- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
18 czerwca 2017, 14:25
Hej,
zapraszam do luźnej debaty na temat różnicy w wykształceniu w związku.
Interesuje mnie wasze zdanie każdej różnicy - on doktor ona ledwo po średniej szkole, ona Pani mgr. on budowlaniec i td.
Jak jest u Was?
Jakie macie opinie jeśli nie jesteście w związku?
19 czerwca 2017, 10:00
sam fakt, że wiele osób łączy kilka kierunków i dodatkowo pracuje o czymś mówi...
19 czerwca 2017, 10:05
mam wrażenie, że dla większości osób wypowiadających się w tym temacie inteligentny= zaradny, dobrze zarabiający
i to, że "zarabia lepiej ode mnie, a ja studia skończyłam", powinno wszystkim zamknąć usta
19 czerwca 2017, 11:28
mam wrażenie, że dla większości osób wypowiadających się w tym temacie inteligentny= zaradny, dobrze zarabiającyi to, że "zarabia lepiej ode mnie, a ja studia skończyłam", powinno wszystkim zamknąć usta
Jeszcze dużo zależy jaki to zawód. Weź sobie porównaj szanse na rynku pracy technika informatyka czy elektryka a magistra filozofii
19 czerwca 2017, 13:19
mam wrażenie, że dla większości osób wypowiadających się w tym temacie inteligentny= zaradny, dobrze zarabiającyi to, że "zarabia lepiej ode mnie, a ja studia skończyłam", powinno wszystkim zamknąć usta
Odebrałam to jako przytyk do mojej osoby. Nie, nie uważam, że inteligentny=zaradny, ale na pewno cechy te mocno się ze sobą wiążą. Co mi po inteligencie, który nie będzie potrafił niczego zrobić w domu ani przy samochodzie i który nie przyniesie do domu przyzwoitych pieniędzy? Taka sierota. Moi zdaniem facet musi być przede wszystkim zaradny. Powinien, w sytuacji kryzysowej, wziąć odpowiedzialność za rodzinę i ją utrzymać. Pogadać na poziomie, pośmiać się z mądrych żartów też jest fajnie, ale wykształcenie nie ma tu nic do rzeczy. Skończyłam te dwa kierunki, bo nauka dobrze mi szła, ale co z tego, skoro nigdy nie byłam osobą ponadprzeciętną i raczej wolałam zlewać się z tłumem? Taki charakter człowieka. Swoją inteligencją też nie poszpanuję, bo jestem nieśmiała i skromna.
Edytowany przez 19 czerwca 2017, 13:22
19 czerwca 2017, 13:52
Odebrałam to jako przytyk do mojej osoby. Nie, nie uważam, że inteligentny=zaradny, ale na pewno cechy te mocno się ze sobą wiążą. Co mi po inteligencie, który nie będzie potrafił niczego zrobić w domu ani przy samochodzie i który nie przyniesie do domu przyzwoitych pieniędzy? Taka sierota. Moi zdaniem facet musi być przede wszystkim zaradny. Powinien, w sytuacji kryzysowej, wziąć odpowiedzialność za rodzinę i ją utrzymać. Pogadać na poziomie, pośmiać się z mądrych żartów też jest fajnie, ale wykształcenie nie ma tu nic do rzeczy. Skończyłam te dwa kierunki, bo nauka dobrze mi szła, ale co z tego, skoro nigdy nie byłam osobą ponadprzeciętną i raczej wolałam zlewać się z tłumem? Taki charakter człowieka. Swoją inteligencją też nie poszpanuję, bo jestem nieśmiała i skromna.mam wrażenie, że dla większości osób wypowiadających się w tym temacie inteligentny= zaradny, dobrze zarabiającyi to, że "zarabia lepiej ode mnie, a ja studia skończyłam", powinno wszystkim zamknąć usta
to nie lepiej i zaradny, ogarnięty, z zawodem, który sie doksztalci na studiach (ktorych jest sporo do wyboru tez w technicznych kierunkach) i potem bedzie mial lepsze perspektywy pracy? :-P
19 czerwca 2017, 16:37
Teoretycznie juz prawie wszystko zostalo powiedziane, ale dodam swoje 5 groszy. Dla mnie roznica w wyksztalceniu i poziomie bylaby ogromnym problemem. Zupelnie inne cele, podejscie do zycia, priorytety.
Tak wiem, bylo juz duzo na temat watpliwej wartosci wielu dyplomow w Polsce. Zgadzam sie, ze biorac od uwage mnogosc roznych "szkolek", poziom matur i fakt, ze praktycznie kazdy moze pojsc i skonczyc studia (czesto wystarczy zaplacic i niezbyt sie wysilic) dyplomy stracily na wartosci. Plus, co po czesci jest z tym zwiazane, nawet na sekretarke wola ze studiami i maja kandydatow. Zamkniete kolo, ale przy takim odsetku ludzi z dyplomem w Polsce, ktos musi pracowac na stanowiskach, ktore w innych krajach sa zarezerwowane dla ludzi mniej wyksztalconych.
Tu gdzie mieszkam na studia idzie jakies pare procent spoleczenstwa, konczy jeszcze mniej, ale ich kariera po wyglada zupelnie inaczej. Fakt, rynek sie troche popsul, ale wczesniej nie do pomyslenia bylo by osoba z dyplomem zarobila zaraz po studiach mniej niz xxx (calkiem przyzwoita kwota) i nie miala przed soba konkretnej sciezki kariery. I tak, widac roznice miedzy tymi z dyplomem a tymi bez. Nie tylko wiedza teoretyczna, ale takie ogolne ogarniecie, energia i podejscie do tematu.
Znam pare przykladow par, gdzie roznice w wyksztalceniu byly znaczne i niestety, po latach ich sciezki zupelnie sie rozeszly. Milosc minela, poczatkowe zaangazowanie tez i proza zycia ich "zabila". Roznice byly nie do pokonania.
Ja osobiscie wolalabym byc z profesorem z marna uczelniana pensyjka, niz z budowlancem z kupa kasy. No tak mam. Na szczescie nie musialam wybierac, bo wiekszosc ludzi po dobrych studiach i z prawdziwym dyplomem jest ogarnieta zyciowo, inaczej nie skonczylaby studiow.
Tu nie chodzi o czesto tu przytaczane argumenty na temat kto co wie, kogo zagial i kogo zaskoczyl wiedza, czy ma dyplom czy nie. Chodzi o ogolne podejscie, inteligencje, umiejetnosc wykorzystania swoich umiejetnosci i nie mowie tu o zaradnosci w zarabianiu kasy.
Rowniez to ze nikt nikomu nie wymawia wyksztalcenia / braku wyksztalcenia nie jest dla mnie argumentem. Tu chodzi o caloksztalt.
19 czerwca 2017, 19:02
Odebrałam to jako przytyk do mojej osoby. Nie, nie uważam, że inteligentny=zaradny, ale na pewno cechy te mocno się ze sobą wiążą. Co mi po inteligencie, który nie będzie potrafił niczego zrobić w domu ani przy samochodzie i który nie przyniesie do domu przyzwoitych pieniędzy? Taka sierota. Moi zdaniem facet musi być przede wszystkim zaradny. Powinien, w sytuacji kryzysowej, wziąć odpowiedzialność za rodzinę i ją utrzymać. Pogadać na poziomie, pośmiać się z mądrych żartów też jest fajnie, ale wykształcenie nie ma tu nic do rzeczy. Skończyłam te dwa kierunki, bo nauka dobrze mi szła, ale co z tego, skoro nigdy nie byłam osobą ponadprzeciętną i raczej wolałam zlewać się z tłumem? Taki charakter człowieka. Swoją inteligencją też nie poszpanuję, bo jestem nieśmiała i skromna.mam wrażenie, że dla większości osób wypowiadających się w tym temacie inteligentny= zaradny, dobrze zarabiającyi to, że "zarabia lepiej ode mnie, a ja studia skończyłam", powinno wszystkim zamknąć usta
No ja też taka jestem.
Studia to w sumie głównie wkuwanie wiec je raczej kończą wytrzymali niż zaradni.
19 czerwca 2017, 19:04
Przychodzi baba do Urzędu Pracy i mówi tak:
-Pani, czy jest jakaś robota dla mojego Czesia? On już ma 30-lat i nigdy na stałe nie pracował!21 czerwca 2017, 14:21
dawniej mialabym obiekcje przed zwiazkiem z kims o duzo nizszym wyksztalceniu, ale... Moj ex maz byl magistrem moj obecny partner skonczyl szkole i zaczal prace w wieku 16 lat. Ja sama jestem po 2 kierunkach studow i mam w planach kolejne, tym razem przydatne i partner mnie wspiera w tym jak moze,
Zupelnie mi nasza roznica wyksztalcenia nie przeszkadza. na codzien jej nie odczuwam, chociaz czasem musze mu niektore rzeczy dla mnie oczywiste tlumaczyc, za to jest zaradny zyciowo, szybko sie uczy nowych rzeczy i braku inteligencji mu niemoge zarzucic, co w przypadku mojego ex meza akurat juz takie oczywiste nie bylo...
Wole faceta ktory i naprawic cos potrafi i zarobic a i pogadac z nim jest o czyms niz pana magistra, ktory ekipe budowlana wzywa do wbicia gwozdzia w sciane (true story) i powieszenia obrazka, nie wie co to Metallica, nie zna Jeziora Labedziego (a jest po studiach muzycznych...) i nie potrafi mikrofali obsluzyc...