7 marca 2011, 14:08
chce Wam opisać propozycje pracy jaka dostalam i ciekawa jestem Waszych opinii... jak byscie postapily na moim miejscu. Aplikowalam na stanowisko w recepcji a dyrektor zaproponowal mi stan. pokojowej i mialam sie zastanowic. Zadzwonilam powiedzialam ze jestem chetna, kazano mi przyjsc dzis i po rozmowie i jak to powiedziano "jak sie dogadamy finansowo to zostanie pani na pare godzin zapoznac sie z praca i moze pani zaczac". Poszlam tam dzis na umowiona godzine, dyrekcji nie bylo, po drugiej prosbie babka z recepcji poprosila kierowniczke pokojowych zeby sie mna zajela. Tamta zabrala mnie do wojej kanciapy i zapytala najpierw jak sie nazywam i czy prace zalatwiam 'po znajomosci' czy jak inaczej ... rozmawiajac ze mna caly czas ktos po cos przychodzil, odchodzila gdzies, klnęła choc ogolnie byla mila... rozmawiala ze mna dziwnie i jeszcze przy tym jadla i pila ...
No coz o warunkach finansowych nie wiem nic, wiem tylko, ze tam sie pracuje na czarno i na umowe nie mam co liczyc wg niej.
Warunki pracy srednie, nigdy nie pracowalam jako pokojowa, ale z kasa srednio i pieniadze by sie przydaly, wiec tak:
- grafik ustalaja najdalej na tydzien z tym ze moze sie on zmienic z dnia na dzien,
- jak pojde na 6 do pracy to nie koniecznie wyjde o 14 bo moze bede musiala zostac do 15, 16 albo dluzej,
- trzeba byc caly czas pod telefonem, bo jak zadzwonia trza przyjechac,
- pokoj sprzata sie max 30 minut na TIP TOP
w ogole wszyscy tam chodza jak w zegarku, a wrecz biegaja...
ide tam jutro, zgodzilam sie przyjsc od 9 do 14 zapoznac z praca, ale nie ukrywam, ze radosci mi ta praca nie sprawi i motywowac mnie moze jedynie WYPŁATA, czy jak zapytam jutro o sytuacje finansową to nie bedzie gafy???
wychodzi na to, ze trzeba zyc tylko ta pracą i nie miec zycia poza nią, eh polska rzeczywistosc ;(
- Dołączył: 2009-12-15
- Miasto: Wenecja
- Liczba postów: 312
7 marca 2011, 15:43
Wydaje mi się, że to nie jest dobry pomysł- nie wiesz ile będziesz zarabiać, bez umowy nie masz pewności czy w ogóle Ci zapłacą. Nie wiadomo czy płacą za nadgodziny... zresztą wyobrażasz sobie, że zadzwonią do Ciebie wieczorem i będziesz musiała rzucić wszystko i tam biec?
Ja sama nie podjęłabym się pracy u kogoś tak niekompetentnego jak dyrekcja tego miejsca- umówili się z Tobą, a ich nie było.
I jak już ktoś napisał- pracując na czarno nie będziesz miała prawa ich pozwać za to, że Ci nie zapłacili nawet...
- Dołączył: 2010-03-12
- Miasto: Ipswich
- Liczba postów: 6381
7 marca 2011, 15:45
Ja bym raczej nie przyjęła tej pracy.