- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
16 lipca 2017, 21:01
Miałam taką sytuacje. Chlopak na imprezie mowil mi ze chcialby ze mna byc, ze jestem jego idealem i tak cały czas pomimo świadomości ze mam meza i dzieci. Pozniej wzdychał cos na trzezwo a nastepnie na imprezie znowu mowil ze szkoda ze wybralam meza. Po tym wszystkim jak z nim rozmawialam powiedział ze ma nadzieje ze wiem ze to były zarty. I stad moje pytanie. Lubie go i lubie sie kolegowac z, facetami. Czy moge uznac ze naprawdę byly to zarty i dalej sie z nim lubic czy to uciac? Z doświadczenia moje przyjaznie z facetami konczyly sie z ich strony checia na więcej a ja zdecydowanie nie daze do tego. Ale jest naprawdę super sympatycznym i wartosciowym facetem i stąd moj dylemat.
17 lipca 2017, 11:01
wg mnie to nie byly zarty tylko facet zapomnial sie po alkoholu. Po wplywem procentow ludzie traca kontrole i prawda wychodzi na jaw. Ja ucielabym kontakt.
17 lipca 2017, 11:13
Ja zwrocilam uwage bardziej na twoja postawe, niz faceta. Wg mnie majac meza troche takie bliskie kumplowanie sie wylacznie z mezczyznami (jak to napisalas) jest nie na miejscu. Mnie wcale nie dziwi, ze odczytuja twoja bliskosc dwuznacznie.
Po drugie - dlaczego pozwolilas, aby facet te zwierzenia ci powiedzial? Przy pierwszych slowach wskazujacych na uslyszenie deklaracji - przerwalabym takie zwierzenia i odeszla. Potem ani nie zastanawiala sie nad nimi, ani o nich nie wspominala. TY natomiast nie tylko, ze pozwolilas, aby ci je do konca opowiedzial, ale zastanawiasz sie nad tym, jak bardzo powaznie mozesz te slowa traktowac, bo jezeli nie jest to az tak bardzo powazne, to bedziesz kontynuowac bliskosc z facetem - a wkazdym razie prosisz na forum o takie "blogoslawienstwo".
Owszem, istnieja mezczyzni startujacy do mezatek, bo nie grozi im "dzieciak" albo choroba weneryczna. Luzny uklad i bezpieczny. Twoje wylaczne kumplowanie sie z mezczynami a nie z osobami bez wzgledu na plec - stawia cie w pozycji mocno dwuznacznej (zeby nie powiedziec - jednoznacznej). I nie, nie jestem przeciwna kumplowaniu sie mezatki z facetami, ale jednoczesnie niepozwalanie sobie na kumpelstwo z kobieta jest naprawde duzo mowiacym faktem.
Juz nawet nie pytam jak to sie stalo, ze znalazlas sie w takiej bliskosci - odizolowana od innych, ze schlanym facetem, ktory mial czas , aby ci te zwierzenia spokojnie opowiedziec. Jestes mezatka i wg mnie nie faire wobec meza, no ale....
Edytowany przez 17 lipca 2017, 11:23
17 lipca 2017, 12:13
Ja, mając męża, nie pozwoliłabym komuś na umizgiwanie się do mnie, to NIE JEST koleżeństwo, ani przyjaźń! Jesteś obiektem seksualnym dla kogoś = wykluczenie jakiejkolwiek przyjaźni/znajomości czy koleżeństwa. Nie ufam takim facetom, nigdy, przenigdy.
17 lipca 2017, 12:37
Mysle, ze to nie byly zarty. Facet probuje wybrnac z sytacji. Ja bym trochę poluzowala tę znajomość.
o dokładnie, ja bym nie zrywała znajomości, ale się trochę odsuneła na jakiś czas.
17 lipca 2017, 12:55
Ja zwrocilam uwage bardziej na twoja postawe, niz faceta. Wg mnie majac meza troche takie bliskie kumplowanie sie wylacznie z mezczyznami (jak to napisalas) jest nie na miejscu. Mnie wcale nie dziwi, ze odczytuja twoja bliskosc dwuznacznie. Po drugie - dlaczego pozwolilas, aby facet te zwierzenia ci powiedzial? Przy pierwszych slowach wskazujacych na uslyszenie deklaracji - przerwalabym takie zwierzenia i odeszla. Potem ani nie zastanawiala sie nad nimi, ani o nich nie wspominala. TY natomiast nie tylko, ze pozwolilas, aby ci je do konca opowiedzial, ale zastanawiasz sie nad tym, jak bardzo powaznie mozesz te slowa traktowac, bo jezeli nie jest to az tak bardzo powazne, to bedziesz kontynuowac bliskosc z facetem - a wkazdym razie prosisz na forum o takie "blogoslawienstwo".Owszem, istnieja mezczyzni startujacy do mezatek, bo nie grozi im "dzieciak" albo choroba weneryczna. Luzny uklad i bezpieczny. Twoje wylaczne kumplowanie sie z mezczynami a nie z osobami bez wzgledu na plec - stawia cie w pozycji mocno dwuznacznej (zeby nie powiedziec - jednoznacznej). I nie, nie jestem przeciwna kumplowaniu sie mezatki z facetami, ale jednoczesnie niepozwalanie sobie na kumpelstwo z kobieta jest naprawde duzo mowiacym faktem.Juz nawet nie pytam jak to sie stalo, ze znalazlas sie w takiej bliskosci - odizolowana od innych, ze schlanym facetem, ktory mial czas , aby ci te zwierzenia spokojnie opowiedziec. Jestes mezatka i wg mnie nie faire wobec meza, no ale....
ja pierd... gdzie Ty to wszystko wyczytalas. Ja sie przyjaznie z samymi kobietami bo z mezczyznami zawsze bylo różnie ale uwazam ze watro miec kolegow bo to czesto daje inne spojrzenie na rozne sprawy. Facet nie byl schlany tylko wstawiony. Nie bylam z nim na osobnosci tylko wsrod innych ludzi ktorzy nawet slyszeli te wyznania bo sie nie krepowal. Na dodatek moj maz o nich wie i uwaza za zart.
17 lipca 2017, 15:22
Ja zwrocilam uwage bardziej na twoja postawe, niz faceta. Wg mnie majac meza troche takie bliskie kumplowanie sie wylacznie z mezczyznami (jak to napisalas) jest nie na miejscu. Mnie wcale nie dziwi, ze odczytuja twoja bliskosc dwuznacznie. Po drugie - dlaczego pozwolilas, aby facet te zwierzenia ci powiedzial? Przy pierwszych slowach wskazujacych na uslyszenie deklaracji - przerwalabym takie zwierzenia i odeszla. Potem ani nie zastanawiala sie nad nimi, ani o nich nie wspominala. TY natomiast nie tylko, ze pozwolilas, aby ci je do konca opowiedzial, ale zastanawiasz sie nad tym, jak bardzo powaznie mozesz te slowa traktowac, bo jezeli nie jest to az tak bardzo powazne, to bedziesz kontynuowac bliskosc z facetem - a wkazdym razie prosisz na forum o takie "blogoslawienstwo".Owszem, istnieja mezczyzni startujacy do mezatek, bo nie grozi im "dzieciak" albo choroba weneryczna. Luzny uklad i bezpieczny. Twoje wylaczne kumplowanie sie z mezczynami a nie z osobami bez wzgledu na plec - stawia cie w pozycji mocno dwuznacznej (zeby nie powiedziec - jednoznacznej). I nie, nie jestem przeciwna kumplowaniu sie mezatki z facetami, ale jednoczesnie niepozwalanie sobie na kumpelstwo z kobieta jest naprawde duzo mowiacym faktem.Juz nawet nie pytam jak to sie stalo, ze znalazlas sie w takiej bliskosci - odizolowana od innych, ze schlanym facetem, ktory mial czas , aby ci te zwierzenia spokojnie opowiedziec. Jestes mezatka i wg mnie nie faire wobec meza, no ale....
Spfro, Ty tak serio?
17 lipca 2017, 16:36
Lubie go i lubie sie kolegowac z, facetami. Czy moge uznac ze naprawdę byly to zarty i dalej sie z nim lubic czy to uciac? Z doświadczenia moje przyjaznie z facetami konczyly sie z ich strony checia na więcej a ja zdecydowanie nie daze do tego. Ale jest naprawdę super sympatycznym i wartosciowym facetem i stąd moj dylemat.
Jak widac sprawa jest jasna - zauwazylas juz, ze twoje przyjaznie koncza sie z ich strony na wiecej, ale ty w dalszym ciagu sie przyjaznisz z facetami i stale sie dziwisz, ze oni sie nie zmieniaja. Nie wiem - udajesz czy co?
17 lipca 2017, 17:24
zazdroszczę tym, ktorzy z facetami się naprawdę przyjaźnią. Chciałabym tak. Postanowiłam bardzo mocno ograniczyc z nim kontakt.