- Dołączył: 2008-11-24
- Miasto: Miasto Aniołów
- Liczba postów: 1296
13 marca 2011, 21:21
Po co żyjemy? - to pytanie powraca z każdą chwila, nurtuje mnie, przeszywa
Dlaczego ? jest wiele teorii powstania świata, ale żadna z nich w pełni nie wyjaśnia sensu życia.
Jestem
osobą, która wciąż powtarza te pytanie jak mantre. Dlaczego ? Ja nie
chcę żyć. Nie widzę sensu, nie mam ścieżki, drogi, celu, planów. Czemu
żyje. Każdego dnia po otwarciu oczu przeklinam dzień. Po co?
Codziennie
patrze na ludzi, którzy biorą garściami. Cieszą się, mają plany i
wogóle. Nie wiem czy im zazdrościć czy współczuć. Czemu losy narzucane
ludziom mają niesprawiedliwy scenariusz?
Po co żyjemy? Aby bardziej niszczyć świat, innych ludzi a na końcu umrzeć?
Borykam
się z problemami, niestabilna psychicznie, nikt tego nie dostrzega,
mogłabym skoczyć z dachu nikt by tego nie zauważył...
Samotna, zdałam sobie sprawę, że to głowna przyczyna
niska samoocena, brak urody, figury, mądrości, talentu czego kolwiek
i nie ma z kim pogadać
Często
udaje, aby kogoś znaleść, próbuje rozmawiać z koleżankami, z kim
kolwiek nie ważne na co, ale ludzie nie chcą mnie. Mojego towarzystwa.
Jestem sama. Wciąż w domu. Wychodzę do szkoły i na angielski. Trace
wiare. Przestałam chodzić do kościoła, zaczęłam wątpić.
Proszę,
błagam, płacze a On mnie olewa. Czy on jest? Jeśli nawet to po co ma
wysłuchiwać kogoś takiego jak ja? Strata czasu. Wierze, ale On we mnie
nie.
NIkt. Wszyscy mają mnie gdzieś. Zabić się nie umiem. Wiem, że nie wyjdzie przy moim "szczęściu" i do końca być kaleką...
Zero miłości, doznań. Nie chodzę na imprezy, dyskoteki - nie czuje potrzeby, tak bardzo nienawidzę swojego ciała, duszy, umysłu
Podobno sami siebie wykańczamy- w moim przypadku tak !!!
żyje, bo nie umiem się zabić
paradoks- może po części...
Nie ma dla mnie ratunku.... Cholerna psychika
POMOCY
- Dołączył: 2011-01-15
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 857
13 marca 2011, 22:00
hmmm jeśli to depresja,to gadanie by wzięła się w garść nie pomoże, bo właśnie na tym to polega,że się jest bezsilnym wobec tego, a problemy egzystencjalne skutecznie mogą uprzykrzyć życie-wiem z własnego doświadczenia, inni sobie życją i nigdy nie zadadzą sobie pytania po co to wszystko i dlaczego,może to i dobrze dla nich, wierzą w coś bo ich tak nauczono, tak im powiedziano,człowiek szukający własnej drogi powinien wręcz wątpić , gorzej jak to się przekształca w manię i jedyny sens. Wtedy to robi się już chore, bo to są trudne pytania po co żyjemy i nie łatwo znaleźć odpowiedź gdy się jest samotnym, brzydkim , smutnym i wszystko co najgorsze. A taka jest wizja chorego. Wszystko jest do d... wiola121 nikt Ci nie pomoże jak sama nie będziesz tego chciała. Jak znajdziesz siłę to drałuj dopsychologa, to żaden wstyd, da się z tego wyjść!
- Dołączył: 2011-01-15
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 857
13 marca 2011, 22:03
"Tu na tym portalu pytasz? Wiekszosc tu zyje zeby jesc :)" Scatty
- Dołączył: 2011-01-15
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 857
13 marca 2011, 22:03
"Tu na tym portalu pytasz? Wiekszosc tu zyje zeby jesc :)" Scatty
- Dołączył: 2008-01-03
- Miasto: Za Trzecim Krzakiem W Lewo
- Liczba postów: 6578
13 marca 2011, 22:42
nie wiem po co żyją inni...
ja żyję po to, żeby poznawać - przeczytać jak najwięcej książek, obejrzeć mnóstwo fajnych filmów, oglądać albumy o sztuce, podróżować, zwiedzać, mieć kilka psów i kotów, sadzić kwiaty i pomidory, od czasu do czasu ugotować coś pysznego i zaprosić znajomych czy rodziców, kupować buty
no i po to, żeby kochać - to moja główna siła sprawcza w życiu, nie mogłabym żyć bez miłości
- Dołączył: 2008-06-12
- Miasto: Labirynt
- Liczba postów: 3356
13 marca 2011, 22:50
No i widzę, że szukasz publiczości. Tekst z pamiętnika wklejasz na forum, bo za mało ludzi zobaczyło. ehhh. Rozumiem, dojrzewanie, problemy egzystencjonalne... Ale ten ekshibicjonizm na pokaz...
13 marca 2011, 22:57
NIE DORADZAM ZLE. CZESTO TEZ TAK MAM. TE PYTANIA I WATPLIWOSC.... JA MAM SWOJA CHORA ALTERNATYWA, NA KAZDY DZIEN... ZYJE. BO WIEM ZE GDY POJDZIE COS NIE TAK MAM WYBOR. CALY CZAS GO TWORZE. JEST PIEKNY. A PSYCHOLOGOWIE NIE POMOGA GDY CZLOWIEK SAM NIE CHCE ZMIANY. NIE ZNAM CIĘ, NIE WIEM CO CIĘ CIESZY, A NAPEWNO ISTNIEJE MNOSTWO TAKICH RZECZY... MIEJ GDZIES KOLEZANKI! ONE SA I MOZE ICH NIE BYC. Z RESZTA WSZYSTKO PRZEMIJA... WIEM Z WLASNEGO DOSWIADCZENIA. MASZ KOGOS? ZALEZY CI NA NIM? MIEJ W DU*IE CAŁY SWIAT, TO CO MOWIA INNI. BUDUJ TO NA CZYM CI ZALEZY. WASZ ZWIAZEK.... NIE JESTEM OSOBA GODNA NASLADOWANIA. ALE ROZUMIEM CO CZUJESZ DLATEGO ODPISUJE. W GLEBI SERCA CHCESZ ZYC. TYLKO CHCESZ BYC ZAUWAZANA, DOCENIANA... A MOZE TO TYLKO TWOJ KAPRYS.,.. ? NIE OSADZAM. ODPOWIADAM PODŁUG SIEBIE. ZNAC JAKAS RZECZ, KTORA POSTAWISZ NA 1 MIEJSCU:):) POWODZENIA;) SFP
- Dołączył: 2011-01-27
- Miasto: Rzeszów
- Liczba postów: 345
13 marca 2011, 22:57
Żadna z nas Ci nie pomoże bo jak ? przez forum ? pisząc że będzie dobrze? Nie bardzo... skoro nie umiesz rozmawiać z bliskimi, lub nie chcesz czy też boisz się napisz do nich list napisz wszystko co czujesz czego sie boisz co Cię martwi i że potrzebujesz ich pomocy lub jakiegoś specjalisty ,zostaw gdzieś gdzie na pewno go znajdą i na pewno rodzina czy przyjaciele Ci pomogą a Ty jak widać chcesz pomocy skoro piszesz tutaj na takim forum, my tutaj nic nie możemy zrobić, pisanie "weź się w garść etc. nic nie da " Nie znamy Cię, nie wiemy co tak na prawdę sprawia że czujesz to co czujesz, a domyślać można się godzinami co takiego wydarzyło sie w Twoim życiu że piszesz jak piszesz...
Musisz pogadać z kimś kto trochę juz zna życie i pokaże Ci drogę, jesteś młoda i możesz wiele rzeczy wyolbrzymiać. Pomyśl czy warto tak żyć ? masz całe życie przed sobą, a waga ,wygląda etc. to na prawdę nie wszystko.
- Dołączył: 2008-01-03
- Miasto: Za Trzecim Krzakiem W Lewo
- Liczba postów: 6578
13 marca 2011, 23:07
mindlessness nie krzycz
Edytowany przez sayonara 13 marca 2011, 23:11
14 marca 2011, 06:56
wiesz, na poczatku bylo mi ciebie troche szkoda, ze taka zagubiona, bezsilna itd. potem zajrzalam do twojego pamietnika i dosc szybko znalazlam ten tekst
"myslicie ze chce sie zabic, bo nie idzie mi odchudzanie ? IDIOTKI
w zyciu są wazniejsze rzeczy"
jak juz piszesz to sie zdecyduj czy jestes na tak czy na nie ok ? pozdro
14 marca 2011, 08:31
kochanie rozumiem Cię... pół roku temu byłam w takim samym stanie, ale poszłam do lekarza, dałam sobie pomóc i nie żałuje!!! dostałam leki, na początku bałam się je brać, ale tak jak mówie- trzeba dać sobie pomóc! idź do lekarza rodzinnego a on Cię dalej pokieruje tylko nie odwlekaj tego, pomyśl że im szybciej zaczniesz działać tym szybciej skończy się Twój koszmar, trzymam kciuki za Ciebie!!! uda Ci się napewno tylko już dzisiaj masz umówić się do lekarza!!!!!!!!