- Dołączył: 2010-01-05
- Miasto: Polska
- Liczba postów: 545
9 marca 2011, 00:20
Jestem w tym momencie psychicznie załamana i mi się żyć nie chce, jest już tylko gorzej, sytuacja się pogarsza i sądzę że już będzie tylko gorzej...
11 marca 2011, 19:22
Nie mogę uwierzyć w to wszystko... to jakieś średniowiecze, Dziewczyno, czy Ty żyjesz w XXI wieku? W Polsce, w której ponad 20lat temu upadł komunizm? W którym cywilizacja wymyśla coraz to nowe udogodnienia...?
Nie zrozumiałabym nawet, gdybyś napisała, że Twoi rodzice pochodzą z największej dziury zabitej dechami....
Przede wszystkim chcę Ci pogratulować odwagi - rozumiem, że nie masz zbyt buntowniczego charakteru, więc tym bardziej dostrzegam jak wiele przeszłaś i ile Cie kosztowała decyzja o zerwaniu. To prawdopodobnie najlepsza decyzja w Twoim życiu. Jesteś bardzo dzielna, że przeciwstawiłaś się teu wszystkiemu, to wspaniale. Zrobiłaś pierwszy krok. Następny będzie trudniejszy. Studiujesz. Nie wiem czy dziennie czy zaocznie, podejrzewam, że dziennie. Nie będzie Ci łatwo znaleźć pracy, ale wierz mi, to jest do zrobienia. W sklepach typu reserved czy mdonald, kfc, zatrudniają studentów i oferują im bardzo elastyczne godziny. Rozumiem, że akademiku już nie dostaniesz, więc w grę wchodzi jedynie pokój studencki wynajmowany (to koszt w zależności od miejscowości około 400zł. Na początek będzie Ci ciężko, ale wierz mi, warto.
Twoi rodzice... nie istotne jacy byli wcześniej czy jacy kiedyś mogą być - jasno dali Ci do zrozumienia, że nie masz w nich oparcia, więc nie ma sensu u nich mieszkać. Oni Ciebie niszczą, więc dla własnego dobra powinnaś się od nich uwolnić. Odzyskasz wolność i będziesz kierować własnym życiem. Wierz mi, tylko pierwszy krok jest tak ciężki, każdy następny będzie lżejszy niż to, co przechodzisz teraz. Rozumiem, że wstać i coś zrobić jest trudne, ale to tylko jeden mały wysiłek. To co znosiłaś do tej pory było dużo gorsze. Nie możesz pozwolić sobie na konformizm i egzystowanie w takich warunkach. Jesteś człowiekiem, a nie kundlem, który można zamknąć, zgnoić i kontrolować. Chyba, ze odpowiada Ci taka sytuacja, chociaż wątpię, bo sama rozważasz najgorsze. Otóż w najgorszym już siedzisz, nie pozostało Ci nic innego jak to zmienić. Dużo łatwiejsze niż samobójstwo, WIERZ MI.
Nie bój się. Na pewno masz jakieś koleżanki na roku, które mają sieć znajomych i ktoś Ci pomoże. Nie wstydź się o tym mówić.
Pierwszy krok. To niewiele.
Proponuję Ci zmienić nr telefonu. Z groźbami idź od razu na policję, na szczęście tu Cię nie wyśmieją, bo weszła ustawa regulująca nękanie przez telefon. Ten śmieć nie ma prawa naruszać Twojej godności.
Odnośnie tego "człowieka", czuję, że masz prawidłowy stosunek, nie rozumiem tylko, czemu mu na to pozwalasz. Zakładam, ze nie widzisz innego wyjścia. A więc takie wyjście jest. Na początku - ignoruj całkowicie.
Jesteś piękną dziewczyną. Mądrą i rozważną. Cieszę się, że napisałaś na forum, cieszę się, że się odezwałaś. Uwierz w siebie i działaj, nie trać cennego czasu.
Jeśli potrzebujesz pomocy, chętnie Ci pomogę. Pisz. Jeśli mieszkasz w pobliżu Trójmiasta mogę Ci pomóc znaleźć mieszkanie (lub pokój), pracę.
12 marca 2011, 09:51
Przeczytałam uważnie Twoją historię i uważam, że jesteś bardzo dzielna i
odważna, postąpiłaś słusznie, zrywając ten chory związek. Dobrze zrobiłaś, że napisałaś na forum, to znaczy, że chcesz szukać pomocy. Niestety jesteś w tej chwili ofiarą przemocy - werbalnej i psychicznej. A to, co robi Twój eks-narzeczony, to jest nękanie, które możesz zgłosić na policję. Koniecznie idź do jakiegoś psychologa, kogokolwiek, kto będzie w stanie Ci doradzić, jak się przed tym obronić, co zrobić w tej sytuacji, jak się od tego uwolnić. Nie zrobiłaś nic, co uprawniałoby Twoją rodzinę do takiego znęcania się nad Tobą. Alicja napisała już chyba wszystko, co można doradzić - koniecznie się ratuj! Jesteś młoda, z tej sytuacji możesz wyjść i możesz w życiu jeszcze bardzo dużo przeżyć dobrego, dokonać, zobaczyć i doświadczyć szczęśliwego związku.
12 marca 2011, 22:01
dobrze dziewczyny mowia. jestes niesamowicie dzielna i zle by bylo gdybys dalej byla z tym sama. ale pierwsze co musisz zrobic top naprawde odizolowac sie od rodzicow, ktorzy absolutnie nie maja racji. a Twoj byly?! masakra. jest niezle chory.alkoholik. i bedzie jeszcze tylko bardziej,wiec do niego nie wracaj, nigdy. nie daj sie namowic,absolutnie. chociazby sie zmienil o 180 stopni. to tylko pozory.
trzymaj sie i sie nie poddaj! teraz moze byc juz tylko lepiej, rozumiesz?