Temat: Tatusiowy "brzuch" dozwolony?

Zauwazylam, ze sporo kobiet usprawiedliwia nadwage swoich partnerow. Facet po 30 i z brzuchem nikogo nie dziwi. Facet z nadwaga to "mis", a kobieta to juz zaniedbana. Dlaczego mezczyzni moga miec "wiecej ciala" i nikogo to nie rusza? 

Przyklad z forum:

flowerfairy napisał(a):

teraz przytył i ma lekki brzuszek - zbliża się do "tatuśkowego" wieku więc już wypada taki mieć ;) W każdym razie podobał mi się i podoba w każdym z tych wydań :)

Dlaczego akceptowane jest by facet w pewnym wieku sie zaniedbywal?

nie jest. Ja nie akceptuję. Dla mnie nie ma wymowek na zaniedbanie i nie ważne czy to facet czy kobieta. 

Też mnie to zastanawia. Z biegiem lat od facetów się wymaga coraz mniej i traktuje się ich jak jakichś niedorozwiniętych kretynów. I to się uważa za zupełnie normalne. Bo facet nie musi tego, tamtego, bo to i tamto. A kobieta kobiecie wytknie każdy mały błąd, każde niedociągnięcie w wyglądzie, wychowaniu dzieci czy małżeństwie.

Skoro moja wypowiedź wywołała taki pomysł na dyskusję to wypowiem się jako pierwsza :) Nie usprawiedliwiam tego, mój mężunio pakuje w siebie wszystko co znajdzie i dlatego się z lekka podpasł ;) Nie mówię że mi to odpowiada... Zdecydowanie bardziej podobał mi się z tą samą wagą co teraz ale w mięśniach. Ale skoro on mnie akceptuje z każdą wagą to ja jego też i nie będę go za to hejtować.

Ale faktycznie chyba jest coś takiego w społeczeństwie że męska nadwaga ma jednak wyższy próg akceptowalności niż nadwaga kobiet. Facet z nadwagą jest "dobrze zbudowany" a kobieta "tłusta i zaniedbana". Niestety wynika to moim zdaniem z tego że to jednak w stereotypowym świecie to kobieta ma być ozdobą a facetowi wystarczy że jest ciut ładniejszy od diabła ;)

Ja też kocham mojego męża niezależnie od tego jak wygląda, ale nie ukrywam żebym wolała go szczuplejszego niż jest obecnie. Fakt nie można tłumaczyć wiekiem zmiany wyglądu na niekorzysć.

Może dlatego, że miłość to coś  więcej niż płaskie brzuchy i twarde bicki?

Hmm szczerze mowiac musze sie przyznac, ze na grubych facetow nie zwracam uwagi, no chyba, ze sa super otyli, tak po "amerykansku" :D A na kobiete, ktora ma chociaz pare kg za duzo, to juz zwracam uwage... nigdy sie nie zastanawialam nad tym, czemu akurat tak na wage patrze. Moj maz nadwagi nie ma, jest dosc wysportowany, szczuply, wiekszego brzucha tez nie ma. Gdyby troche przytyl to by mi nie przeszkadzalo jakos bardzo, bardziej przeszkadza mi, gdy ja przytyje pare kilogramow. Ale napewno bym mu powiedziala, ze ma cwiczyc wiecej i ograniczyc chipsy :D Jak narazie on na to sam uwaza, bo nie chce byc grubym ani teraz ani "na starosc".

Pasek wagi

ZuzaG. napisał(a):

Może dlatego, że miłość to coś  więcej niż płaskie brzuchy i twarde bicki?

Nie chodzi mi o milosc, a o przyzwolenie na nadwage. Nie mowie by rzucac partnerow bo im sie przytylo. Chodzi o to, ze jak mezczyzna tyje to wszystko ok. Nikt sie nawet nie zastanowi nad tym czemu utyl, ani czy dobrze wyglada. A jak kobieta utyje to zaraz czuje spojrzenia na sobie innych ludzi. Juz nie wspominajac, ze nawet koledzy partnera mu to potrafia powiedziec "ale ta twoja babka ostatnio przytyla" autentyk, duzo pracuje z mezczyznami. Ale jakos nie slyszalam by kobiety mowily, ze maz X sie roztyl i lepiej by przeszedl na diete. Slyszalas kiedys by mezczyznie ktos doradzal przejsc na diete? Jakas ciotka dobra rada? A kobietom nagminnie sie to zdarza.

Jak dla mnie to różne traktowanie tego samego problemu wynika często z różnego podejścia do własnej wagi. Mężczyźni (przynajmniej w moim otoczeniu, nie wiem czy to się pokrywa z ogólnym trendem) często sami ze swoich nadprogramowych kilogramów żartują, a inni się do tego przyłączają. Nie są to żarty najwyższych lotów, ale są. Natomiast w wypadku kobiet te kilogramy to takie "nic śmiesznego". Lekko stronniczy o tym mówili kiedyś, że faceci są bardziej bezobciachowi jeżeli chodzi o (nad)wagę (tak odnośnie żartów, zapamiętałam bo Karol śpiewał piosenkę pod tytułem "tu idzie mój bęben, tu idę ja" - znowu, ciężko mi sobie to samo wyobrazić w stosunku do kobiet). O mężczyźnie się powie, że jest misiowaty (i nie ma to mocno negatywnego wydźwięku), o kobiecie jak się powie cokolwiek to już się robi nieprzyjemnie (więc lepiej nie mówić - a w ten sposób tworzy się temat tabu). Sama zobacz, że Flowerfairy napisała swój komentarz na śmiesznie, z przymrużeniem oka - więc moim zdaniem coś w tym jest. 

to akurat nieprawda, jak panowie nabierają brzucha i jeszcze do tego łysieja, to też plotkują, ten to, tamten to i przegladają się wlustrze czy oni aby nie teges, czy może juz teges ;) Tylko oni maja wiecej luzu. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.