Temat: kurzajka

Hej dziewczyny

Macie jakiś sprawdzony sposób pozbyć się tego dziadostwa :| Parę lat temu mi to wyskoczyło też na palcu ręki ale wtedy jeszcze byłam w Polsce zrywałam jaskółcze ziele i zeszło. Byłam u lekarza dał mi jakąś maść to wypaliło mi skóre dokooła niej a frańca jak siedziała tak siedzi. Zna ktoś jakieś domowe sposoby albo może polecić jakąś dobrą maść ?

jurysdykcja napisał(a):

.alicja. napisał(a):

jurysdykcja napisał(a):

Jak dla mnie problem jest z odpornością i tyle, jeśli jesteś nosicielem wirusa, to będzie się paskudztwo odnawiać za każdym razem, kiedy jesteś osłabiona. U mnie w okresach niedospania i złej diety (praca z ogromną ilością nadgodzin) całe ręce były zapaskudzone i nie szło niczym, dosłownie, niczym, tego usunąć. Nawet jak się je wypaliło, czy to mrożeniem, czy laserem, czy chemią, czy brodacitem czy metodami domowymi jak jaskółcze ziele, to odrastały gdzieś indziej - bez sensu. W pewnym momencie miałam całe ręce w ranach - a cholerstwo i tak się trzymało. Potem moje życie się uporządkowało i przeszły ot tak, bez niczego.Zastanów się, czy nie możesz jakoś swojego stylu życia ogólnie poprawić. U mnie to działa zawsze. Teraz nawet jak mi jakaś mini wylezie, to zaraz sama zanika.
czy na pewno mówisz o kurzajce, a nie jakiś brodawkach? kurzajki same nie schodzą, one mają korzenie, często się rozsiewają, trzeba je po prostu zabić.
Mówię o kurzajkach, tak. Wypalałam je jak szalona u dermatologów - nic nie pomogło dopóki nie zaczęłam o siebie dbać ogólnie. Wtedy zeszły same.

ciekawe, raczej wszyscy mówią, że kurzajki to zmiany, które same nie schodzą.

u mnie wypalanie sprawiło, że kurzajka się rozsiała.

Matyliano napisał(a):

ja dawałam na wacik ocet jabłkowy i zaklejałam córce na noc. najpierw zczerniała, a potem odpadła cała i już nie wróciła :D jaskółcze ziele też jest spoko :) 

podobnie robila moja znajoma ale zamiast octu byly skorki cytryny.

Berchen napisał(a):

Matyliano napisał(a):

ja dawałam na wacik ocet jabłkowy i zaklejałam córce na noc. najpierw zczerniała, a potem odpadła cała i już nie wróciła :D jaskółcze ziele też jest spoko :) 
podobnie robila moja znajoma ale zamiast octu byly skorki cytryny.

tak, o nich też czytałam :)

Pasek wagi

jurysdykcja napisał(a):

Jak dla mnie problem jest z odpornością i tyle, jeśli jesteś nosicielem wirusa, to będzie się paskudztwo odnawiać za każdym razem, kiedy jesteś osłabiona. U mnie w okresach niedospania i złej diety (praca z ogromną ilością nadgodzin) całe ręce były zapaskudzone i nie szło niczym, dosłownie, niczym, tego usunąć. Nawet jak się je wypaliło, czy to mrożeniem, czy laserem, czy chemią, czy brodacitem czy metodami domowymi jak jaskółcze ziele, to odrastały gdzieś indziej - bez sensu. W pewnym momencie miałam całe ręce w ranach - a cholerstwo i tak się trzymało. Potem moje życie się uporządkowało i przeszły ot tak, bez niczego.Zastanów się, czy nie możesz jakoś swojego stylu życia ogólnie poprawić. U mnie to działa zawsze. Teraz nawet jak mi jakaś mini wylezie, to zaraz sama zanika.

Ja miałam jedną kurzajkę tylko raz w życiu w dzieciństwie i po smarowaniu głąbem z kalafiora przeszło i nigdy więcej nie nawróciło, a osłabiona bywam bardzo często. Natomiast po wypalaniu, zamrażaniu, czy smarowaniu czymś z apteki znikało, ale zawsze wracało w to samo miejsce. 

Jeśli chodzi o mnie to pierwszą kurzajkę miałam za gówniarza może z 15lat miałam. Teraz mam prawie 2 razy więcej lat także nic mi nie powróciło w szybkim czasie. A że nie mam pomysłu skąd wziąść jaskółcze ziele na chwilą obecną więc zapytałam tutaj o jakiś inny sposób. Dziękuje za wskazówki.

Skórka cytryny moczona w occie - 12 h minimum. Skórkę z białą częścią pociętą na małe kawałki zalewasz octem i zostawiasz, następnie przyklejasz plastrem na kurzajkę - białą stroną do kurzajki na całą noc. Powtarzasz aż kurzajka rozmiękanie i będzie czarna. Można ją wyciągnąć albo sama odpadnie. Jeśli by bolało można zrobić 2 dni przerwy. Postaraj się cytrynę dociąć do kurzajki żeby nie uszkadzała zdrowej skóry.

idź do apteki babki ci coś doradza

Pasek wagi

Ja kiedys mialam (na podeszwie stopy) i stosowalam jakis apteczny produkt (zawieral mieszanke kwasu mlekowego i salicylowego, jak wiekszosc takich specyfikow). Za pierwszym razem nie udalo mi sie 'wypalic' korzenia, wiec wrocila,  ale za drugim razem wyrwalam z korzeniem (peseta). Musialam dlubac, zeby wyrwac i bolalo, a przy okazji (chyba z nieuwagi) wypalilam sobie troche skory wokol tego. Bylo to dobre kilka lat temu, ale do tej pory nie wrocila.

ja miałam za dziecka, załapalam chyba na basenie - pomogł dopiero jakiś środek chyba Brodacid się nazywał, trzeba było codziennie smarować takim na biało zasychającym płynem i potem samo z nim odpadało.

lobedia napisał(a):

Jest wiele sposobów. Weźcie jednak pod uwagę,ze jest to zakażenie wirusowe i często nie ma możliwości pozbycia się tego naturalnymi sposobami. Jelsi nic nie pomaga to nie ma moim zdaniem sensu męczyć się i warto jest wybrać się do podologa. Podolog ma swoje sposoby na kurzajki.Jest to wymrażanie. Zapłacicie te 50 zł.Ale kurzajke usuniecie bezproblemowo i szybko/ No i będziecie miały pewnosć,ze nie rozniesie sie dalej. Niestety ale jest to zaraźliwe i możecie to przenieść na inne osoby. 

takie proste to nie jest ze za jednym "posiedzeniem" podolog usunie, nie sadze by to skonczylo sie na 50 zl. Mam zertyfikat i sprzet i robilam to sobie sama - u lekarza zamrazalam a pozniej sama wycinalam ile sie dalo i trwalo to mimo wszysto kilka zabiegow.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.