Temat: kupno mieszkania - wiek, rodzice

Hej :-) W jakim wieku kupiłyście/kupiliście mieszkanie, bądź Wasz partner/partnerka to uczynił/a? 
I w jakiej wielkości miejscowości mieszkacie?

Co myślicie o sytuacji jak mieszkanie kupują rodzice? (chociażby częściowo)

Temat z czystej ciekawości, inspirowany internetowym hejtem na pomoc ze strony rodziców :-P

Moim zdaniem kupno mieszkania przez rodziców np. w połowie to żaden wstyd, o ile to nie jest żaden problem z ich strony.
Mało kto w wieku powiedzmy poniżej 25 lat ma pieniądze na połowę mieszkania w dużym mieście, za to przykładowo można samemu kredyt spłacać. Lepiej spłacać taki kredyt na droższe i duże mieszkanie w ładnej lokalizacji, niż utkwić w nieco gorszych warunkach, ale w 100% za swoje.

Marisca napisał(a):

lillaPo to się berze na początku mieszkanie przejściowe, bo gdy kobieta rodzi dziecko i pojawiają się dodatkowe wydatki, a kobieta np. nie ma gdzie wrócić do pracy po ciąży to nikt nie gryzie tynku w strachu o ratę kredytu. Zresztą małe mieszkanko dla rodziny 3 osobowej jest wystarczające na początek. Dzieci i  tak nie chcą korzystać ze sowich pokoi na początek.  Ja właśnie nigdy nie zrozumiem pakowania się w kredyt kiedy można go uniknąć żyjąc przez chwilę na mniejszym mieszkaniu.  Wiekszośc z nas wychowala się w blokowiskach na 50-60 m2 w 3,4 a  nawet 5 osobowych rodzinach i nikomu korona z głowy nie spadła. Znam dziewczyny które z rodzicami i rozeństwem przez całe życie mieszkały w 38 m2  i teraz to wielka ujma kupić 2 pokoje 40m2 i pomieszkać z 5 lat, żeby uzbierać na większe bez kredytu ? Ludziom się w głowach wywraca.Przejściowego mieszkania się nie remontuje , bo ono właśnie jest przejściowe, Kupuje się w stanie do zamieszkania, ale bez luksusów i się w nie nie inwestuje, nie pakuje kasy. Kolejna sprawa wielu wyżej sra niż dupę ma. Marzą się wielkie apartamnenty i luksusy,  a co miesiąc jest płacz bo większe mieszkanie to większy czynsz i większa rata kredytu,  a tu trzeba jeszcze uzbierać na wyprawkę dla dziecka itp. Tak naprawdę to jest mieszkanie i życie za pożyczone ze świadomością, że ten luksus za chwilę bank może mi odebrać, bo ten luksus nie jest mój. Ja mam porownanie bo my  kupiliśmy małe za gotowkę i oszczędzaliśmy na większe potem kupując duze za gotowkę i mamy szwagra ktory rzucił się od razu na wielkiego molocha i kredyt na wiele lat. Jak nam się  coś zepsuło to kupowaliśmy i najwyżej nie odłożyliśmy tyle co zwykle, a oni musza prac np ręcznie bo rata kredytu ważniejsza, a na pralkę nową nie stać. Jak straciłam pracę to szukałam tak długo az znalazłam to co mi odpowiada, a nie na już tak jak szwagierka byle co , bo rata kredytu. Smieszne to bo mają wielkie mieszkanie, wysoki czynsz ratę kredytu, a dzieic jeszcze nie ma i mieszkanie wielkie stoi puste. Ogrzać trzeba, wielki czynsz opłacić trzeba. Mieszkając kilka lat na mniejszym już na samym czynszu się oszczędza za miesiąc np 200-300 zł pomnóż przez 12 miesięcy i powiedzmy 5 jako pięć lat. 

Są jednak osoby mieszkające w dużych domach od małego, wtedy ciężko jest przestawić się na małe mieszkanie. Nie wyobrażam sobie mieszkać w mieszkaniu 40 metrów w szarym burym blokowisku. Wolałabym nawet będąc sama wziąć sobie kredyt i kupić coś fajniejszego.

Ja nie dałabym rady mieszkać w 3 osoby bez takiej sytuacji, gdzie każdy ma swój pokój. Potrzebuję swojej przestrzeni.
Rodzice, dzieci oraz przestrzeń wspólną osobno (salon). I mając opcje zakupu wolę wydać więcej (choć nie ja kupuję akurat cokolwiek, ale piszę jakbym to ja sama miała zakupić mieszkanie), a mieć mieszkanie odpowiednie dla małej rodziny by nikt sobie w drogę nie wchodził. 

Nie uważam że to luskus, luksus to wielka willa w mieście z basenami, saunami, przestrzenią dla gości/służby, szoferem i codziennym sprzątaniem, a znam kilka takich osób. Nie wiem skąd tyle ludzi na to w Polsce stać, ale uwierzcie, jest ich trochę. Moim zdaniem mieszkanie, na które u nas wiele rodzin nie stać (każdy ze swoim pokojem, brak konieczności kredytu na 30,40 lat) powinno być standardem. 
Mnie jedynie szczerze interesuje okolica w której mieszkasz bo nie mam już pomysłu gdzie szukać ;p 

W ciąży i po urodzeniu dziecka zawsze jest praca zdalna, jeśli ktoś np. zna różne języki i może tłumaczyć bądź robić korekty tekstów, pracować przez komputer. Albo ma swój własny biznes czy gabinet jako lekarz, psycholog, weterynarz, prawnik. Wtedy sam sobie jest szefem.
Lub ma chociażby mieszkanie w domu do wynajęcia w razie czego/osobno kupione mieszkanie, które wynajmuje innym i spłaca z niego oba kredyty czy czynsze.

iness

To samo mówiłam mężowi jak się upierał na dom. On uwżał, że na 200m2 mniej sie brudzi, ta jasne jeszcze mając małe dziekco, które wiecznie czymś kruszy, coś wylewa, wszędzie chce być itd. Zresztą przeciez jak się nie brudzi to kurz osiada, lata itp. Nie posprzatam 2 pokoi , a w reszcie domu syf i ten kurz dalej sie przenosi i po sprzątaniu za chwilę nie ma śladu. 

Kurcze ja 2 razy w tygodniu odkurzam i myję podłogi, a codziennie zamiatam 74 m2 i wszyskto trzepię, a wieczorem znowu już trzeba by zamiatać. Chyba oszalałabym na 200 m2. 

lilla

Nie wiem ile lat masz, ale chyba mało o życiu wiesz, o opłacaniu rachunków, popsutych sprzętach, wydatkach na drogie rehabilitacje dla dziecka, wyprawce dla malucha, szukaniu pracy itp. Myślisz, że w każdym zawodzi e można zdlanie pracować ? U mnie nie można bo nie można waznych dokumentow wynosić do domu. Zresztą kobieta często nie ma gdzie wrócić po porodzie. Umowa na czas określony do dnia porodu i dowidzenia. Powrót do pracy to opłacenie żłobka, albo niani często dojazd do pracy i płacenie żłobka rowna się tyle co bycie w domu z dzieckiem i nie pracowanie.  Czyli z jednej pensji męża trzeba utrzymać 3 osoby i opłacić wysoki kredyt na wielkie mieszkanie. Wiesz ile kosztują buty dla dziecka ? 200 zł co 2-3 miesiące trzeba wydać. Czasem nawet musisz kupić 2 pary butów na 3 mies czyli 400 zł bo i trzewik i sandał, albo trzewik i zimowy. Mówie buty a nie byle co z targu za 50 zł żeby dziecko miało pokrzywione stopy. 

Zresztą co się będe produkować. Pewnie nawet męża nie masz o dziekcu nie mówiąc. Spróbuj kupić mieszkanie z ratą kredytu 1200 zł na miesią plus czynsz  plus urządzenie mieszkania, ytrzymanie dziecka, zapłacenie jakiejś terapii, albo zajęć dodatkowych. Wiesz w ogóle ile w PL rodizna z dziekciem potrzebuje na miesiąc,żeby nie liczyć każdej złotówki ? Myślisz, że Cię będzie stać na życie mając 1200 zł raty kredytu ? 

lilaa893 napisał(a):

akitaa napisał(a):

lilaa893 napisał(a):

akitaa napisał(a):

lilaa893 napisał(a):

sweeetdecember napisał(a):

psycho. napisał(a):

25 i 26lat. Mi rodzice dali tylko na wkład własny do kredytu i na jakieś meble na początek. Mój partner nie miał tak dobrze i pieniądze musiał pożyczyć od rodziny. Miasto wojewódzkie. Za to znajomemu w naszym wieku rodzice kupili mieszkanie za gotówkę i cały czas kupują mu rzeczy typu telewizor, meble itp. 
Really?Czy tylko ja uwazam, ze wydzwiek tej wypowiedzi jest straszny?
no, wkład własny w większym mieście to co najmniej koło 100 000 więc rzeczywiście nie brzmi to dobrze XDmoim zdaniem jakiekolwiek pieniądze na mieszkanie to bardzo miły gest, rodzice mogliby kupić sobie mini domek w górach czy pojechać dookoła świata ;Dplanuję dla przyszłych dzieci odkładać coś co miesiąc, ale nigdy bym tego nie robiła kosztem swoich podróży czy inwestycji w swój rozwój na dany moment
wkład własny to teraz 20%. więc nie przesadzajmy z tymi 100tys, chyba ze to jakieś wypasione apartamentowce w centrum wielkiego miasta to tak. ale fakt, post zabrzmiał mega dziwnie...
za 500 000 w Krakowie są po prostu nowe mieszkania w dobrym standardzie, niedaleko centrum, a nie wielkie apartamenty :-D 
mieszkam w Krakowie i w tym roku kupowałam mieszkanie, więc wiem jakie sa ceny ;) jeśli mówimy o wysokim standardzie to tak, ale średnio jest to 5,5-6tys/m2 (rynek pierwotny) , Ty mówisz o takich 8tys/m2i wyżej. My kupowaliśmy z rynku wtórnego za niecałe 4,5tys/m2, więc da się. Ale jak ktoś zaraz ma wymagania, zeby mu rodzice kupili mieszkanie pod Wawelem za pół miliona to cóż mogę powiedzieć... za to to bym wolała sobie dużą działkę i wypasiony dom z basenem pod miastem wybudować 
bliska mi osoba kupuje mieszkanie i się też orientuje w cenach, no i od rodziców to jest spora pomoc, ale nie kupno całego mieszkania ja uważam, że lepiej szukać mieszkania już pod posiadanie dzieci (= żeby miały chociaż pokój dla siebie chcąc mieć przykładowo 1 lub 2) i pomoc finansową zainwestować w takie mieszkanie już na długie lata, a nie w przejściowe byle jakie i byle gdzie, w które człowiek jeszcze ma zainwestować i wyremontować na co idzie mnóstwo pieniędzyakurat mam dom i mówisz brednie :-Dbasen jest cholernie drogi w utrzymaniu więc za pół miliona to akurat byś jakiś basen zbudowała i zapłaciła za ogrzewanie wody X lat, ale nie starczyło by na dom i działkę :-D  pod Wawelem mieszkanie kosztuje ok milion co najmniej, było tak odkąd pamiętam a urodziłam się w Krkmówię o ładnych dogodnych lokalizacjach, które nie są blokowiskami, najchętniej z rynku pierwotnego, ale również z wtórnegojak kojarzysz mieszkanie w Krakowie ponad 60metrowe z co najmniej trzema pokojami w ok lokalizacji (najdalej 10,15 minut do rynku i najważniejszych punktów, dobrych szkół itp. komunikacją miejską, blisko jednocześnie parków, zieleni) w zwykłym zadbanym apartamentowcu czy kameralnym nowoczesnym "bloku", chętnie się zainteresuję - bo to rzeczywiście sztuka wychwycić takie mieszkanie do 500 000 ;)

Na Podwawelskim np są spokojnie mieszkania o tym metrażu z rynku wtórnego, mieszkałam tam większość swojego życia i jest dosłownie 10min pod Wawel a 15min na rynek. Ale nie chciałam tam, bo rodzice i dziadkowie za blisko :D my mamy trochę dalej od centrum i równocześnie taniej przy większym metrażu, ale osiedle podobne jak nie przyjemniejsze, bo u rodziców to już zaczęli wokół zabudowywac.. 

Z tym basenem i Wawelem to trochę taka metafora była, bo dla mnie 10-15min pieszo pod Wawel to wciąż "pod Wawelem" a nowe inwestycje na osiedlu moich rodziców są już za 8tys/m2.

My niestety też wynajmowalismy przez ponad 2,5 roku, ale jednocześnie kreowala nam się zdolność kredytowa i rozgladalismy się za mieszkaniami, oglądaliśmy je, wiedzieliśmy czego chcemy szukać itd. 

Marisca napisał(a):

lillaPo to się berze na początku mieszkanie przejściowe, bo gdy kobieta rodzi dziecko i pojawiają się dodatkowe wydatki, a kobieta np. nie ma gdzie wrócić do pracy po ciąży to nikt nie gryzie tynku w strachu o ratę kredytu. Zresztą małe mieszkanko dla rodziny 3 osobowej jest wystarczające na początek. Dzieci i  tak nie chcą korzystać ze sowich pokoi na początek.  Ja właśnie nigdy nie zrozumiem pakowania się w kredyt kiedy można go uniknąć żyjąc przez chwilę na mniejszym mieszkaniu.  Wiekszośc z nas wychowala się w blokowiskach na 50-60 m2 w 3,4 a  nawet 5 osobowych rodzinach i nikomu korona z głowy nie spadła. Znam dziewczyny które z rodzicami i rozeństwem przez całe życie mieszkały w 38 m2  i teraz to wielka ujma kupić 2 pokoje 40m2 i pomieszkać z 5 lat, żeby uzbierać na większe bez kredytu ? Ludziom się w głowach wywraca.Przejściowego mieszkania się nie remontuje , bo ono właśnie jest przejściowe, Kupuje się w stanie do zamieszkania, ale bez luksusów i się w nie nie inwestuje, nie pakuje kasy. Kolejna sprawa wielu wyżej sra niż dupę ma. Marzą się wielkie apartamnenty i luksusy,  a co miesiąc jest płacz bo większe mieszkanie to większy czynsz i większa rata kredytu,  a tu trzeba jeszcze uzbierać na wyprawkę dla dziecka itp. Tak naprawdę to jest mieszkanie i życie za pożyczone ze świadomością, że ten luksus za chwilę bank może mi odebrać, bo ten luksus nie jest mój. Ja mam porownanie bo my  kupiliśmy małe za gotowkę i oszczędzaliśmy na większe potem kupując duze za gotowkę i mamy szwagra ktory rzucił się od razu na wielkiego molocha i kredyt na wiele lat. Jak nam się  coś zepsuło to kupowaliśmy i najwyżej nie odłożyliśmy tyle co zwykle, a oni musza prac np ręcznie bo rata kredytu ważniejsza, a na pralkę nową nie stać. Jak straciłam pracę to szukałam tak długo az znalazłam to co mi odpowiada, a nie na już tak jak szwagierka byle co , bo rata kredytu. Smieszne to bo mają wielkie mieszkanie, wysoki czynsz ratę kredytu, a dzieic jeszcze nie ma i mieszkanie wielkie stoi puste. Ogrzać trzeba, wielki czynsz opłacić trzeba. Mieszkając kilka lat na mniejszym już na samym czynszu się oszczędza za miesiąc np 200-300 zł pomnóż przez 12 miesięcy i powiedzmy 5 jako pięć lat. 

Tutaj się tym razem trochę z Tobą nie zgodzę ;) bo na to mniejsze mieszkanie też trzeba mieć pieniądze (nierzadko niewiele mniej, bo np kawalerki często kosztują niewiele mniej niż 2-pokojowe a 2-pokojowe niż 3-pokojowe) lub zdolność kredytową a jak już weźmiesz na nie kredyt to już przestaje być takie na chwilę. Chyba że stać Cię na to, że np kupujesz drugie większe, a to idzie na wynajem i samo się spłaca. Tak też robią i to jest ponoć niezły "interes". 

My chcieliśmy mieszkanie docelowe - 3pokojowe już. 

lilaa893- właśnie kupę lat mieszkałam w domu i jedyne o czym marzyła to małe przytulne mieszkanko. Serio. Nie czuję, że mam gorszy standard, albo że jestem przytłoczona zbyt małym metrażem. A jak na pierwsze mieszkanie 40 mkw wydaje mi się całkiem przyzwoite. zazwyczaj masz wtedy 2 pokoje. Z jednego robisz sypialnie, a drugi aranżujesz na wizyty gości. Dla mnie rozwiązanie idealne. Na swoim przykladzie mogę powiedzieć, że dla mnie najważniejsze było iść na swoje, a nie zbierać pół życia na mega mieszkanie.

Marisca- dobrze, że udało Ci się męża przekonać. My również mamy mieszkanie o podobnym metrażu, jak dla mnie rozwiązanie idealne :). W moim przypadku 3 godzinki mieszkanie posprzątane i mam czas dla siebie :). 

Pasek wagi

Marisca napisał(a):

inessTo samo mówiłam mężowi jak się upierał na dom. On uwżał, że na 200m2 mniej sie brudzi, ta jasne jeszcze mając małe dziekco, które wiecznie czymś kruszy, coś wylewa, wszędzie chce być itd. Zresztą przeciez jak się nie brudzi to kurz osiada, lata itp. Nie posprzatam 2 pokoi , a w reszcie domu syf i ten kurz dalej sie przenosi i po sprzątaniu za chwilę nie ma śladu. Kurcze ja 2 razy w tygodniu odkurzam i myję podłogi, a codziennie zamiatam 74 m2 i wszyskto trzepię, a wieczorem znowu już trzeba by zamiatać. Chyba oszalałabym na 200 m2. lillaNie wiem ile lat masz, ale chyba mało o życiu wiesz, o opłacaniu rachunków, popsutych sprzętach, wydatkach na drogie rehabilitacje dla dziecka, wyprawce dla malucha, szukaniu pracy itp. Myślisz, że w każdym zawodzi e można zdlanie pracować ? U mnie nie można bo nie można waznych dokumentow wynosić do domu. Zresztą kobieta często nie ma gdzie wrócić po porodzie. Umowa na czas określony do dnia porodu i dowidzenia. Powrót do pracy to opłacenie żłobka, albo niani często dojazd do pracy i płacenie żłobka rowna się tyle co bycie w domu z dzieckiem i nie pracowanie.  Czyli z jednej pensji męża trzeba utrzymać 3 osoby i opłacić wysoki kredyt na wielkie mieszkanie. Wiesz ile kosztują buty dla dziecka ? 200 zł co 2-3 miesiące trzeba wydać. Czasem nawet musisz kupić 2 pary butów na 3 mies czyli 400 zł bo i trzewik i sandał, albo trzewik i zimowy. Mówie buty a nie byle co z targu za 50 zł żeby dziecko miało pokrzywione stopy. Zresztą co się będe produkować. Pewnie nawet męża nie masz o dziekcu nie mówiąc. Spróbuj kupić mieszkanie z ratą kredytu 1200 zł na miesią plus czynsz  plus urządzenie mieszkania, ytrzymanie dziecka, zapłacenie jakiejś terapii, albo zajęć dodatkowych. Wiesz w ogóle ile w PL rodizna z dziekciem potrzebuje na miesiąc,żeby nie liczyć każdej złotówki ? Myślisz, że Cię będzie stać na życie mając 1200 zł raty kredytu ? 

Dobrze napisane... Nie każdy ma pracę zdalna czy własny gabinet i przy tym zarabia jeszcze kokosy, to tak łatwo powiedzieć. Życie kosztuje niestety. 

akitaa

Ja pisałam o sytuacji kiedy ktoś ma gotowkę na małe mieszkanie i może spokojnie mieszkać przez kilka lat odkładając na większe zamiast kupowac od razu wielki apartament z wielką ratą kredytu na cała zycie, Wyraźnie to napisałam w wypowiedzi. 

Jeśli chodzi o cenę za metr kwadratowy to ceny są takie same co do dużych i małych mieszkań mnożone razy metraż. Więc na pewno kawalerka 35 m2 nie kosztuje tyle samo czy podobnie co 2 pokojowe 50 m2 czy np, 3 pokojowe 70 m2. Załóżmy cene 5 tyś za metr to 30 m2 masz za 150 tyś, a 70 m2 za 350 tyś. Jest różnica ? Wiele osob bierze też małe mieszkanie z małym kredytem na krótki okres i szybko spłacają raty, a potem spokojnie oszczędzają na większe bez stresów. 

Marisca napisał(a):

inessTo samo mówiłam mężowi jak się upierał na dom. On uwżał, że na 200m2 mniej sie brudzi, ta jasne jeszcze mając małe dziekco, które wiecznie czymś kruszy, coś wylewa, wszędzie chce być itd. Zresztą przeciez jak się nie brudzi to kurz osiada, lata itp. Nie posprzatam 2 pokoi , a w reszcie domu syf i ten kurz dalej sie przenosi i po sprzątaniu za chwilę nie ma śladu. Kurcze ja 2 razy w tygodniu odkurzam i myję podłogi, a codziennie zamiatam 74 m2 i wszyskto trzepię, a wieczorem znowu już trzeba by zamiatać. Chyba oszalałabym na 200 m2. lillaNie wiem ile lat masz, ale chyba mało o życiu wiesz, o opłacaniu rachunków, popsutych sprzętach, wydatkach na drogie rehabilitacje dla dziecka, wyprawce dla malucha, szukaniu pracy itp. Myślisz, że w każdym zawodzi e można zdlanie pracować ? U mnie nie można bo nie można waznych dokumentow wynosić do domu. Zresztą kobieta często nie ma gdzie wrócić po porodzie. Umowa na czas określony do dnia porodu i dowidzenia. Powrót do pracy to opłacenie żłobka, albo niani często dojazd do pracy i płacenie żłobka rowna się tyle co bycie w domu z dzieckiem i nie pracowanie.  Czyli z jednej pensji męża trzeba utrzymać 3 osoby i opłacić wysoki kredyt na wielkie mieszkanie. Wiesz ile kosztują buty dla dziecka ? 200 zł co 2-3 miesiące trzeba wydać. Czasem nawet musisz kupić 2 pary butów na 3 mies czyli 400 zł bo i trzewik i sandał, albo trzewik i zimowy. Mówie buty a nie byle co z targu za 50 zł żeby dziecko miało pokrzywione stopy. Zresztą co się będe produkować. Pewnie nawet męża nie masz o dziekcu nie mówiąc. Spróbuj kupić mieszkanie z ratą kredytu 1200 zł na miesią plus czynsz  plus urządzenie mieszkania, ytrzymanie dziecka, zapłacenie jakiejś terapii, albo zajęć dodatkowych. Wiesz w ogóle ile w PL rodizna z dziekciem potrzebuje na miesiąc,żeby nie liczyć każdej złotówki ? Myślisz, że Cię będzie stać na życie mając 1200 zł raty kredytu ? 

Myślę, że będzie, ponieważ zanim założę rodzinę planuję mieć oszczędności na różne rzeczy - moja praca pozwala mi na pracowanie zdalne, jak zrobię sobie kilka dodatkowych uprawnień (za oszczędności) również na własny biznes, do którego miejsce mam. W razie nagłej potrzeby gotówki też mam różne opcje ratunkowe. Nie każdy może sobie pozwolić na zdalną pracę i dobrze o tym wiem.. Ale zawsze można czegoś nowego się nauczyć, chociażby języka gdzie Twoja wartość na rynku pracy rośnie.
Po prostu sądzę, że to przykre, że w Polsce mieszkanie 3 pokojowe i możliwość terminowej spłaty kredytu nazywamy luksusem. Cieszy mnie np. że powstał ten program, mieszkanie dla młodych dopłacający ludziom, którzy nie mają za wiele na mieszkanie dla rodziny. Życzę wszystkim dobrze ;)

Dwie osoby i kredyt 1200 z czynszem powiedzmy 500 to nie jest nic strasznego, wynajem nawet 2 pokojowego mieszkania kosztuje ok.2tys ;) z czego nie masz NIC.

Nawet jeśli te dwie osoby nie są wyjątkowo świetnie zarabiające i mają 3tys na rękę każdy, wychodzi 6000 - 1700 = 4300, moim zdaniem za tyle można kupić ubrania, jedzenie oraz oszczędzać i nawet podróżowac. Ale może ja mam inny styl życia, wolę coś kupić dobrej jakości lecz na wyprzedaży i wiem, że buty dla dziecka używane kilka miesięcy spokojnie się sprzedadzą. Lubię jeść zdrowo, lubię przykładowo wegańskie produkty, które są nieco droższe a i tak wydaję mniej na jedzenie niż znajomi. Umiem znaleźć tanie loty i apartament na wynajem w centrum miasta kosztujący mniej niż najtańszy hotel. Po prostu potrafię oszczędzać czy ogarniać swe źycie nie odmawiając sobie za wiele, a milionerką nie jestem. 

Może lat nie mam wiele, ale mieszkając w dużym domu nie będąc jak już mówiłam Kulczykiem vol 2 wiem ile kosztuje życie oraz rachunki. Porównując to z kosztami życia w mieszkaniu - o wiele, wiele wiele mniej płacisz w mieszkaniu ;) Więc kwoty za czynsz i kredyt mnie nie szokują. Szokować to może rachunek w zimie za ogrzewanie domu na 2,3 osoby.

Tylko, że z planowaniem rodziny nie jest tak, że zakładasz sobie że od 25.10.2017 starasz się o dziecko i zaraz je będziesz mieć. Tutaj musisz wziąć pod uwagę np. badania, wizyty u lekarza, leki, inne konsultacje. Nie twierdzę, że Tobie się nie uda, ale w moim otoczeniu 2 pary dość długo starały się o dzieci, z czego 1 ma adpotowaną dwójkę dzieci, bo swoich mieć nie mogą. 

Poza tym oszczędność oszczędnością. W czasach gdy zarabiałam naprawdę dobrze odkladałam pieniądze. I między innymi z tych pieniędzy zakupiliśmy sprzęt agd, meble żeby nic nie brać na raty. Obecnie jesteśmy na etapie kompletowania wyprawki dla naszej małej i powiem Ci szczerze, że chociaż sporo rzeczy dostaliśmy od znajomych (ubranka) to nie wiem czy 5-6 tys się zmieścimy. A to dopieo początek wydatków, bo z każdym miesiącem będą dochodziły nowe rzeczy do kupienia. Reasumując chcę Ci powiedzieć, że nie da się zaplanowac swojego życia na bazie wlasnych oszczedności. Nie wiesz jaka kwota będzie Ci naprawdę potrzebna. Ile by nie było zawsze będzie mało.

Pasek wagi

lilaa

3 tyś na rękę super , gdzie tyle dają kobiecie? Kolejna sprawa rodzina z dzieckiem bez kredytu potrzebuje na życie jakieś 4-4,5 tyś w niedużym mieście nie wliczając w to żadnych oszczędności bo to swoją drogą (krakow czy warszawa to wolę nie myśleć)  i nie jest to luksus teraz dodaj rate kredytu. Jest w sumie na styk. A jak coś się podzieje i nie będziesz mogła pracować po ciąży nawet zdalnie to za 3 tyś przeżyjesz w 3 osoby z ratą kredytu ? Opłacisz ratę rachunki i niewiele ci zostanie. Ja też nie przypuszzcałam, że miesiąc będę w szpitalu, dziecko doznało komplikacji po szczepieniu i wymagało długotrwałej i kosztownej rehabilitacji . Ja bardzo długo ochodziłam do siebie po ciąży i nie miałam siły na wiele podstawowych czynności, bo zdrowie mi siadło, no ale Ty zapewne od razu siądziesz do laptopa aby zarabiać na ratę kredytu, a dziecko będzie samoobslugowe i nie będzie wisiało na cycu labo budzilo się co 5 min.

A co do oszczędności. Pamiętaj jesteś kobietą czas płynie chcesz mieć dziecko to nie możesz w nieskończoność odkładać macierzyństwa aż nazbierasz tyle oszczędności, żeby mieć tę swoją przestrzeń. 

Buty używane się sprzedadzą może i tak, ale dziecku do 3-4 roku życia nie wolno kupować używanych butów. Kobieto Ty w ogóle nie masz o niczym pojęcia.

Dla mnie rozmowa z Tobą jest jałowa, bo tylko teoretyzujesz. Jeszcze nie wiesz co cię w życiu spotka i nie wiesz jak to życie wygląda, myślisz "pewnego dnia będę" . 

Jeszcze tylko dodam zycie z dzieckiem jest zupełnie inne pod wieloma względami także finansowymi i teoretyzowanie jest tutaj nie na miejscu. Pogadamy za 10 lat jak już będziesz mamą na swoim. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.