Temat: Najgorszy epitet jaki usłyszałyście pod swoim adresem

Wiem z autopsji, że nadmiarowe kilogramy mogą stać się przyczyną niesmacznych żartów lub co gorsza wyzwisk. Czy wśród obraźliwych określeń jakie padły były takie, które stały się Waszą motywacją, bo miałyście już serdecznie dość uwag i wyzwisk? Czy przeżyłyście jakąś żenującą sytację, która uświadomiła Wam, że czas podjąć decyzję o odchudzaniu (np. wredna ekspedientka w sklepie odzieżowym: "my tu nie mamy takich dużych rozmiarów")?

U mnie przez wiele lat dokuczał mi brat-był ekspertem w wymyślaniu wyzwisk. Najmocniej wyryły mi się w pamięci określenia typu: prośna maciora, locha, cielna krowa, baleron, salceson, pasztetówa, tłusta krowa itp.  

Samo wspomnienie boli do dziś

Po za wyzwiskami z przedszkola : "Gruba bela...", to raczej nie kojarzę jako takich wyzwisk. Bardziej jednak mnie zabolało kiedy 5 dni po pierwszym porodzie (gdzie w ciąży dobiłam do 116kg) mama wyciągnęła moje zdjęcie z czasów gdzie byłam najszczuplejsza w życiu (czyli coś ok.70kg) i stwierdziła, że muszę wszystko zrobić, żeby znów tak wyglądać.
A tak to wyzwiska słyszę głównie jeśli chodzi o mój wzrost niż o wagę.
Pasek wagi
>A tak to wyzwiska słyszę głównie jeśli chodzi o mój wzrost niż o wagę.

To jest przerażające. Mnie bardzo często dokuczano z powodu wzrostu, bo jestem bardzo niska. Widzę, że Ty należysz do raczej wysokich osóbw. Zawsze wydawało mi się, że wyższe kobiety mają lżej, a tu okazuje się, że nie dogodzisz ludziom. Eh...

> Od " mamusi ", ktora nie pozwalala mi odejsc od
> stolu puki nie zjadlam wszystkiego i
> wychowywalamnie na Mcdonaldsie bo jej sie gotowac
> nie chcialo: - Gruba krowo - rusz dupe gruba kurwo
> A jak od wagi zrobily mi sie rozstepy, ktore pierw
> wygladaly jak podrapania, ( mialam 14 lat ), to
> stwierdzila, ze sie puszczam i mnie facet tak
> podrapal...   Na szczescie toksycznej mamuni nie
> widzialam juz 5 lat :)

O Matko Bosko, no comments-dzięki Bogu już nie musisz jej tolerować!

Oo... właśnie mi się przypomniało, jak mój "wujek" (mąż mojej babci siostry) zwraca się do mojej mamy. "Gruba" i to nie brzmi w jego słowach jak przymiotnik tylko po prostu imię! To nie jest tak, że rozmawiają przy stole i on mówi ni z gruchy ni z pietruchy, ale cały czas podczas rozmowy, tak jakby mówił do niej np. "Gośka, ale posłuchaj" tylko, że on mówi "Gruba, ale posłuchaj". Zresztą do mojego taty też się tak zwraca.
A najśmieszniejsze jest to, że sam jest gruby, do tego pijaczyna straszny i po dwóch zawałach.
Wieloryb standardowo i multum innych.
I wszyscy się śmieją, nie wiem co w tym śmiesznego, no ale cóż.
I odchudzam się, bo ostatnio `kolega` z klasy nazwał mnie wielorybem.
Jest chamski i jak schudnę to go tak pocisnę za te wszystkie wyzwiska,
że odechce mu się wyśmiewać z ludzi :P
raz szłam sobie po schodach a za mną grupka chłopaków a jeden " Ej zobaczcie jaką ma dupę " A reszta zaczęła się śmiać , ... Brat ty weź się za siebie bo wyglądasz jak baleron . ;< Od rodziców nic raczej  nie usłyszałam , ale pewnie tylko dlatego że oni też do osób szczupłych nie należą  ... 
Mój brat: Perfidnie naśmiewał się, że nie umiałam się wbić w spodnie w rozmiarze 34 po czym stwierdza: Sister ty mój tłuścioszku, chyba tylko leżysz i wpieprzasz.
Mój brat: (kiedy skakałam na skakance) Skacz, skacz może spalisz trochę tłuszczyku! No i jeszcze: Patrzcie jak jej się sadełko trzęsie!
Co najżałośniejsze, że jest przed trzydziestką, chudy jak patyk i komentuje osoby, które wyglądają normalnie. Może i to mówi w żartach, bo potem się pyta czy się obraziłam ale jednak to trochę boli.
Koledzy z klasy:
Kolega ostro przy kości: Te patrz jakie ona ma łydy!!
Kolega Patyk: No takie jak ty, wielorybie łydy!

Zastanawiam się czy nie jest im wszystkim niezręcznie jak już palną takie głupstwo. Szkoda, że nie zastanowią się nad tym co powiedzą dziesięć razy i w międzyczasie spojrzą na swój wygląd.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.