- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
25 stycznia 2018, 14:02
Uważam, że powinno być jak na Zachodzie- opodatkowane, związki zawodowe itd. Aczkolwiek będąc w Hannoverze np nie mogłam się oswoić z tym, że tam w domu publicznym (mieliśmy obok wynajęty hostel) prostytutki siedziały sobie normalnie na wystawie. Tam wiadomo, nikt nie zwracał na to uwagi, mi było dziwnie trochę. U nas jest pełno hipokryzji, a tymczasem jest popyt to jest i podaż. Może kiedyś społeczeństwo wyjdzie z tej sfery wstydu i zakłamania do jakiej nas przyzwyczajono. Mogłabym mieć spokojnie koleżankę prostytutkę, miałabym gdzieś co robi w swoim "czasie pracy" a może miałaby jakieś ciekawe historie do opowiedzenia.
25 stycznia 2018, 14:05
sama nie wiem Pam, ale szef się mnie juz pytał co ja tak namiętnie w klawiaturę walę, że siedzę na fo to wszyscy wiedzą, ale że z taką misja i pasją to nie ;)
Edytowany przez Cyrica 25 stycznia 2018, 14:07
25 stycznia 2018, 14:45
ale ja jestem w stanie sobie wyobrazic szereg innych związków niż taki, jaki opisałaś. Wcale nie otwartych. Za to ze sfera uczuciową odpowiadającą obojgu. Juz niewazne czy jedno z nich się prostutuuje czy nie. Ludzie wiążą się z różnych powodów. Ot taki Łapicki i jego młoda żona. On ją sobie wziął żeby mu obcinała paznokcie i słuchała o wielkości mistrza, ona lubiła go słuchać i miała w perspektywie pewnie jakiś niewielki mająteczek. Oboje zadowoleni? A jakże. Miłość wykluczona? A skądże. Czemu któremukolwiek z nich wciskać na siłę kogoś "bardziej odpowiedniego" i wmawiać że wierność seksualna i kolacje przy świecach to najlepsze co ich może spotkać?
ale czy to oznacza, że wszystko absolutnie wszystko należy akceptować tzn. traktować to jak najnormalniejszą rzecz na świecie ? tak jak ta osoba może robić co jej się podoba tak ja mam prawo uważać takie zachowania za dziwne :) i póki nikomu nie pluję z tego powodu w twarz na ulicy to nie wiem czemu nie mogę mieć zdania na taki czy inny temat.
ja nikomu nic nie wciskam. ingerowałabym tylko jeśli sytuacja dotyczyła bliskiej mi osoby, ponieważ uważam prostytucje za "zawód" poniżej godności. jeśli chodzi o obce osoby - nic mi do tego, ale zdanie na ich temat mam.
Edytowany przez Despacitoo 25 stycznia 2018, 14:47
25 stycznia 2018, 14:48
Nie rozumiem oburzenia tutaj niektorych osob. Jakby to, ze ktos czegos nie akceptuje bylo rownoznaczne z tym, ze takie osoby przesladuje, wyzywa, poniza. Ja brzydze sie prostytutek, sa moim zdaniem oblesne. Ale jesli widze prostytutke stojaca przy drodze to nie podchodze do niej i nie rzucam na nia obelgami czy nie pluje jej w twarz. Zwyczajnie mijam ja jak kazdego innego czlowieka.
25 stycznia 2018, 15:11
no jakby moja siostra miała sponsora to też chciałabym ją od tego odwieźć. choćby z tego względu, że nie rozwijałaby się zawodowo, nie mogłaby stworzyć normalnego związku.. wg mnie w takie relacje wchodzą babki, którym zależy na łatwej i dużej kasie. natomiast tak na prawdę życie emocjonalne mają ubogie (przynajmniej póki tkwią w tej relacji, bo jaki normalny gość to zaakceptuje)? to jest droga do nikąd po prostu. dodatkowo jeśli kobieta coś takiego jak seks traktuje jak pracę (jedna z większych przyjemności w życiu) to co jej zostaje skoro nie ma innej pracy ani miłości ? kupowanie kiecek ? a skoro tak lubiłaby seks z tym gościem i spędzanie czasu to dlaczego nie wejdzie z nim w związek tylko bierze za to pieniądze? dla mnie tkwienie w takich relacjach to też jakieś tam upośledzenie emocjonalne. i nie będę rzucać kamieniem w osobę, która tak żyje, ale powiedzieć, że to akceptuje to za wiele powiedziane. u obcych mi to wisi, u bliskich osób na pewno bym tego nie akceptowała i starała się uświadomić siostrze/mamie itd. że robi wielki błąd. i też po ludzku martwiłabym się o nią, że musi być powód dlaczego to robi. przecież nie pożądanie bo skoro chodziłoby tylko o nie to nie brałaby pieniędzy za seks z daną osobą.podsumowując. no nie zaakceptowałabym tego. uznałabym, że z kimś mi bliskim dzieje się coś złego.Despacito, masz strasznie archaiczne pojęcie o prostytucji. Dzisiaj mało kto się prostytuuje z biedy czy jakiejś tragicznej sytuacji życiowej. Są owszem zmuszania, ale to specyficzne okoliczności i generalnie związane ze sferą przestępczą, tudzież przydrożną ale to też się rządzi swoimi prawami. Wiekszość dorabiających w ten sposób kobiet to zupełnie radosne babeczki nie widzace w tym zadnego upokorzenia zatem nie ma ich z czego wyciągać. Seks został odczarowany, mało kto trzyma dziewictwo do ślubu, klientela wyatrakcyjniała, bo jak kogoś nie stać na mydło to nie stać go tym bardziej na dziwkę. Poza klasyczną formą na telefon, mamy też sponsoring, dziewczyny tych swoich sponsorów co najmniej lubią, nikt nie ma z tym problemu. No, jest pułapka przyzwyczajenia się do kasiastego życia i wypalenia zawodowego, wtedy owszem mamy do czynienia z wymeczoną panią puszczającą się za coraz mniej i coraz mniej przebierającą w tych, którzy chcą za nią zapłacic, ale to już insza inszość.
bo on wraca do żony i dzieci
25 stycznia 2018, 15:13
bo on wraca do żony i dziecino jakby moja siostra miała sponsora to też chciałabym ją od tego odwieźć. choćby z tego względu, że nie rozwijałaby się zawodowo, nie mogłaby stworzyć normalnego związku.. wg mnie w takie relacje wchodzą babki, którym zależy na łatwej i dużej kasie. natomiast tak na prawdę życie emocjonalne mają ubogie (przynajmniej póki tkwią w tej relacji, bo jaki normalny gość to zaakceptuje)? to jest droga do nikąd po prostu. dodatkowo jeśli kobieta coś takiego jak seks traktuje jak pracę (jedna z większych przyjemności w życiu) to co jej zostaje skoro nie ma innej pracy ani miłości ? kupowanie kiecek ? a skoro tak lubiłaby seks z tym gościem i spędzanie czasu to dlaczego nie wejdzie z nim w związek tylko bierze za to pieniądze? dla mnie tkwienie w takich relacjach to też jakieś tam upośledzenie emocjonalne. i nie będę rzucać kamieniem w osobę, która tak żyje, ale powiedzieć, że to akceptuje to za wiele powiedziane. u obcych mi to wisi, u bliskich osób na pewno bym tego nie akceptowała i starała się uświadomić siostrze/mamie itd. że robi wielki błąd. i też po ludzku martwiłabym się o nią, że musi być powód dlaczego to robi. przecież nie pożądanie bo skoro chodziłoby tylko o nie to nie brałaby pieniędzy za seks z daną osobą.podsumowując. no nie zaakceptowałabym tego. uznałabym, że z kimś mi bliskim dzieje się coś złego.Despacito, masz strasznie archaiczne pojęcie o prostytucji. Dzisiaj mało kto się prostytuuje z biedy czy jakiejś tragicznej sytuacji życiowej. Są owszem zmuszania, ale to specyficzne okoliczności i generalnie związane ze sferą przestępczą, tudzież przydrożną ale to też się rządzi swoimi prawami. Wiekszość dorabiających w ten sposób kobiet to zupełnie radosne babeczki nie widzace w tym zadnego upokorzenia zatem nie ma ich z czego wyciągać. Seks został odczarowany, mało kto trzyma dziewictwo do ślubu, klientela wyatrakcyjniała, bo jak kogoś nie stać na mydło to nie stać go tym bardziej na dziwkę. Poza klasyczną formą na telefon, mamy też sponsoring, dziewczyny tych swoich sponsorów co najmniej lubią, nikt nie ma z tym problemu. No, jest pułapka przyzwyczajenia się do kasiastego życia i wypalenia zawodowego, wtedy owszem mamy do czynienia z wymeczoną panią puszczającą się za coraz mniej i coraz mniej przebierającą w tych, którzy chcą za nią zapłacic, ale to już insza inszość.
no to jest kolejna kwestia..
25 stycznia 2018, 15:37
Tylko jeżeli bliska Ci osoba ma zupełnie inne patrzenie na daną kwestię, to terroryzowałabyś matkę (przykładowo), tak długo aż by miała Cię powyżej dziurek od nosa, zerwałabyś kontakt, czy co byś zrobiła? Najbliższa Ci osoba wprost mówi "nie doszukuj się zaburzeń, lubię się pieprzyć za pieniądze, odpuść już". Co robisz wtedy? Mimo Twoich długotrwałych interwencji nic by to nie zmieniało w jej myśleniu i nadal żyłaby po swojemu. Jest to dla Ciebie rzecz przez którą wolałabyś stracić matkę/siostrę?
Edytowany przez Martulleczka 25 stycznia 2018, 15:38
25 stycznia 2018, 15:48
Tylko jeżeli bliska Ci osoba ma zupełnie inne patrzenie na daną kwestię, to terroryzowałabyś matkę (przykładowo), tak długo aż by miała Cię powyżej dziurek od nosa, zerwałabyś kontakt, czy co byś zrobiła? Najbliższa Ci osoba wprost mówi "nie doszukuj się zaburzeń, lubię się pieprzyć za pieniądze, odpuść już". Co robisz wtedy? Mimo Twoich długotrwałych interwencji nic by to nie zmieniało w jej myśleniu i nadal żyłaby po swojemu. Jest to dla Ciebie rzecz przez którą wolałabyś stracić matkę/siostrę?
Fuj az mnie wzdryglo na sama mysl, no niestety nie mialabym z nia o czym rozmawiac i wolalabym by moje dzieci nie patrzyly na patologie :( nie wyobrazam sobie, zeby miala tulic czy calowac wnuki, owszem pomoglabyn jej od czasu do czasu gdyby potrzebowala np w chorobie, ale raczej kontakty byly by prawie zerowe..
Edytowany przez 25 stycznia 2018, 15:50
25 stycznia 2018, 15:49
Tylko jeżeli bliska Ci osoba ma zupełnie inne patrzenie na daną kwestię, to terroryzowałabyś matkę (przykładowo), tak długo aż by miała Cię powyżej dziurek od nosa, zerwałabyś kontakt, czy co byś zrobiła? Najbliższa Ci osoba wprost mówi "nie doszukuj się zaburzeń, lubię się pieprzyć za pieniądze, odpuść już". Co robisz wtedy? Mimo Twoich długotrwałych interwencji nic by to nie zmieniało w jej myśleniu i nadal żyłaby po swojemu. Jest to dla Ciebie rzecz przez którą wolałabyś stracić matkę/siostrę?
myślę, że jest to dla mnie coś takiego przez co mogłabym ograniczyć kontakty do minimum. nie umiałabym udawać, że wszystko jest OK.
25 stycznia 2018, 16:18
Tylko jeżeli bliska Ci osoba ma zupełnie inne patrzenie na daną kwestię, to terroryzowałabyś matkę (przykładowo), tak długo aż by miała Cię powyżej dziurek od nosa, zerwałabyś kontakt, czy co byś zrobiła? Najbliższa Ci osoba wprost mówi "nie doszukuj się zaburzeń, lubię się pieprzyć za pieniądze, odpuść już". Co robisz wtedy? Mimo Twoich długotrwałych interwencji nic by to nie zmieniało w jej myśleniu i nadal żyłaby po swojemu. Jest to dla Ciebie rzecz przez którą wolałabyś stracić matkę/siostrę?
Nie umialabym tego zaakceptowac. Ograniczylabym kontakt do minimum. Tak samo z reszta jak w przypadku alkoholizmu/narkotykow/itp. Kazdy moze wpasc w gowno i ja zawsze chetnie pomoge sie z niego wygrzebac, wspierac itd, ale jesli ktos nie chce mojej pomocy i robi cos, bo to lubi i kaze mi to akceptowac to niestety, ale nie bede udawac, ze wszystko jest ok.