- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
30 lipca 2017, 20:39
Nie wiem, może wyjdę na dziwną, ale
zupełnie nie rozumiem podejścia kobiet. W wątku o inercyzie padło
pytanie co byście zrobiły. Większość odpowiedzi była o
podpisaniu, ale były też przeciwne. ,,Nie rozumiem ,dlaczego po
rozwodzie większosć ludzi rości sobie prawa do wspólnego majątku
, nawet jeśli na niego zapracowała tylko jedna strona . Argumenty o
zajmowaniu się domem i dziećmi ,że to też praca są z dupy wzięte
i taka jest prawda . Oboje rodzice mają obowiązek zajmować się
dziećmi , domem oraz utrzymywać dom i dzieci . To ,że kobieta nie
potrafi zawalczyć o swoje i godzi się ,lub chce być kurą domową
to jej sprawa . Za to nie płacą i nie powinna oczekiwać od męża
, że po rozwodzie On jej zapłaci za te wszystkie lata ''.
Oczywiście się z tym zgadzam.
Tak samo ne rozumiem finansów
w związku. Ok, można mieć 1 wspólne konto na wydatki typu opłaty,
jedzenie, rachunki bo to faktycznie bez sensu wydzielać, ale cała
reszta moim zdaniem powinna iść na osobne konta. Każdy ma to, na
co sobie zapracował czyż nie? Ale wypowiedzi typu że mamy razem
X+Y. No bo jakie razem? Ktoś bierze sobie kogoś za żonę, po to by
żyć razem a nie finansować. Więc jakim prawem kobiety sobie przywłaszczają czyjś majątek??
Nie wiem, ja jakbym zarabiała np. 1800 i już by mi zabrakło na jakąś zachciankę to głupio by mi było brać z pieniędzy faceta.
W końcu to on te pieniądze zarobił i jego stać , a nie mnie. Więc z jakiej okazji mam brać z jego skoro mnie nie stać? Tylko dlatego że byłby moi mężem?
31 lipca 2017, 17:58
Macierzyński kiedyś się skończy, a możesz nie mieć co z dzieckiem zrobić.No jak się dziecko rodzi to teoretycznie powinno się mieć macierzyński , o ile dobrze myślę.Chyba wszystko zostało już wcześniej powiedziane.Nikt nie każe ci wychodzić za mąż i zagrabić majątku faceta. Możesz z nim mieszkać i rozliczać się co do złotówki, a na wakacje będziecie jeździć jak zarobisz swoją połowę :) A jak urodzi się dziecko i nie będziesz mogła pracować facet ci otworzy rachunek i będzie zapisywał ile jesteś winna i potem to jakoś odrobisz i mu oddasz :)A o utrzymanki nie miej bólu dupy, bo ci ludzie często bardzo dobrze funkcjonują i są zadowoleni.
31 lipca 2017, 18:03
a to tatus nie ma nic wspolnego z dzieckiem? Kobieta jest uwiazana? Co znaczy "mozesz nie miec"?Macierzyński kiedyś się skończy, a możesz nie mieć co z dzieckiem zrobić.No jak się dziecko rodzi to teoretycznie powinno się mieć macierzyński , o ile dobrze myślę.Chyba wszystko zostało już wcześniej powiedziane.Nikt nie każe ci wychodzić za mąż i zagrabić majątku faceta. Możesz z nim mieszkać i rozliczać się co do złotówki, a na wakacje będziecie jeździć jak zarobisz swoją połowę :) A jak urodzi się dziecko i nie będziesz mogła pracować facet ci otworzy rachunek i będzie zapisywał ile jesteś winna i potem to jakoś odrobisz i mu oddasz :)A o utrzymanki nie miej bólu dupy, bo ci ludzie często bardzo dobrze funkcjonują i są zadowoleni.
Tatuś w pracy, mama w pracy a dziecko? Roczne dziecko samo w domu zostawisz? Możesz nie dostać miejsca w państwowym żłobku ( bardzo prawdopodobne) a niania czy prywatny pochłonie twoja pensje. Nie
No chyba ze to on weźmie wychowawczy i zostanie jej "utrzynankiem". Spoko opcja, pod warunkiem że ona więcej zarabia
Edytowany przez maharettt 31 lipca 2017, 18:05
31 lipca 2017, 18:09
Tatuś w pracy, mama w pracy a dziecko? Roczne dziecko samo w domu zostawisz? Możesz nie dostać miejsca w państwowym żłobku ( bardzo prawdopodobne) a niania czy prywatny pochłonie twoja pensje. Nie No chyba ze to on weźmie wychowawczy i zostanie jej "utrzynankiem". Spoko opcja, pod warunkiem że ona więcej zarabiaa to tatus nie ma nic wspolnego z dzieckiem? Kobieta jest uwiazana? Co znaczy "mozesz nie miec"?Macierzyński kiedyś się skończy, a możesz nie mieć co z dzieckiem zrobić.No jak się dziecko rodzi to teoretycznie powinno się mieć macierzyński , o ile dobrze myślę.Chyba wszystko zostało już wcześniej powiedziane.Nikt nie każe ci wychodzić za mąż i zagrabić majątku faceta. Możesz z nim mieszkać i rozliczać się co do złotówki, a na wakacje będziecie jeździć jak zarobisz swoją połowę :) A jak urodzi się dziecko i nie będziesz mogła pracować facet ci otworzy rachunek i będzie zapisywał ile jesteś winna i potem to jakoś odrobisz i mu oddasz :)A o utrzymanki nie miej bólu dupy, bo ci ludzie często bardzo dobrze funkcjonują i są zadowoleni.
Dlaczego tylko moja pensje? Ja nie bede utrzymanka ale swoje dziecko tatus, zwlaszcza lepiej zarabiajacy utrzymywac moze i oplacic w wiekszej czesci opiekunke. Oczywiscie mowie tu po okresie wychowawczym a przed pojsciem do przedszkola.
Edytowany przez 31 lipca 2017, 18:13
31 lipca 2017, 18:15
Jest cos takiego jak wspolne gospodarstwo domowe, na to pracuje sie WSPOLNIE latami, nie tylko finansowo. Intercyza to wspolna decyzja, ale jest dla mnie logiczna tylko jesli obydwoje malzonkow jest aktywnych zawodowo i zarabia. Znam pare gdzie maja intercyze, 2 dzieci, kobieta robi wszystko w gospodarstwie i szczerze szkoda mi jej. Buc czesto rzuca w towarzystwie teksty ze wszystko jest jego, bo to on zarobil, ale przeciez gdyby nie ona to by nie mial nawet jak tych pieniedzy zarobic czy czego zjesc po powrocie z roboty.
King jak to dobrze, że są tacy mądrzy faceci jak Ty ;-)
Co za pieprzenie, że siedzenie w domu to nie praca...jak się wychowuje dzieci, dba o dom, męża, to jest to wklad w funkcjonowanie rodziny. Oczywiście, że kobiety pracujące mają gorzej, bo tez muszą prac i sprzątać a jeszcze do pracy pójść...ale jeśli komuś taki układ pasuje, to nic nikomu do tego.
Uważam, że straszne buce są z takich facetów, co to żonę wykorzystują a sobie na swoje konto odkładają...(jak ostatni przypadek dziewczyny, której mąż na lokatę odkładał i własny dom a ona płaciła za jego rachunki.
31 lipca 2017, 18:16
Dlaczego tylko moja pensje?Tatuś w pracy, mama w pracy a dziecko? Roczne dziecko samo w domu zostawisz? Możesz nie dostać miejsca w państwowym żłobku ( bardzo prawdopodobne) a niania czy prywatny pochłonie twoja pensje. Nie No chyba ze to on weźmie wychowawczy i zostanie jej "utrzynankiem". Spoko opcja, pod warunkiem że ona więcej zarabiaa to tatus nie ma nic wspolnego z dzieckiem? Kobieta jest uwiazana? Co znaczy "mozesz nie miec"?Macierzyński kiedyś się skończy, a możesz nie mieć co z dzieckiem zrobić.No jak się dziecko rodzi to teoretycznie powinno się mieć macierzyński , o ile dobrze myślę.Chyba wszystko zostało już wcześniej powiedziane.Nikt nie każe ci wychodzić za mąż i zagrabić majątku faceta. Możesz z nim mieszkać i rozliczać się co do złotówki, a na wakacje będziecie jeździć jak zarobisz swoją połowę :) A jak urodzi się dziecko i nie będziesz mogła pracować facet ci otworzy rachunek i będzie zapisywał ile jesteś winna i potem to jakoś odrobisz i mu oddasz :)A o utrzymanki nie miej bólu dupy, bo ci ludzie często bardzo dobrze funkcjonują i są zadowoleni.
Powiedzmy ze zarabiasz 1500 zł, on 3 tys. Żłobek 1400, bilety, paliwo 100 a pewnie i więcej. Wiec finansowo wychodzić na tym tak samo lub gorzej niż byś była utrzymanka. No chyba ze dzielicie wszystko ma pół wiec płacicie po tę 700. Tylko czy ci reszty wystarczy na połowę rachunków, pamperow,mleka ubranek?
31 lipca 2017, 18:19
Dlaczego tylko moja pensje? Ja nie bede utrzymanka ale swoje dziecko tatus, zwlaszcza lepiej zarabiajacy utrzymywac moze i oplacic w wiekszej czesci opiekunke. Oczywiscie mowie tu po okresie wychowawczym a przed pojsciem do przedszkola.Tatuś w pracy, mama w pracy a dziecko? Roczne dziecko samo w domu zostawisz? Możesz nie dostać miejsca w państwowym żłobku ( bardzo prawdopodobne) a niania czy prywatny pochłonie twoja pensje. Nie No chyba ze to on weźmie wychowawczy i zostanie jej "utrzynankiem". Spoko opcja, pod warunkiem że ona więcej zarabiaa to tatus nie ma nic wspolnego z dzieckiem? Kobieta jest uwiazana? Co znaczy "mozesz nie miec"?Macierzyński kiedyś się skończy, a możesz nie mieć co z dzieckiem zrobić.No jak się dziecko rodzi to teoretycznie powinno się mieć macierzyński , o ile dobrze myślę.Chyba wszystko zostało już wcześniej powiedziane.Nikt nie każe ci wychodzić za mąż i zagrabić majątku faceta. Możesz z nim mieszkać i rozliczać się co do złotówki, a na wakacje będziecie jeździć jak zarobisz swoją połowę :) A jak urodzi się dziecko i nie będziesz mogła pracować facet ci otworzy rachunek i będzie zapisywał ile jesteś winna i potem to jakoś odrobisz i mu oddasz :)A o utrzymanki nie miej bólu dupy, bo ci ludzie często bardzo dobrze funkcjonują i są zadowoleni.
Tylko w przypadku gdy opiekunka bierze tyle co zarabia matka, facet może równie dobrze utrzymywać żonę niż płacić obcej babie.
31 lipca 2017, 18:19
Powiedzmy ze zarabiasz 1500 zł, on 3 tys. Żłobek 1400, bilety, paliwo 100 a pewnie i więcej. Wiec finansowo wychodzić na tym tak samo lub gorzej niż byś była utrzymanka. No chyba ze dzielicie wszystko ma pół wiec płacicie po tę 700. Tylko czy ci reszty wystarczy na połowę rachunków, pamperow,mleka ubranek?Dlaczego tylko moja pensje?Tatuś w pracy, mama w pracy a dziecko? Roczne dziecko samo w domu zostawisz? Możesz nie dostać miejsca w państwowym żłobku ( bardzo prawdopodobne) a niania czy prywatny pochłonie twoja pensje. Nie No chyba ze to on weźmie wychowawczy i zostanie jej "utrzynankiem". Spoko opcja, pod warunkiem że ona więcej zarabiaa to tatus nie ma nic wspolnego z dzieckiem? Kobieta jest uwiazana? Co znaczy "mozesz nie miec"?Macierzyński kiedyś się skończy, a możesz nie mieć co z dzieckiem zrobić.No jak się dziecko rodzi to teoretycznie powinno się mieć macierzyński , o ile dobrze myślę.Chyba wszystko zostało już wcześniej powiedziane.Nikt nie każe ci wychodzić za mąż i zagrabić majątku faceta. Możesz z nim mieszkać i rozliczać się co do złotówki, a na wakacje będziecie jeździć jak zarobisz swoją połowę :) A jak urodzi się dziecko i nie będziesz mogła pracować facet ci otworzy rachunek i będzie zapisywał ile jesteś winna i potem to jakoś odrobisz i mu oddasz :)A o utrzymanki nie miej bólu dupy, bo ci ludzie często bardzo dobrze funkcjonują i są zadowoleni.
Fakt w tym wypadku pozostaje byc utrzymanka :/
31 lipca 2017, 18:22
Powiedzmy ze zarabiasz 1500 zł, on 3 tys. Żłobek 1400, bilety, paliwo 100 a pewnie i więcej. Wiec finansowo wychodzić na tym tak samo lub gorzej niż byś była utrzymanka. No chyba ze dzielicie wszystko ma pół wiec płacicie po tę 700. Tylko czy ci reszty wystarczy na połowę rachunków, pamperow,mleka ubranek?Dlaczego tylko moja pensje?Tatuś w pracy, mama w pracy a dziecko? Roczne dziecko samo w domu zostawisz? Możesz nie dostać miejsca w państwowym żłobku ( bardzo prawdopodobne) a niania czy prywatny pochłonie twoja pensje. Nie No chyba ze to on weźmie wychowawczy i zostanie jej "utrzynankiem". Spoko opcja, pod warunkiem że ona więcej zarabiaa to tatus nie ma nic wspolnego z dzieckiem? Kobieta jest uwiazana? Co znaczy "mozesz nie miec"?Macierzyński kiedyś się skończy, a możesz nie mieć co z dzieckiem zrobić.No jak się dziecko rodzi to teoretycznie powinno się mieć macierzyński , o ile dobrze myślę.Chyba wszystko zostało już wcześniej powiedziane.Nikt nie każe ci wychodzić za mąż i zagrabić majątku faceta. Możesz z nim mieszkać i rozliczać się co do złotówki, a na wakacje będziecie jeździć jak zarobisz swoją połowę :) A jak urodzi się dziecko i nie będziesz mogła pracować facet ci otworzy rachunek i będzie zapisywał ile jesteś winna i potem to jakoś odrobisz i mu oddasz :)A o utrzymanki nie miej bólu dupy, bo ci ludzie często bardzo dobrze funkcjonują i są zadowoleni.
Ale dlaczego podajesz taki przykład? 1500 to okolice najniższej krajowej - więc pójście po najmniejszej linii oporu. Gdyby się bardziej postarać i zarabiać też powiedzmy te 3000 to już to inaczej zaczyna wyglądać. Koszty żłobka na pół (w końcu wspólne dziecko) i zostaje 2300 z pensji kobiety, a nie zero.
31 lipca 2017, 18:23
Ja nie rozumiem tych wypowiedzi typu "to nie wychodź za mąż"; "po to jest ślub" itp itd. Ślubu moim zdaniem nie bierze się po to, zeby mieć wspólne pieniadze... Moim zdaniem sytuacja z utratą pracy jest czymś zupełnie innym - jeśli jest jakiś kryzys, to się pomaga i wspiera. Tak samo zresztą wsparłabym swoją siostrę czy dobrą przyjaciółkę, na tyle, ile bym mogła. Ale jeśli nie ma takiej sytuacji i wszystko jest ok, to do mnie idea wspólnego wszystkiego nie przemawia. Jestem zdecydowanie za rozwiązaniem, które opisała autorka: wspólne konto na wspólne opłaty a resztę każdy bierze dla siebie. Dlaczego np. osoba, która uczy się by awansować nie mogła samodzielnie decydować o zarobionych dodatkowo pieniądzach? A poza tym co np. z prezentami? Poza tym czym tak naprawde sa te wspolne finanse uzasadnione? każdy z małżonków ma własne potrzeby (które mogą się bardzo między sobą różnić), nie każdy z ich zakupów jest wspólny, dlaczego nie mają ich pokrywać właśnie ze swojej pensji? Co do żon niepracujących: szczerze mówiąc to jak dla mnie bardzo niekorzystne rozwiązanie. Dzieciom ogarnicza się kontakt z ojcem, ojciec nie bierze zbyt dużego udziału w ich wychowaniu plus ciąży na nim bardzo duża presja utrzymania całej rodziny. A co w przypadku utraty przez niego pracy lub zdolności do pracy? Aczkolwiek mimo to, muszę zgodzić się z tym, że jednak praca w domu to też praca - fizyczna i psychiczna i dlatego nie uważam tego, że taka kobieta chce korzystać z pieniedzy meza za taki wyzysk, jaki tu autorka przedstawia.a ja nie rozumiem jak po ślubie można mieć oddzielne konta . Po to bierze się ślub żeby iść przez życie razem . Jak stracisz prace to tez od męża nie weźmiesz ? Będziesz głodować? A jak on straci prace ? Nie pomożesz, bo Twoje ?
Ja się z Tobą zgadzam. Są sytuacje kiedy trzeba pomóc drugiej osobie, ale jak już jedna strona zakłada że nie zamierza pracować tylko zajmie się domem to już nie jest do końca ok. Zwala się na drugą osobę całą odpowiedzialność za utrzymanie - ja nie wiem czy mogłabym spać spokojnie w nocy z myślą że jeśli cos mi się stanie (np. zachoruje) to cała rodzina nie będzie miała za co żyć. Poza tym tak jak napisałaś ojciec również powinien uczestniczyć w życiu dziecka. Moim zdaniem matka najbardziej potrzebna jest dziecku w najwcześniejszym okresie jego życia (do ok 5 r. ż) a potem to już lepiej sprawdza się ojciec - to zabawy z ojcem zawsze są bardziej ciekawsze i kreatywniejsze niż z matką. Poza tym ojciec jest w stanie więcej nauczyć dziecko niż matka. Oczywiście matka ma być również obecna ale już bardziej z boku - ma przytulić, pogłaskać. Uważam również że małe dziecko ma za dużo wokół siebie bab - w domu matka, babcia, w szkole, żłobku praktycznie same nauczycielki, opiekunki - jeszcze jak ojca nie widują to jest już jakaś masakra. Dziecko musi mieć męski wzorzec - zarówno dziewczynki jak i chłopcy.
A co jeśli kobieta zarabia znacznie mniej od faceta? Są tutaj takie pytania. No więc większość kobiet nie zdecydowałaby się na dziecko z mężczyzną który zarabia najniższą krajową, ba... myślę że nawet nie weszłaby w związek z takim mężczyzną ale same zarabiając tyle chcą rodzić dzieci... Zanim wymieszacie mnie z błotem to się zastanówcie.
Też uważam że praca w domu nie jest łatwa. Nie uważam jednak żeby kobieta musiała wszystko w domu robic sama. Przecież facet gdyby nie miał żony to oprócz pracy też musiałby sobie ugotować, posprzątać, poprać - i naprawdę dziewczyny uwierzcie mi że znalazłby na to czas. Jeszcze znalazły czas zeby wyjść gdzieś z kolegami.
Jeśli chodzi o podział majątku - jeśli np. mężczyzna sam dorobił się np. mieszkania to to mieszkanie po rozwodzie powinno być jego.
31 lipca 2017, 18:25
King jak to dobrze, że są tacy mądrzy faceci jak Ty ;-)Co za pieprzenie, że siedzenie w domu to nie praca...jak się wychowuje dzieci, dba o dom, męża, to jest to wklad w funkcjonowanie rodziny. Oczywiście, że kobiety pracujące mają gorzej, bo tez muszą prac i sprzątać a jeszcze do pracy pójść...ale jeśli komuś taki układ pasuje, to nic nikomu do tego.Uważam, że straszne buce są z takich facetów, co to żonę wykorzystują a sobie na swoje konto odkładają...(jak ostatni przypadek dziewczyny, której mąż na lokatę odkładał i własny dom a ona płaciła za jego rachunki.Jest cos takiego jak wspolne gospodarstwo domowe, na to pracuje sie WSPOLNIE latami, nie tylko finansowo. Intercyza to wspolna decyzja, ale jest dla mnie logiczna tylko jesli obydwoje malzonkow jest aktywnych zawodowo i zarabia. Znam pare gdzie maja intercyze, 2 dzieci, kobieta robi wszystko w gospodarstwie i szczerze szkoda mi jej. Buc czesto rzuca w towarzystwie teksty ze wszystko jest jego, bo to on zarobil, ale przeciez gdyby nie ona to by nie mial nawet jak tych pieniedzy zarobic czy czego zjesc po powrocie z roboty.
Dokładnie. Wynajmijcie sobie niańkę, kucharke i sprzątaczka i zobaczycie ile was skasuja za taką nie prace