- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
16 marca 2011, 20:33
16 marca 2011, 21:54
16 marca 2011, 22:04
16 marca 2011, 22:17
16 marca 2011, 23:21
co czyta moj facet? hmm...
w momencie kiedy go poznałam fascynowała go historia starożytna, więc jakieś książki w stylu "wojna peloponeska" itd. napisane w starożytności i najlepiej o wojnie. tego nie polecam na poczatek, bo nie sa wciągające...
potem czytywał jamesa clavell'a i przypuszczam, że to mogłoby się spodobać jakiemukolwiek facetowi na początek. mówię tutaj o powieściach takich jak: "król szczurów", "szogun", "tai - pan", "noble hause", "gai - jin". akcja tych powieści dzieje się na dalekim wschodzie i jest bardzo bardzo wartka - zero smęcenia i filozofii (faceci chyba za tym nie przepadają w większości). więc mamy porywajacą akcję, bardzo bogaty i barwny obraz epoki, trochę obyczajówki, intrygi, politykę, charakterystyczne postaci, które są wykreowane w mistrzowski sposób... np. rok temu przeczytałam szoguna, akcja jest dość zawikłana i nie pamiętam jej zbyt dobrze, lecz zapadły mi w pamięć właśnie postacie - mądry toranaga, szlachetna mariko czy odważny anjin san. więc dla faceta jak najbardzie clavella polecam.
teraz inny autor, widziałam że już się pojawił wcześniej - dan brown. jeżeli nie bedziemy doszukiwać się w tych powieści jakiejś ponadczasowej naukowej i filozoficznej prawdy, tylko potraktujemy je jako dobrą beletrystykę, to... znajdziemy ją :-) książki są w mojej ocenie - świetnymi kryminałami napisanymi przez prawdziwego erudytę.
dalej... zafon - osobiście go uwielbiam, obecnie czytam grę anioła i jest to jedyna nieprzeczytana przeze mnie jego ksiażka, która ukazała się w pl. pozostałe - cień wiatru, marina i czarodziej mgły oczywiście zaliczone :-). kryminało - obyczajówko - fantasy napisane przepieknym językiem. narzeczony przeczytał marinę i przyznał jej 6,5 pkt./10 (czasem oceniamy ksiązki w 10 - stopniowej skali), powiedział że niezła, ale nie jakaś rewelacyjna. jednak wciąż polecam...
nastepnie mój number one wszech czasów - "metafizyka" lecha majewskiego. książka która mnie niesamowicie poruszyła i przy której wciąż nie potrafię nie płakać czytając ją. narzeczonny stwierdził, że wszystkie powieści coehlo kładzie na lopatki (a on b. lubi coehlo - ja nie). to jest powieść nieco filozoficzna, nieco dramat. określiłabym ją jako historię pisaną emocjami, urzekajacą.
następnie narzeczony lubi wspomnianego coehlo, faceci to czytaja, ja osobiscie nie lubię, nie trawię, dla mnie jest zbyt banalny. ale narzeczony mówił mi, że jego kumple kochaja alchemika, że jeden gosciu po przeczytaniu tej książki spakował się i ruszył świat realizowac swoje marzenia, więc może warto na początek podsunać twojemu ukochanemu.
poza tym wspomniał mi jeszcze kilka ulubionych tytułów, pamiętam że wsród nich były "dziala nawarony" mcleana (nie czytalam, więc nic nie powiem o tej ksiażce) i "bracia karamazow" dostojewskiego (to równiez moja ulubiona ksiazka, na równi z metafizyką). co do tresci "braci" hmm... mamy troche kryminału, mamy troche dramatu, trzech głównych bohaterów, braci, z których każdy jest zupełnie inny, spokojny, mądry i wierzacy najmłodszy, średni - szalona slowiańska dusza, zakochany i namietny oraz cyniczny ateista - najstarszy. i morderstwo. i trochę moralizatorstwa dostojewskiego, które właściwie lubię. i dobro, które zwycieża.
aaaa.... no jeszcze narzeczony się zachwycał "ojcem chrzestym" mario puzo, którego dostał ode mnie :-) to mój number 2. mamy mafię, wladzę, ostrą akcję i ostry sex. dobrze napisane! to jest chyba najlepszy pomysł na 1 ksiażkę dla faceta - myślę, że się spodoba.
no, to mały przeglądzik tego, co narzeczony przeczytał przez ostatnie 2 lata i co mu sie podobało (było tego więcej oczywiscie, wymieniam te lepsze tytuły).
był jeszcze zachwycony ksiązką "bogaty ojciec, biedny ojciec", ale to polaczenie powieści z poradnikiem. obecnie czyta "gieldę papierów wartościowych", ale to juz absolutnie nie beletrystyka ;-)
ew. jak twój chłopak lubi amerykańskie klimaty to może mu sie spodobać harlan coben, całkiem fajne kryminały... ale ja bym własnie zaczeła od ojca chrzestnego i skierowała na literaturę piękną, bo jest poruszajaca i ponadczasowa. super, że chcesz "nauczyć" faceta czytać, w 100% cię rozumiem, bo ja bym nie mogła być z kimś, kto nie kocha książek.
16 marca 2011, 23:33
a jeżeli twój facet ma ironiczno - sarkastyczne poczucie humoru to dobrym wyborem może być też seria terrego prachetta - kumpel to uwielbia!
drugi kumpel jest fanem ursuli k. le guin - fantastyka z jakimś przesłaniem, osobiście "czarnoksiężnik z archipelagu" TROCHĘ przypominał mi malego ksiecia, trochę harrego pottera, a trochę byl czyms całkiem innym ;-) ale nastepne tomy są bardziej ostre i nie podobały mi się, była zbyt mroczne, zbyt złe i zbyt fantasy... ale całkiem spora część męskiej populacji lubi fantasy.
trzeci kumpel jest w klimatach sapkowskiego i tolkiena.
kurczę, faktycznie, jak przemyślałam temat, to każdy lubi co innego. jednak nadal myślę, że najbardziej udanym posunięciem będize "ojciec chrzestny"...
17 marca 2011, 07:04
17 marca 2011, 08:20
17 marca 2011, 09:17