- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
25 października 2017, 15:24
Czy to możliwe, że w wieku 25-ciu lat można mieć wypalenie zawodowe? ..
Pochodzę z bardzo biednej rodziny i już od dziecka pracowałam. Każde wakacje praktycznie spędzałam na pracach przy zbiorach czy żniwach w pobliskich wsiach. Jak coś zarobiłam to i mogłam sobie kupić. Rodzice nigdy nie dawali kieszonkowego, starczało tylko na podstawowe rzeczy. No więc dla mnie to było normalne, że pracować trzeba i to ciężko.
Był czas gdzie robiłam po 12 godzin od poniedziałku do soboty i nigdy nie miałam podobnych problemów co teraz. Wiadomo, że czasami było ciężko, ale nawet na produkcji dawałam radę. Rodzina była ze mnie bardzo dumna i wszyscy się zachwalali jaka to ja nie jestem pracowita i zaradna. No i właśnie.. od jakiegoś roku dosłownie nie wytrzymuje w żadnej pracy. Jak tylko tam jestem to marzę, żeby jak najszybciej wrócić do domu. Nie ważne czy jest jej dużo, czy tylko siedzę na recepcji. Po prostu ta atmosfera, relacje z współpracownikami i klientami.. przyprawia mnie o mdłości. Zaczynam w losowych momentach stresować się jakimiś bzdurami, nie mogę się zaangażować i jestem zniechęcona. Myślałam, że to z przemęczenia więc za oszczędzone pieniądze zrobiłam sobie miesiąc labów. Potem wróciłam do branży i po kilku dniach znowu to samo.. Po prostu szkoda mi dnia siedząc tam 8 godzin dziennie. Szkoda mi nerwów na klientów, jakieś obgadywanki w biurze czy inne bzdury. Nie chce mi się płaszczyć i być miłą dla szefa.. Miałam już tylu szefów pod sobą, że znam chyba wszystkie ich rodzaje i możliwe zachowania. Gdyby z tego jeszcze był porządny pieniądz, który motywuje.. ale wszędzie jest najniższa krajowa, lub do 2 tysięcy.
Robi mi się nie dobrze kiedy szef przychodzi do mnie i sprawdza moją pracę czy zaczyna o niej rozmawiać. Nie mogę patrzeć jak wszyscy są dla niego mili i próbują się podlizywać, być serdeczni tylko dlatego, że on tu rządzi a jak wychodzi to go obgadują.
Myślałam, że biurowa nie jest dla mnie, więc przez pewnien czas poszłam na fizyczną i było jeszcze gorzej bo dodatkowo wracałam bardziej zmęczona i bolały mnie ręce. Teraz znowu wróciłam do biurowej/sprzedaży i znowu to samo..
Szczerze to nie chce mi się pracować i najchętniej zostałabym w domu, kilka razy rano nawet byłam gotowa po prostu nie iść.
Jednak przecież praca to część życia i każdy dorosły, odpowiedzialny człowiek ją ma, bo bez niej nie ma za co żyć..
Macie może jakiś pomysł jak przestać nienawidzić pracy i pracownia? Mówię ogólnie bo w moim przypadku chyba nie chodzi o konkretne stanowisko. Czy ktoś kiedyś miał podobnie? Nie wiem co robić.. liczę na rady.
25 października 2017, 15:32
.
Edytowany przez 25 czerwca 2018, 15:35
25 października 2017, 15:52
Ja lubię coś robić wstawać rano i być użytecznym... Ale jak sobie pomyślę właśnie o ludziach jakich będę musiała znosic i wrednej mordzie szefa to dziękuję. Posiedzę trochę w domu z dzieckiem :)
25 października 2017, 15:58
Widocznie nie trafilas na prace w ktorej dobrze bys sie czula. Ja tez tak mialam do poki nie znalazlam obecnej pracy, gdzie czuje sie szczesliwa. Moze zacznij jakas szkole weekendowa? Znajdz jakis zawod dla siebie, moze to rozwiazanie?
25 października 2017, 16:13
Mam dokładnie taką samą sytuację, od najmłodszych lat dorabiałam sobie gdzie popadnie tak, aby odciążyć rodziców. Zaczęłam pracę w korpo która wydawała mi się wymarzoną. Doszło do tego, że miałam już bardzo dużo rzeczy na głowie za które byłam odpowiedzialna również finansowo, codziennie wracałam do domu wściekła itd Tłumaczyłam sobie, że to wszystko przez tą głupią robotę. Pracę zmieniłam i teraz dochodzę do wniosku, że ja po prostu nie mam siły pracować. Nie cieszy mnie to, że muszę rano wstawać itd. Dziecka z tego powodu sobie nie zrobię....bo byłoby to totalnym egoizmem. Nasuwa mi się tylko jeden wniosek, że żałuję że tak wcześnie zaczęłam pracować.
25 października 2017, 16:28
A zastanawiałaś się co chcesz w życiu robić? Może powinnaś postawić sobie cel? Ja bez celów nie mogę żyć- to jest coś co mnie napędza. Jakiś czas temu totalnie zmieniłam branże zaczynając od zera, zaszłam dosyć daleko w karierze. Ale zaczyna mnie powoli nosić, żeby coś zmienić w życiu. Tylko w moim wieku już się raczej nie zaczyna od zera. Może brak ci takiego celu w życiu i nie widzisz się w miejscu lub w zawodzie, w którym pracujesz za kilka lat. A to ważne, żeby posuwać się do przodu, a nie dać się nieść fali i żeby widzieć przed sobą drogę. Druga rzecz- zawsze będą mendy w pracy- w jednej są większe w drugiej mniejsze. Trzeba się do tego zdystansować- ale do pewnych rzeczy dochodzi się z czasem.
25 października 2017, 16:56
No ale jak ma zmienić jak już kilka razy zmieniała i cały czas jest to samo? Albo ma takiego pecha, albo problem tkwi w niej a nie w pracy.
Agazur57 dobrze pisze. Też mi się wydaje, że brakuje ci jakiegoś celu. Bo wyższa pensja niczego by nie zmieniła. Tzn. Miałabyś więcej kasy, co byłoby miłe, ale nadal byłabyś sfrustrowana.
No ale jak ma zmienić jak już kilka razy zmieniała i cały czas jest to samo? Albo ma takiego pecha, albo problem tkwi w niej a nie w pracy.
Agazur57 dobrze pisze. Też mi się wydaje, że brakuje ci jakiegoś celu. Bo wyższa pensja niczego by nie zmieniła. Tzn. Miałabyś więcej kasy, co byłoby miłe, ale nadal byłabyś sfrustrowana.
Może zastanów się, do czego chcesz dojść, co chcesz osiągnąć? Tak, żeby praca była środkiem do jakiegoś celu, a nie tylko odklepaniem godzin i czekaniem do wolnego. Może chcesz się nauczyć jakiejś konkretnej umiejętności, zajmować jakąś konkretną pozycję? Zdobyć jakiś dyplom, odznakę pracownika miesiąca, no nie wiem :) Nie trzeba miec dyplomu z prawa czy z medycyny aby „coś osiągnąć”, satysfakcję można czerpać ze wszystkiego jak się uprzemy. Motywacją może być także zarobienie konkretnej kwoty na jakieś hobby – ja tak kiedyś miałam, że miałam dość kosztowne zainteresowanie i to było moim głównym napędem zawodowym – na dłuższą metę nieskuteczne, bo praca zajmuje więcej czasu niż hobby, ale to dobry start.
25 października 2017, 17:01
Czy to możliwe, że w wieku 25-ciu lat można mieć wypalenie zawodowe? .[...] Szczerze to nie chce mi się pracować i najchętniej zostałabym w domu, kilka razy rano nawet byłam gotowa po prostu nie iść.Jednak przecież praca to część życia i każdy dorosły, odpowiedzialny człowiek ją ma, bo bez niej nie ma za co żyć.. Macie może jakiś pomysł jak przestać nienawidzić pracy i pracownia? Mówię ogólnie bo w moim przypadku chyba nie chodzi o konkretne stanowisko. Czy ktoś kiedyś miał podobnie? Nie wiem co robić.. liczę na rady.
Miałam podobnie, zaczęłam się wypalać po ok. 2-3 latach w poprzedniej pracy (nie miałam jeszcze 30 lat). Każdy dzień był jak tortury, miałam ochotę płakać jak wstawałam rano z łóżka. W końcu rzuciłam pracę (ostatecznie po ponad 5 latach pracy, do dzisiaj nie wiem po co się jeszcze tam męczyłam), zrobiłam sobie półroczną przerwę i zaczęłam od nowa w zupełnie innej bajce. Teraz wybrałam pracę spokojną, mniej stresującą, z ograniczonym kontaktem z ludźmi (telefon zadzwoni może z 5 razy w tygodniu) i czuję się jak ryba w wodzie :) Kontakt z szefem ograniczam do ustalenia harmonogramu moich działań. Więc pomysł jest taki: przemyśl jakie masz predyspozycje, umiejętności, dokształć się w jakimś kierunku (ja poszłam na drugie studia) i zmieniaj robotę.