Temat: Leczenie zaburzeń odżywiania na nfz

Zainspirowana tematem o "pasozytach ciągnących 500+ z naszych podatkow", kieruje do was pytanie: czy uważacie, ze zaburzenia odżywiania powinny być leczone na NFZ, czyli z naszych podatków? Z tym wiąże się kolejne pytanie o przyczyny takich zaburzeń.Czy uważacie, ze zaburzenia odżywiania " ma się " na własne życzenie, czy wskazalybyscie inne przyczyny?

Żeby nie było spekulacji, nigdy nie byłam leczona w tym kierunku i nigdy nie pobieralam 500+ ani żadnej innej zapomogi, pomocy, dodatku, poza corocznym korzystaniu z ulgi na własne dziecko. 

Pasek wagi

Przykre co piszecie. Myślicie, że takie osoby mówią 'och dziś popadne w anoreksję.' ? Powinny być leczone. Tak samo jak depresja ciężko wyjść z zaburzeń. 

Uważam, że częściowo zaburzenia nas po prostu trafiają, a częściowo są na własne życzenie.

Chodzi mi dokładnie o to, że wiele zaburzeń jest konsekwencją odchudzania się na dietach niskokalorycznych. Niedożywiony organizm musi gdzie energii nie dostarczać. W danej chwili ważniejsze jest dla niego oddychanie, więc brakuje energii na utrzymanie zdrowia psychicznego. I dlatego ja uważam, że moje kompulsywne obżeranie jest zaburzeniem, które sobie załatwiłam sama - własnymi, głupimi wyborami. 

Nie zmienia to jednak faktu, że często jest to też kwestia od nas nie do końca zależna, np. środowisko. Gdyby wszyscy wokoło akceptowali nadwagę i nie było kultu wychudzonych modelek, to kto wpadłby na to, że musi mieć koniecznie 60 cm w talii i rozmiar 34? Nikt. Gdyby dziewczyna w wieku 17 lat nie usłyszała od faceta w którym jest zauroczona, że ma "dupsko wielkości kosmosu", to pewnie nie zaczęłaby się na szybko i niezdrowo odchudzać, więc nie popadłaby w ED. 

Kompleksy załatwiają nam ludzie i media. Potem dobijamy się sami.

Pasek wagi

clio napisał(a):

Każdy kto opłaca składki zdrowotne powinien być leczony ramach ubezpieczenia, niezależnie od choroby. To nie są pieniądze " w ramach naszych podatków" tylko w ramach ubezpieczenia zdrowotnego. Czy system jest dobrze skonstruowany czy źle to już osobny temat, ale nie wiem dlaczego ciągle ktoś zarzuca, że leczenie odbywa się z podatków innych, a pomija składki na obowiązkowe ubezpieczenie, opłacane przez samego chorego przez lata. 

Dokładnie 

Pasek wagi

Na tej samej zasadzie mogłabyś zapytać czy z "naszych podatków" (cudzysłów, bo jednak środki przeznaczane na finansowanie NFZ i programu 500+ to nie jest jedno i to samo) powinni być leczeni palacze chorzy na raka płuc, osoby otyłe z cukrzycą/miażdżycą, osoby z niedowagą zmagające się z osteoporozą i tak bym mogła wymieniać kwadrans (a ktoś kto ma wiedzę dotyczącą korelacji różnych chorób ze stylem życia pewnie do rana). A co do samych zaburzeń odżywiania - moim zdaniem zaburzeń odżywiania się nie ma na swoje życzenie. Wątpię żeby ktokolwiek życzył sobie choroby, wyniszczenia organizmu i psychiki, a w skrajnych przypadkach śmierci. Więc pytanie zadane, nawet tak czysto leksykalnie, bez zrozumienia tematu. Natomiast uważam, że czasami można tkwić w tych zaburzeniach rzeczywiście z własnego wyboru. Czasami, bo np. anorektyczka która w ogóle nie przyjmuje do wiadomości, że jest chora i widzi w lustrze grubasa tego odbicia sobie nie wybiera, to jej psychika ją blokuje i na to nie ma wpływu. Ale już dziewczyna, która jest na takim etapie, że przyjęła do wiadomości że jest chora, że jej psychika nie pracuje normalnie i że ma do wyboru leczyć się i żyć, albo się staczać dalej ma ten wybór. On może być bardzo trudny, ale jednak jest. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.