- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
23 października 2017, 15:26
Czy dla was też ślub cywilny to nie jest prawdziwy ślub? Moja babcia już podczas składania życzeń w urzędzie mówiła do teściowej "teraz powinni wziąć kościelny". Moja mama "ta suknia ślubna przyda ci się na kościelny". Teraz ktoś mi w pamiętniku napisał komentarz, że dlaczego nie wzięliśmy prawdziwego ślubu. O co chodzi?
Przecież papier z urzędu jest podpisany przez urzędnika państwowego, przez nas, przez świadków. Jest jak najbardziej prawdziwy. Tak, jak i uczucie między nami. Jeśli nawet bóg istnieje to chyba widzi to i nie trzeba iść do księdza, płacić jemu i organiście po tysiaku tylko po to żeby przysiąc przed bogiem w świątyni? Jak to jest?
Edytowany przez roogirl 23 października 2017, 15:26
24 października 2017, 13:56
Niestety nasze katolickie społeczeństwo nie uznaje ślubu cywilnego. Podam przykład z mojego otoczenia. Sama mam tylko cywilny, kościelny jest w planach. W dniu naszego ślubu moja starsza mi powiedziała jaki stosunek do tej uroczystości ma jej mama. Zapytała się jej po co się tak stroi, skoro cywilny to jest to samo co zalatwienie sprawy w urzędzie. Ja absolutnie się z tym nie zgadzam, dla mnie to był najwspanialszy dzień w życiu, tego dnia spotkaliśmy się z ogromną życzliwością obcych ludzi.
24 października 2017, 14:18
Nigdy nie przeszło by mi przez myśl, że ślub cywilny to nie ślub, nie słyszałam też wśród znajomych i bliskich takich opinii. Widzę jednak, że w Polsce znajomi którzy nie są "super katolikami" i tak biorą ślub kościelny, presja społeczeństwa?
24 października 2017, 14:37
Nigdy nie przeszło by mi przez myśl, że ślub cywilny to nie ślub, nie słyszałam też wśród znajomych i bliskich takich opinii. Widzę jednak, że w Polsce znajomi którzy nie są "super katolikami" i tak biorą ślub kościelny, presja społeczeństwa?
Mam w pracy dziewczynę, która od dawna w ogóle nie chodzi do kościoła, ale planuje ślub kościelny w przyszłym roku. Powodem jest presja rodziny, w szczególności rodziców i dziadkow. Jak dla mnie to jest niepotrzebna szopka i w pewnym sensie "hipokryzja" względem wiary.
24 października 2017, 17:54
Mam w pracy dziewczynę, która od dawna w ogóle nie chodzi do kościoła, ale planuje ślub kościelny w przyszłym roku. Powodem jest presja rodziny, w szczególności rodziców i dziadkow. Jak dla mnie to jest niepotrzebna szopka i w pewnym sensie "hipokryzja" względem wiary.Nigdy nie przeszło by mi przez myśl, że ślub cywilny to nie ślub, nie słyszałam też wśród znajomych i bliskich takich opinii. Widzę jednak, że w Polsce znajomi którzy nie są "super katolikami" i tak biorą ślub kościelny, presja społeczeństwa?
Walić już tę hipokryzję. To jest przede wszystkim świętokradztwo, czego zdaje się większość katolików nie jest świadoma. Nakłanianie do popełnienia świętokradztwa zapewne też jest grzechem. Do tego dochodzą kłamstwa w trakcie spowiedzi, a nawet podczas składania przysięgi małżeńskiej. To jest dopiero jazda. Nawet mnie - osobę niewierzącą - to zniesmacza.
24 października 2017, 18:19
Walić już tę hipokryzję. To jest przede wszystkim świętokradztwo, czego zdaje się większość katolików nie jest świadoma. Nakłanianie do popełnienia świętokradztwa zapewne też jest grzechem. Do tego dochodzą kłamstwa w trakcie spowiedzi, a nawet podczas składania przysięgi małżeńskiej. To jest dopiero jazda. Nawet mnie - osobę niewierzącą - to zniesmacza.Mam w pracy dziewczynę, która od dawna w ogóle nie chodzi do kościoła, ale planuje ślub kościelny w przyszłym roku. Powodem jest presja rodziny, w szczególności rodziców i dziadkow. Jak dla mnie to jest niepotrzebna szopka i w pewnym sensie "hipokryzja" względem wiary.Nigdy nie przeszło by mi przez myśl, że ślub cywilny to nie ślub, nie słyszałam też wśród znajomych i bliskich takich opinii. Widzę jednak, że w Polsce znajomi którzy nie są "super katolikami" i tak biorą ślub kościelny, presja społeczeństwa?
Z tego co wiem katolik ma obowiązek nawracać niewierzących, więc zapewne zmuszenie kogoś do ślubu kościelnego to nie grzech, a raczej dobry uczynek. Gorszy problem mają sami niewierzący biorący ślub bo nie wierzą, ale to ich problem, dziadkowie i rodzice swoją część zrobili :)
24 października 2017, 18:23
Nigdy nie przeszło by mi przez myśl, że ślub cywilny to nie ślub, nie słyszałam też wśród znajomych i bliskich takich opinii. Widzę jednak, że w Polsce znajomi którzy nie są "super katolikami" i tak biorą ślub kościelny, presja społeczeństwa?
Z mojego doświadczenia wynika, że:
- "bo tak jest ładniej, z pompą i w fajnym miejscu"
- "bo nie ważne, że jestem antyklerykałem. Nikt mi nie będzie nic narzucał, a ja decyduję, że jednocześnie nie uznaję KK i jestem jego członkiem" (f**k logic)
Zgadzam się w 100% z @EgyptianCat. Mnie to jednak trochę mierzi, że ludzie przez lata opowiadają, że nie wierzą w kościół, bo to cyrk dla pedofilów, a potem stają przed ołtarzem i kłamią, że będą wychowywać dzieci w wierze itd. Nie wiem jak totalnie trzeba nie mieć szacunku do innych ludzi, żeby tak potraktować sakrament, który było-nie było dla katolików jest bardzo ważny.
26 października 2017, 00:07
Z tego co wiem katolik ma obowiązek nawracać niewierzących, więc zapewne zmuszenie kogoś do ślubu kościelnego to nie grzech, a raczej dobry uczynek. Gorszy problem mają sami niewierzący biorący ślub bo nie wierzą, ale to ich problem, dziadkowie i rodzice swoją część zrobili :)Walić już tę hipokryzję. To jest przede wszystkim świętokradztwo, czego zdaje się większość katolików nie jest świadoma. Nakłanianie do popełnienia świętokradztwa zapewne też jest grzechem. Do tego dochodzą kłamstwa w trakcie spowiedzi, a nawet podczas składania przysięgi małżeńskiej. To jest dopiero jazda. Nawet mnie - osobę niewierzącą - to zniesmacza.Mam w pracy dziewczynę, która od dawna w ogóle nie chodzi do kościoła, ale planuje ślub kościelny w przyszłym roku. Powodem jest presja rodziny, w szczególności rodziców i dziadkow. Jak dla mnie to jest niepotrzebna szopka i w pewnym sensie "hipokryzja" względem wiary.Nigdy nie przeszło by mi przez myśl, że ślub cywilny to nie ślub, nie słyszałam też wśród znajomych i bliskich takich opinii. Widzę jednak, że w Polsce znajomi którzy nie są "super katolikami" i tak biorą ślub kościelny, presja społeczeństwa?
No tak, jasne, ale obie dobrze wiemy, że zgodzenie się na ślub kościelny "dla świętego spokoju" ma tyle wspólnego z nawróceniem, co świnia z lataniem. Matka narzeczonego mojej kuzynki - katoliczka zagorzała że hej - oferowała nawet, że da w łapę księdzu ile trzeba, za fałszywe podbicie uczestnictwa w naukach przedmałżeńskich, byle tylko na ten ślub kościelny się zgodzili. Oczywiście ani to, ani płacz na duszą ich syna naprzemiennie z wyrzekaniem się go, do ślubu kościelnego ich nie zmusiło. Dla nich jednak takie świętokradztwo byłoby super, a ślub cywilny to właśnie nie ślub i całe wesele przesiedzieli jak na stypie.
26 października 2017, 12:23
No tak, jasne, ale obie dobrze wiemy, że zgodzenie się na ślub kościelny "dla świętego spokoju" ma tyle wspólnego z nawróceniem, co świnia z lataniem. Matka narzeczonego mojej kuzynki - katoliczka zagorzała że hej - oferowała nawet, że da w łapę księdzu ile trzeba, za fałszywe podbicie uczestnictwa w naukach przedmałżeńskich, byle tylko na ten ślub kościelny się zgodzili. Oczywiście ani to, ani płacz na duszą ich syna naprzemiennie z wyrzekaniem się go, do ślubu kościelnego ich nie zmusiło. Dla nich jednak takie świętokradztwo byłoby super, a ślub cywilny to właśnie nie ślub i całe wesele przesiedzieli jak na stypie.Z tego co wiem katolik ma obowiązek nawracać niewierzących, więc zapewne zmuszenie kogoś do ślubu kościelnego to nie grzech, a raczej dobry uczynek. Gorszy problem mają sami niewierzący biorący ślub bo nie wierzą, ale to ich problem, dziadkowie i rodzice swoją część zrobili :)Walić już tę hipokryzję. To jest przede wszystkim świętokradztwo, czego zdaje się większość katolików nie jest świadoma. Nakłanianie do popełnienia świętokradztwa zapewne też jest grzechem. Do tego dochodzą kłamstwa w trakcie spowiedzi, a nawet podczas składania przysięgi małżeńskiej. To jest dopiero jazda. Nawet mnie - osobę niewierzącą - to zniesmacza.Mam w pracy dziewczynę, która od dawna w ogóle nie chodzi do kościoła, ale planuje ślub kościelny w przyszłym roku. Powodem jest presja rodziny, w szczególności rodziców i dziadkow. Jak dla mnie to jest niepotrzebna szopka i w pewnym sensie "hipokryzja" względem wiary.Nigdy nie przeszło by mi przez myśl, że ślub cywilny to nie ślub, nie słyszałam też wśród znajomych i bliskich takich opinii. Widzę jednak, że w Polsce znajomi którzy nie są "super katolikami" i tak biorą ślub kościelny, presja społeczeństwa?
My tak, ale ci nawracający już niekoniecznie. I tak pomyślą, że zrobili dobry uczynek. A , że młodzi nie wierzą wytłumaczą sobie: "a młodzi i głupi kiedyś zrozumieją" :)
A to zacietrzewieńcy. Nie dość, że popsuli czas zabawy sobie to i innym.