4 marca 2011, 16:20
W sobotę mamy z siostrą zaproszenie na urodziny znajomej. W domu, w gronie chyba 10 osób, żadna tam impreza. W zeszlym tygodniu zmarła nasza babcia, w poniedziałek był pogrzeb. Moja siostra ma zamiar się upić i jest to dla mnie niezrozumiałe. Ja owszem, idę bo to bliska znajoma, ale nie rozumiem jej zachowania. Dla mnie oczywiste jest że nie będę pić bo nawet nie mam na to ochoty, ale nawet jeśli bym miała to moim zdaniem trzeba okazać szacunek osobie zmarłej. Nie mówię o afiszowaniu się, cierpieniu przez rok ale czy nie można wytrzymać nawet tygodnia? Co sądzicie na ten temat. Boję się że nie mam racji i niesłusznie ją osądzam.
4 marca 2011, 16:31
aaa cywilny, myśłałam że kościelny z weselichem :) u mnie na cywilnym nie było żadnej imprezy tego typu tylko po prostu poczęstunek w domu :)
- Dołączył: 2011-02-27
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 771
4 marca 2011, 16:32
To sprawa indywidualna. Każdy przeżywa śmierć bliskiej osoby w inny sposób i reaguje inaczej. Wg mnie nie powinniśmy tego oceniać.
- Dołączył: 2011-02-12
- Miasto:
- Liczba postów: 231
4 marca 2011, 16:34
Twoja siostra reaguje na swoj sposob. Sprobuj z nia prozmawiac i wytlumacz,ze alkohol nie pomaga. Moze zapomni na jeden , na "ten" dzie, ale potem beda rowniez wyrzuty sumienia.
- Dołączył: 2010-03-12
- Miasto: Ipswich
- Liczba postów: 6381
4 marca 2011, 16:37
Każdy odreagowuje inaczej.
- Dołączył: 2007-03-19
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 207
4 marca 2011, 16:43
Myślę ,że nie powinnaś oceniac siostry krytycznie. To jej sprawa . Nikomu nie robi krzywdy tym że chce się pobawic na imprezie. Niektórzy uważają śmierc za rzecz straszną i smutną - i moim zdaniem też tak jest ale w przypadku gdy ktoś ginie tragicznie , albo po prostu młodo z powodu choroby czy wypadku. Ale jeśli chodzi o osoby starsze które swoje życie mają już za sobą to nie powinno się tego wyolbrzymiac. Przecież wiemy że każdego czeka śmierc , że jest wiek w którym ta śmierc zaczyna byc coraz bliżej. Kiedy zmarł mój dziadek który był mi bardzo bliski smuciłam się , ale wiedziałam też że przeżył on wspaniałe życie , zmarł wiedząc że ma przy sobie rodzinę i był szczęśliwy. Jeśli jesteś wierząca to wiesz też że jest teraz w lepszym miejscu. Więc jaki jest powód smutku? Czy aby nie czysty egoizm nadal żyjących? Żal że nie mamy już tej osoby przy sobie? Może Twoja siostra też tak na to patrzy - porozmawiaj z nią.
4 marca 2011, 17:28
To indywidualna kwestia.
Sama po śmierci taty nie chodziłam ubrana na czarno, chodziłam na imprezy (nie tańczyłam), alkohol piłam. I nie oznacza to, że nie miałam szacunku tym bardziej, że zmarł mój tata z którym miałam bardzo dobry kontakt.
- Dołączył: 2010-07-19
- Miasto:
- Liczba postów: 2721
4 marca 2011, 18:37
A ja podchodze do tego tak, jak ktos umiera to i tak juz mu wszytko jedno.
Nie widze zadnego braku szacunku dla zmarlego w zyciu wlasnym zyciem, zajmowaniu sie wlasnymi sprawami, i robieniu czegos po swojemu przez osobe ZYWA spokrewniona z ewentualnym nieboszyczykiem.
Jesli ktos umiera z mojej rodziny, a ja czuje sie dobrze (kto powiedzial, ze trzeba rozpaczac, miec depreje, przechodzic zalamanie psychiczne) to nie widze ZADNEJ przyczyny do odmawiania sobie CZEGOKOLWIEK.
Jak umre, niech sobie ludzie robia co chca, nie chce byc upierdliwa nawet po smierci, nie chce zeby ktos mowi; "ona umarla, trzeba zalobe nosic, nie wypada..." bede trupem, bedzie mi wszystko jedno.
Warto poznac zdanie bliskich na ten temat, ZANIM UMRA.
- Dołączył: 2010-01-25
- Miasto: Lafayette In
- Liczba postów: 2525
4 marca 2011, 20:59
hanoi pisze tak, jak jest i gowno ja obchodzi zdanie innych, ot co.