Temat: Mega sknery

Z jakimi dziwactwami dot przesadnej oszczednosci sie spotkaliscie? Ja spotkalam sie z kupowaniem przeterminowanej zywnosci, podrzucaniem smieci sasiadom, oszczedzaniem wody na myciu - mycie sie raz w tygodniu, chodzenie do wychodka zeby zaoszczedzic na kanalizacji. Do tematu zainspirowal mnie program Mega sknery i jestem ciekawa jak to sie ma do polskiej rzeczywistosci.

mój brat zarabia naprawde kupe kasy, ma nawet osobe do sprzatania i ogrodnika,  ubrania kupuje na % w outletach a telefon ma nokie chyba ta najstarsza

moja przyjaciolka, raz bylam u niej jak robila porzadki w kosmetykach, balsam przetrminowany 5 lat a ta doszla do wbuosku Ze nada sie na piety. A smierdzial taka chemia ze az mnie odrzucilo. 

Wiecie, ja nie wiem jak Wy się kąpiecie. Ja sobie leżę w wodzie, 'namakam', później biorę gąbkę namydlam się, a później i tak spłukuję się jak po prysznicu. Inaczej przecież na skórze zostaje chemia z mydła czy płynu i cały brud. Nie rozumiem więc tego zniesmaczenia niektórych. Cały czas stykamy się z obumarłym naskórkiem, czy to w komunikacji miejskiej, czy na zwykłej kanapie... Nie twierdzę, że to jest super kąpać się po kimś Wiadomo, że najlepiej, jak każdy ma świeżą wodę, ale nie róbmy dramatu ;P

Obecnie i tak mam prysznic, więc kąpieli nie biorę. No, a jak kiedyś będę miała wannę to będę sobie robić kąpiele z dużą ilością wody. Inaczej byłoby mi zimno :P

KobietaPytajaca napisał(a):

mój brat zarabia naprawde kupe kasy, ma nawet osobe do sprzatania i ogrodnika,  ubrania kupuje na % w outletach a telefon ma nokie chyba ta najstarsza

Okej, najwyrazniej nie potrzebuje najnowszego modelu, i nie przeplaca na rzeczach. A wydaje normalnie na to co mu potrzebne, jak sprzataczka (jesli by mi ktos pow ze mam mniej wydac na ciuch i zaplacic komus za sprzatanie to bym sie nie zastanawiala i dala sobie wysprzatac dom). 

Takie zachowanie jest ok, oszczedzasz na cos zeby potem wydac na swoje przyjemnosci. A nie ciulanie kazdego grosza tylko po to zeby oszczedzac. Powinnismy sie cieszyc z zycia poki mozemy. Oczywscie w granicach naszych mozliwosci. Rozrzutnosc tez jest zla 

Pasek wagi

sadcat napisał(a):

MirandaMarianna napisał(a):

Moim zdaniem skrajne skąpstwo i odkładanie kasy na konto w tym samym czasie to objaw jakiś zaburzeń psychicznych. My mamy świetny przykład bliskiego krewnego uwielbia się chwalić ile zarabia ( dużo) ile ma na koncie ( dużo )  a na roczek moja coreczka dostała od nich ładnie zapakowane używane ciuszki po ich dzieciach (chłopaczkach). O opcji czekania w pokoju albo na dworze jak przyszliśmy raz za wcześnie aż zjedzą obiad, próby sprzedawania nam używanych rzeczy które wiemy ze dostali w ramach prezentu już nawet nie wspomnę. Mamy z tego bekę pomieszaną z uczuciem ze robi nam się niedobrze
Moze wola wydawac kase na siebie i swoje zachcianki ,choc jak mi ktos mowi ile to nie zarabia, to slucham tego z przymrozeniem oka :) bo np sa osoby, ktore zarabiaja wiecej niz inni, dajmy na to 1000 zl a co z tego, jak 500 przepala drugie 500 wydadza na paliwo do swojego duzo palacego auta :) i wychodzi na to samo co ma reszta . I wtedy sie zeruje na innych, wyjadanie slodyczy ze stolu, podbieranie kawy, herbaty, cukru albo mial sie dolozyc do pizzy a nie ma drobnych :D 
oni na siebie tez nie wydają za dużo, kupili nowy samochód a stary dostali od jej mamy. To ten nowy jest w garażu żeby się nie marnował, na wakacje jeżdżą pod namiot ( pożyczony od nas). Jasne ze wola wydać na siebie niż na innych to już na pewno. U mnie z kolei jest odwrotnie ja się dwa razy zastanowię czy prezent jest wystarczająco hojny żeby komuś się przykro nie zrobiło. Jedzenie i higiena ( zdrowie) to akurat ostatnie rzeczy na których będę oszczędzać a ten krewny najchętniej by parowki jadł cały czas i serwował swoim dzieciom. Gościom mało co serwują. Tort weselny piekłam im ja za swoje bo poprosili i przysługę :) Ale pracuje nad sobą staram się ograniczać wydatki najpierw na bzdury potem prezenty a potem optymalizować resztę :)

Pasek wagi

ahaahaa napisał(a):

Kolezanka opowiadala ze jej zdziwaczala ciotka w ramach oszczednosci zalatwiala sie do wiadra I zamiast myc naczynia wycierala je :/



Spoko, moja zdziczała ciotka obcina trawę nożyczkami. Ale to raczej wynika z lenistwa, gdyż cale zycie nie pracuje, ciagnie zasilki i po prostu nie ma kasy.

snowflake_88 napisał(a):

Co do tych pojemników po lodach to jeden z moich dramatów dzieciństwa, znajduję w zamrażalniku pudełko lodów Algidy a tam koperek :((


haha, chyba większość z nas to zna :DD

ja za to gdy bylam mala prawie nie skonczylam tragicznie, bo.moja mama nalala do butelki po oranzadzie jakis plyn koloru zoltego, myslalam ze to oranzada i prawie sie napilam, a bylam w podstawowce 

adorotaa napisał(a):

Raz u teściów w nocy robiłam dziecku mleko a tu czajnik nie działa. Pomyślałam, że popsuty I co ja tu zrobię jak wszyscy śpią, a okazało się,że z gniazdka wyłączony. Wszystko w ich domu jest wyłączone z prądu, tv, dekoder, a w upały kilka lat temu wentylatora nie używali bo prądu naciągnie ( leży dalej w szafie). No I woda w kranie zimna bo piecyk na gaz...wyłączony.Osobiście "skneruję" wyciskając wszystkie tubki do końca, żele pod prysznic płuczę butelkę, rozcinam pastę do zębów żeby zużyć, wiadomo spożywkę do czysta wydrapię.


ja też mam podobnie, nie lubię marnować rzeczy. zwłaszcza jedzenia.

z tym kąpaniem się po sobie to pamiętam jak byłyśmy z siostrą małe to taka kolejność się w domu rodzinnym też zdarzała, jednak wanny nikt nie lubił i jak podrosłyśmy to rodzice założyli zasłonkę i już tylko prysznice.

moja jedna babcia jest strasznie skąpa... np moczy nogi w misce a potem daje dziadkowi, zeby se też wymoczył :P
najgorsze jak byłyśmy małe z siostrą i chciałyśmy w sklepie soczek - "w domu się napijesz" i kilka podobnych akcji. albo jak mi babcia robiła wstyd przy ludziach w sklepie - "rany boskie, jakie to wszystko drogie, kto tu kupuje?!" i to tak przy ludziach... normalny sklep typu Tesco np... babcia potrafi na drugi koniec miasta jechać, bo np parę gorszy są tańsze jajka czy coś... albo zawsze się targuje w sklepie z ubraniami lub na placu nawet o te 5zł.

co do oszczędności to ja nie lubię marnować jedzenia, szampony, żele czy pasty do zębów też zawsze do końca porządnie zużyję, wkurzam się jak mąż nie zgasi światła czy leje mu się multum wody przy myciu zębów/garów. no i ciuchy w sumie kupuję tez raczej na wyprzedażach, chyba że akurat coś muszę kupić - np rozwaliły mi się kozaki czy kurtka zimowa.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.