1 marca 2011, 22:15
To pytanie skierowane jest głównie do studentek :) Czeka mnie życie studenckie (w obcym mieście) i zastanawiam się, jak wygląda. Czy w waszym przypadku bardzo różni się od liceum? Jak wygląda przykładowy dzień na uczelni?:)
2 marca 2011, 06:12
Zalezy co studiujesz. U nas 1 zajecia trwaja po 2,5 godziny, bywa i tak ze siedzi sie od rana do wieczora, byly i zajecia ktore trwaly 4 h bez przerwy. Jestesmy na dziennych oczywiscie i dla nas liceum blo nieporównywalnie lepsze;)
2 marca 2011, 06:17
Na pewno na studiach będziesz musiała więcej radzić sobie samemu. Nauczyciel ma obowiązek wyłożenia całego materiału, wykładowca tego nie musi. Może podać zakres materiału, literaturę i ogólnie omówić zagadnienia, a od studenta zależy czy sobie to opracuje. god
Plan zajęć: już wspomniane okienka. W szkole średniej wszystko leci jednym ciągiem, czyli lekcja po lekcji. Tutaj możesz mieć nawet kilku godzinne przerwy. Zwłaszcza na studiach dziennych, bo na zaocznych raczej okienek nie ma.
Co do długości zajęć: jak już pisano, min. 1.5 godziny. Ja na zaocznych potrafiłam mieć 5 godzin matmy pod rząd.
Często nie ma stałego planu zajęć (nie wiem tylko czy na wszystkich uczelniach). Jak byłam na dziennych, to tygodnie były podzielone na parzyste i nieparzyste i wg nich był plan. Na zaocznych to zjazd, to inny plan.
Zajęcia nie koniecznie muszą się odbywać na Twoim wydziale. Może się okazać, że będziesz musiała "latać" między budynkami.
To pewnie już wiesz: skala ocen kurczy się (od 2 do 5)
A to już z takich śmieszniejszych: nie ma dzwonka, chociaż moim zdaniem nieraz by się przydał, jak wykładowca zaczyna przeciągać zajęcia :P
No i teraz będą się do Ciebie zwracać na "pani", a nie po imieniu czy nazwisku ;) Ja się na początku nie mogłam do tego przyzwyczaić. Poczułam się od razu starzej ;)
- Dołączył: 2008-12-16
- Miasto: Madagaskar
- Liczba postów: 1515
2 marca 2011, 07:24
3.0 z zaliczenia/egzaminu cieszy najbardziej :D,
ćwiczenia są obowiązkowe, wykłady niekoniecznie (chyba, że wykładowca inaczej powie),
warto chodzić na wszystkie zajęcia, choćby z tego względu, że zaoszczędzisz na kserze,
na pierwszym semestrze doznałam szoku, że jedno zajęcie trwa 1,5h i nie mogłam wytrzymać,
i już wspomniane okna, okna, okna...nic tak nie denerwuje jak okna; najczęściej 1 grupa ma najmniej okienek;p,
brak poszanowania studenta - mam tu na myśli, że ze studentów dziennych robią wieczorowych, a nawet zaocznych,
wykładowca to pan, student to jego poddany..również nie szanuje studentów, chyba, że trafi Ci się fajny wykładowca:),
babeczki z dziekanatu sieją pogrom :D nie łudź się, że dowiesz się czegoś konkretnego od nich :P
no i chyba tyle póki pamiętam:)
mimo wszystko studia są fajne, studiuje w mieście, w którym mieszkam i fajnie będę wspominać studiowanie, mimo że nie korzystam z życia towarzysko-imprezowego % :)