nie mysl. a jak masz jej tak serdecznie dosc, to zmien ja. nawet na te pare miesiecy. nie ma co sie meczyc i niepotrzebnie nakrecac.