Temat: trudne nazwy, gafy językowe

Zdarzało Wam się popełniać gafy językowe przy wymawianiu nazw? a może któreś nagminnie powtarzane Was irytują? 

Ja byłam dosyć zaskoczona tymi: 

gnocchi- niokki

tagliatelle- taljiatelle

fondue- fądu (zawsze myslałam że fądi :P)

quiche- kisz

creme brulee- krem bruli (myślałam że brule :P)

fajitas- fahitas

enchiladas- enczilawas

a z tych co mnie śmieszą to chyba ekspresso i modżajto/mojito :D

.king. napisał(a):

polihymnia napisał(a):

ooo i jeszcze wariacje na temat Auchan :D najlepsza jest chyba auczan :D 
Ja nawet lubie "oszołom" xd
bo to już świadoma zabawa językiem jest :D 

mnie to w ogóle nie przeszkadza, czasem takie spolszczenia brzmią znacznie przyjemniej dla ucha niż łamańce językowe, do których nasze otwory gębowe sa zwyczajnie nienawykłe ;)

loneeeelynight napisał(a):

Mnie jeszcze śmieszy "lambordżini", albo "ha end em".

"ha end em" jest już tak osłuchany, że chyba inne nazewnictwo ciężko w pierwszej chwili pokojarzyć. Ale ja nie o tym, tylko mi sie coś przypomniało. 

Jest sobie firma C&A, zapis w adresie strony mają c-and-a, na metkach c•and•a i teraz... oglądałam z jakiegoś powodu hiszpańsko czy portugalsko języczny filmik na YT i dziewczę po koniec mówiło przy okazji co ma na sobie, padła nazwa "kanda", czy Wy sobie wyobrażacie, żeby u nas ktoś mówił "kanda"? Ja nie wiem co na to właściciel nazwy, i czy może tak by sobie życzyl czy nie życzył, ale jak widać można z tym zrobić wszystko :)

polihymnia napisał(a):

można na to patrzeć jako na kompleksy a można też przyjąć że to wyraz szacunku dla języka z którego dana nazwa pochodzi
Tylko, że nawet te niby uważane za poprawne wersje typu "krem brule" "fądi" to nie są wersje respektujące zasady wymowy języka francuskiego (w tym przypadku) Tego się tak po francusku nie czyta. Podobnie jest z wymową hiszpańskich czy angielskich nazw, Ludzie i tak zmieniają wymowę na taką, żeby było łatwiej czytać. W nazwach, które przytoczyłam występują dwa fonemy, których w polskim nie ma i dlatego zmieniamy ich wymowę.   Większość Cudzoziemców, których znam upatruje w takim przeinaczaniu urok, ciekawe zjawisko, coś naturalnego, mało kto traktuje język jako świętość wymagającą czci i szacunku, więc nie zgodzę się z tym. Pozdrawiam:) 

polihymnia napisał(a):

Distraida napisał(a):

Jak zaczęłam się uczyć francuskiego to do mnie dotarło jak wielkie kompleksy mają Polacy, bo Francuzi stosują swoje zasady wymowy do słów obcych i jest to całkowicie normalne, absolutnie nikt tego nie traktuje jako nieuctwo i analfabetyzm. I tak Francuzi sobie czytają słowo happy jako "api", bo h jest nieme, Leonarda da Vinci jako "Lyonard dy węsi" itd. Polacy jak zwykle muszą czytać wzorowo, przejmować się pierdołą, silić się na wielojęzyczność, wszechstronność. Można sobie spolszczać jak się chce, byle było wygodnie wymawiać, a te "błędy" to nie są błędy, to się chyba transfer nazywa. 
można na to patrzeć jako na kompleksy a można też przyjąć że to wyraz szacunku dla języka z którego dana nazwa pochodzi

Rozumiem ze ten wątek jest wyrazem szacunku dla tych ci wymawiają niepoprawnie nazwy własne? Hahaha 

Bislett napisał(a):

polihymnia napisał(a):

Distraida napisał(a):

Jak zaczęłam się uczyć francuskiego to do mnie dotarło jak wielkie kompleksy mają Polacy, bo Francuzi stosują swoje zasady wymowy do słów obcych i jest to całkowicie normalne, absolutnie nikt tego nie traktuje jako nieuctwo i analfabetyzm. I tak Francuzi sobie czytają słowo happy jako "api", bo h jest nieme, Leonarda da Vinci jako "Lyonard dy węsi" itd. Polacy jak zwykle muszą czytać wzorowo, przejmować się pierdołą, silić się na wielojęzyczność, wszechstronność. Można sobie spolszczać jak się chce, byle było wygodnie wymawiać, a te "błędy" to nie są błędy, to się chyba transfer nazywa. 
można na to patrzeć jako na kompleksy a można też przyjąć że to wyraz szacunku dla języka z którego dana nazwa pochodzi
Rozumiem ze ten wątek jest wyrazem szacunku dla tych ci wymawiają niepoprawnie nazwy własne? Hahaha 
albo może po prostu chciałam się czegoś nowego dowiedzieć? Nie rozumiem po co dopatrywać się w tym wątku złośliwości skoro sama przyznalam się do wymawiania wielu nazw błędnie. 

.king. napisał(a):

No, w Polsce zawsze torille czyta się tak jak jest napisane, a przecież to tortija.

Strasznie jestem przeczulona na punkcie tego błędu. :PP

modżajto, lerła merlę, ouszan, pitsa :D tak trudnych jak wyzej nie dopuszczam do ust :D

xcalineczkax napisał(a):

na pewno nie mowimy krem bruli 

U nas mówimy "krem brule". Mój chłop jest kucharzem, także często pojawia się ta nazwa w domu.

Pasek wagi

Zgadzam się jak ktoś napisał ,że we Francji wymawiają po swojemu,bo w Hiszpanii jest to samo. Auchan np ma zmieniona nazwę i jest pod logo Alcampo,mimo,że ptak i cały sklep to właśnie Auchan. Leroy Merlin czytają i wymawiają tak jak jest napisane,nie łamią sobie języka. Np GPS w Pl mówi się dżipies a w Hiszpanii mówią hpese. Tak jak ich alfabet nakazuje,i nie to nie jest brak szacunku do innych języków,to jest ogromny szacunek do swojego języka i mają w czterech literach wymawianie w innych językach zachodnich zwrotów czy nazw,czego o Polakach napisać nie mogę. Na każdym kroku jest przeplatane angielskie słówko,jakby polskiego odpowiednika nie było,lub słowniki języka polskiego zdecydowanie się okroił jakim cudem....

Pasek wagi

Ej no, litości, a skąd ludzie mają wiedzieć jak to wszystko wymawiać? A do tego wielu tych dźwięków w ogóle w polskim nie ma, i choćby nie wiem jak się starać to i tak nie będzie idealnie bo akcent pozostanie. Mój ojciec ma najlepsze podejście: wszystko wymawia dokładnie tak jak się pisze, np. auchan :D 

Sama jestem ciekawa, jaka jest oryginalna wymowa różnych słów ale to, że ktoś spolszcza to mnie zupełnie nie rusza.

Nie rozumiem jednak pewnego fenomenu w Polsce: co drugie miejsce ma angielską nazwę. Nikt tego nie jest w stanie wymówić, ale nieważne. A im miejsce podlejsze, tym nazwa szumniejsza :) W moim rodzinnym mieście jest taka kosmetyczka/fryzjerka, malutki salonik, nawet całkiem fajnie robią, ale nawyzwają się "Beauty Parlour", jakby nie można powiedzieć "U Grażyny" :D I tak wszyscy mówią "u tej rudej w pawilonach" :D

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.