- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
8 sierpnia 2017, 13:12
Pytanie jak w temacie. Zastanawiam się nad Adopcją. Dodam że mam możliwość wpuszczania kota. Co wymyślicie? Są tu jakieś kociary?
9 sierpnia 2017, 10:06
Kicia, o Darwinie nie słyszałaś, prawda?
9 sierpnia 2017, 10:07
Wezmy tez do domu zaby, szczury, myszy, kuny i lasice, pozamykajmy ptaki w klatkach - przeciez te zwierzeta tez zyja w miastach a przeciez to nie ich naturalne srodowisko. Pomozmy im. Uratujmy. Dajmy milosc i opieke :)
Ludzie mają w domach ptaki, myszy i szczury. Ale to co piszesz to oczywiście bzdura, bo tych zwierząt człowiek nie udomowił w takim stopniu jak koty czy psy. Poczytaj. Zainteresuj się jak chcesz się na jakiś temat wypowiadać, człowiek udomowił koty i psy, kilka tysięcy lat temu. Udomowione gatunki to zupełnie inne gatunki niż gatunki dzikie. Ponadto tak jak napisałam TO człowiek jest odpowiedzialny za ich rozmnożenie, więc powinien się nimi zaopiekować. Pies nie poradzi sobie sam, kot może owszem, ale nie w mieście pełnym cywilizacyjnych zagrożeń. Kropka. I nie odpowiedziałaś na moje pytanie: co byś zrobiła z tymi wszystkimi kotami i psami? jak bys je uwolniła, hm? Karol Marks też miał super plan, ale plan był dobry tylko w teorii, w praktyce już nie było tak kolorowo.
PS. Popracuj kilka dni w fundacji. Zmienisz zdanie jak zobaczysz jakie życie mają koty wolnożyjące w mieście.
Edytowany przez 9 sierpnia 2017, 10:20
9 sierpnia 2017, 10:31
Jeszcze jedna uwaga droga KotkoPsotko. Nie wiem czy wiesz, że zwierzęta przywiązują się do ludzi i wbrew niektórym opiniom kochają swoich właścicieli ("wierny jak pies" nie wzięło się znikąd, a to tyczy się także kotów, na co mam przykłady każdego dnia).
A słyszałaś o przypadkach jak "łaskawcy" chcieli uwolnić psa albo kota wywożąc go do lasu? (tak to sobie wyobrażasz? uwolnienie zwierząt?) i taki pies potem wracał do miejsca zamieszkania (o ile "łaskawca uwalniający" go nie przywiązał do drzewa), bo tęsknił? To co napisałam o łaskawcach to oczywiście ironia. Trzeba nie mieć wyobraźni, żeby pisać takie bzdury jak piszesz.
Edytowany przez 9 sierpnia 2017, 10:33
9 sierpnia 2017, 10:37
Aha czyli do zycia w mieszkaniu kot sie przyzwyczai ale do zycia w miescie nie? Moje koty zyly w miescie (nie centrum ale obrzeza ale i asfaltowe ulice, i auta i autobusy sa i sklepy i bloki itd) i jakos sobie radzily wiec zupelnie nie wiem o czym mowisz. Dbalam o nie bo dostawaly jesc, mialy gdzie spac, chodzilam z nimi do weterynarza, ale kiedy tylko mialy na to ochote mogly wyjsc na dwor. Jak ktos nie ma takich warunkow to poprostu nie bierze kota i koniec, proste. A jak bierze to z czysto egoistycznych pobudek.
Ot taka definicja z wikipedii ale trafna: Zwierzęciem domowym nazywa się takie zwierzę, które trzymane jest w domu lub mieszkaniu dla zaspokojenia potrzeb emocjonalnych człowieka, jako zwierzę towarzyszące człowiekowi lub jako swoista ozdoba czy też atrakcja mieszkania.
a co do tego co zrobic z tymi psami i kotami. Pytanie jest skad sie one tam biora?
Ja nigdzie nie pisze o uwalnianiu zwierzat do lasu. Ja pisze o nie wiezieniu ich i opiece nad nimi.
Jak nie mam odpowiednich warunkow to jest duzego ogrodu i domu plus mozliwosci wyjscia z tym psem gdzies do parku czy lasu zeby pobiegal dodatkowo to nie biore psa, proste
Edytowany przez KotkaPsotka 9 sierpnia 2017, 10:40
9 sierpnia 2017, 10:37
@...13...
9 sierpnia 2017, 10:39
kot u moich rodzicow jest nie wychodzacy, nie poradzilaby sobie, gdyby sie zgubila. Ma tam bardzo dobre warunki,kilka pomieszczen, moze wyskakiwac na meble czy parapety, ma zabawki, nie nudzi sie.
Jedyne co to bym nie zamknela kota na cale zycie w kawalerce, zglupial by chyba od tych 4 scian. Tez nie chce miec rzadnych zwierzat zamykanych w klatkach.
9 sierpnia 2017, 10:43
Aha czyli do zycia w mieszkaniu kot sie przyzwyczai ale do zycia w miescie nie? Moje koty zyly w miescie (nie centrum ale obrzeza ale i asfaltowe ulice, i auta i autobusy sa i sklepy i bloki itd) i jakos sobie radzily wiec zupelnie nie wiem o czym mowisz. Dbalam o nie bo dostawaly jesc, mialy gdzie spac, chodzilam z nimi do weterynarza, ale kiedy tylko mialy na to ochote mogly wyjsc na dwor. Jak ktos nie ma takich warunkow to poprostu nie bierze kota i koniec, proste. A jak bierze to z czysto egoistycznych pobudek.Ot taka definicja z wikipedii ale trafna: Zwierzęciem domowym nazywa się takie zwierzę, które trzymane jest w domu lub mieszkaniu dla zaspokojenia potrzeb emocjonalnych człowieka, jako zwierzę towarzyszące człowiekowi lub jako swoista ozdoba czy też atrakcja mieszkania. a co do tego co zrobic z tymi psami i kotami. Pytanie jest skad sie one tam biora?
Skąd się biorą??? W większości ze schronisk lub z fundacji, do których trafiają ponieważ LUDZIE wypuszczają swoje niewykastrowane koty i kotki!!!! I uwierz mi nie mam tylu kotów dlatego, że zaspokajam swoje potrzeby emocjonalne, tylko zwyczajnie dlatego, że wiem jak to wygląda w schroniskach, wiem jak wygląda na ulicy i serce mi żal ściska jak musimy w fundacji usypiać kolejny ślepy miot, bo wiemy co się z takimi kotami stanie. Powtarzam! Popracuj w fundacji, zobacz jak to wygląda na co dzień, zobacz jak te koty umierają każdego dnia na okropne choroby, albo skopane przez żula w mieście, o potrąconych i zostawionych na pastwę losu nie wspomnę. Fajnie się teoretyzuje.
EDIT: obejrzyj na przykład metamorfozy uratowanych kotów: KLIK
Edytowany przez 9 sierpnia 2017, 10:53
9 sierpnia 2017, 11:01
Skąd się biorą??? W większości ze schronisk lub z fundacji, do których trafiają ponieważ LUDZIE wypuszczają swoje niewykastrowane koty i kotki!!!! I uwierz mi nie mam tylu kotów dlatego, że zaspokajam swoje potrzeby emocjonalne, tylko zwyczajnie dlatego, że wiem jak to wygląda w schroniskach, wiem jak wygląda na ulicy i serce mi żal ściska jak musimy w fundacji usypiać kolejny ślepy miot, bo wiemy co się z takimi kotami stanie. Powtarzam! Popracuj w fundacji, zobacz jak to wygląda na co dzień, zobacz jak te koty umierają każdego dnia na okropne choroby, albo skopane przez żula w mieście, o potrąconych i zostawionych na pastwę losu nie wspomnę. Fajnie się teoretyzuje.EDIT: obejrzyj na przykład metamorfozy uratowanych kotów: KLIKAha czyli do zycia w mieszkaniu kot sie przyzwyczai ale do zycia w miescie nie? Moje koty zyly w miescie (nie centrum ale obrzeza ale i asfaltowe ulice, i auta i autobusy sa i sklepy i bloki itd) i jakos sobie radzily wiec zupelnie nie wiem o czym mowisz. Dbalam o nie bo dostawaly jesc, mialy gdzie spac, chodzilam z nimi do weterynarza, ale kiedy tylko mialy na to ochote mogly wyjsc na dwor. Jak ktos nie ma takich warunkow to poprostu nie bierze kota i koniec, proste. A jak bierze to z czysto egoistycznych pobudek.Ot taka definicja z wikipedii ale trafna: Zwierzęciem domowym nazywa się takie zwierzę, które trzymane jest w domu lub mieszkaniu dla zaspokojenia potrzeb emocjonalnych człowieka, jako zwierzę towarzyszące człowiekowi lub jako swoista ozdoba czy też atrakcja mieszkania. a co do tego co zrobic z tymi psami i kotami. Pytanie jest skad sie one tam biora?
W takim razie kazdy kto kota bierze powinien go kastrowac lub sterylizowac. To tez nie jest naturalne, fakt ale tak jak mowisz to ludzie sa za to odwpoeiedzialni ze ich tyle jest a z dwojga zlego to o wiele lepsze rpozwiazanie niz wiezienie zwierzecia clae zycie w domu.
Zreszta to ze kotom cos sie dzieje zlego ...no takie zycie, jest pelne niebezpieczenstw.
Nie chce mi sie juz na ten temat dyskutowac. Dla mnie kazde zwierze zamkniete czy to w klatce czy w mieszkaniu bez mozliwosci wyjscia jest wiezione i tyle. Brak wolnosci to tortura i nic tego nie zmieni, To jest fakt. I chociazby ta klatka byla najpiekniejsza to jest to nadal klatka (zamkniecie).
Edytowany przez KotkaPsotka 9 sierpnia 2017, 11:05
9 sierpnia 2017, 11:30
Ty uważasz, że to więzienie. Ja uważam, że to opieka i zapewnienie kochającego domu (a pracuję w fundacji, więc raczej wiem co mówię). W tej chwili mam 5 kotów, w tym jednego bez łapki i oka (nie poradziłby sobie na ulicy). Gwarantuję Ci, że jest im dobrze, bo mają miłość i tyle zabawy ile potrzebują. Kiedy chcą wychodzą na osiatkowany balkon (mieszkam na 2 piętrze), choć zdecydowanie wolą leżeć na kanapie. Nie twierdzę, że koty, które wychodzą są nieszczęśliwe, ale te udomowione i jednocześnie wychodzące w miastach żyją o wiele krócej i giną tragiczniej niż te wolnożyjące na wsiach (choć i takim dzikim kotom, na wsiach, przedmieściach budujemy zimą domki). Jeśli mam możliwość pokochać kilka kotów i uratować je od schroniska, to będę tak robić, bo wiem, że w mieszkaniu jest im lepiej niż byłoby w klatce w schronisku. A jeśli je kocham, to dbam, żeby nie stała im się krzywda (czytaj: nie wypuszczam na ruchliwa ulicę i osiatkowałam balkon, żeby nie wypadły, bo wbrew powszechnej opinii koty wcale nie spadają na 4 łapy).
9 sierpnia 2017, 13:56
tylko niewychodzące.
gdy byłam dzieckiem wszystkie nasze koty były wychodzące - mała świadomość społeczna, słaby dostęp do informacji. było ich 5 i tylko 1 zdechł w niewyjaśnionych okolicznościach. jeden był z nami 18 lat (albo więcej nawet). Gdy się przeprowadziliśmy (miałam 14 lat), jeden z naszych kotów przeprowadził naszego ślepego psa z powrotem na stare śmieci - pies trzymał ogon kota w pysku i szedł :D
Kotka, matko....poczytaj trochę, dokształć się w tym temacie. jest dużo na ten temat w internecie. las/domki jednorodzinne, to nie jest naturalne środowisko kota. a porównywanie kota, do dziecka jest śmieszne.
Edytowany przez Matyliano 9 sierpnia 2017, 14:04