- Dołączył: 2010-11-04
- Miasto:
- Liczba postów: 195
16 marca 2011, 18:39
Zastanawiam się, jak na nie reagujecie. Czym innym jest oczywiście miły męski komplement na ulicy, bo te chyba cieszą każdą z Nas. Czym innym jednak prymitywne, wulgarne, wieloznaczne hmm.. propozycje, na które nie wiadomo jak reagować. Ostatnio codziennie jestem celem takich tekstów. Gdy wychodzę gdzieś sama, idę do sklepu, pobiegać itp. Są słowa, zastępowanie mi drogi etc. Nie wiem jak sobie z tym radzić, szczególnie gdy wybieram się gdzieś sama, pod wieczór. Zaczynam odczuwać niechęć, bać się wychodzić samodzielnie w miejsca gdzie byłabym na nie narażona. Co robić? Odpyskować czasem aż strach, zbyć docinkiem czy żartem - jak wyżej. Nie reagować? - niejednokrotnie jeszcze bardziej nakręca to takiego delikwenta.
Jak sobie z tym radzicie?
Edytowany przez WildThing 16 marca 2011, 18:39
16 marca 2011, 18:40
na zaczepki odpowiadam jakimś ironicznym tekstem
16 marca 2011, 18:48
nie odpowiadac :) usmiechnac sie i tyle.. glupki jedne glupoty tylko gadaja zamiast cos sensownego wymyslic :) nie wiedza jak poderwac dziewczyne :)
16 marca 2011, 18:48
Najgorzej jest na klatce schodowej...jedno wyjście a przed nim 10 facetów...w zime to jeszcze nie...ale w wakacje? na lato? to znowu będzie jakaś beznadziejna masakra ;/
- Dołączył: 2010-06-24
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 5502
16 marca 2011, 18:52
Kiedy dookoła brakuje ludzi zazwyczaj ignoruję zaczepki (niebezpiecznie się konfrontować), kiedy jest widno i wiem, że nic mi nie grozi, często ripostuję albo ośmieszam delikwenta jakimś naprawdę okrutnym tekstem. Wszystko zależy od poziomu bezczelności. Wiadomo, że na gwizdanie nie reaguję, ale na jakieś wulgaryzmy już prędzej. Czasem zdarza się też, że im bardziej ktoś się stara zwrócić moją uwagę, tym bardziej go ignoruję. Różnie bywa.
- Dołączył: 2010-11-04
- Miasto:
- Liczba postów: 195
16 marca 2011, 18:52
> Najgorzej jest na klatce schodowej...jedno wyjście
> a przed nim 10 facetów...w zime to jeszcze
> nie...ale w wakacje? na lato? to znowu będzie
> jakaś beznadziejna masakra ;/
Dokładnie.
Zaczynam wyrabiać sobie bardzo paskudne zdanie o męskiej części społeczeństwa.
Dla mnie to niewyobrażalne, zaczepić obcego faceta, okrasić to klepnięciem w tyłek (a i to się zdarza).
To ma być ten sławetny męski instynkt zdobywcy? :)
Dziewczyny, a nie boicie się że Ci faceci kiedyś posuną się poza werbalne zaczepki? ...
Właśnie Czyste Zuo - chodzi mi głównie o sytuacje, w których jesteście w takich nieco bardziej wyludnionych miejscach.
Edytowany przez WildThing 16 marca 2011, 18:54
- Dołączył: 2009-05-11
- Miasto: Olsztyn
- Liczba postów: 6055
16 marca 2011, 18:56
Uśmiecham się i idę dalej ;) A niech se pogadają ;)
16 marca 2011, 18:59
Kiedyś szłam to z 3 facetów mnie otoczyło...boże wszystko mi do gardła podeszło!!!! i to było właśnie na klatce, żaden mnie nie dotknął (znają z widzenia mojego ojca i nie odważyli by się) ale straszne są takie wieczory zwłaszcza że z psem wyjść muszę!!
- Dołączył: 2011-01-12
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 899
16 marca 2011, 18:59
No też tak miewam, ostatnio koles na przykład idzie z naprzeciwka, "banan na ryju " i odgłos "ksz ksz" do mnie jak do jakiegoś zwierzaczka. To chyba nowa wersja gwizdu.
Czasem zdarzają się otwarte zaczepki typu "dzień dobry" albo "cześć"i koleś czeka na reakcję.
Albo idą w grupce i komentarze strzelają tak żebym usłyszała.
Najgorsze są cwaniaki w autach.
Pomijam milczeniem robotników, pijaków i meneli bo ci to nagminnie na każdą babę.
- Dołączył: 2010-11-05
- Miasto:
- Liczba postów: 1341
16 marca 2011, 19:02
Ja przewaznie odpowiadam , po czym "napastnik" sie miesza, czasami poprostu brak jakichkolwiek słów...