24 lutego 2011, 21:47
Z pewnością wiele z nas przeżyło stratę swojego pupila. Mój ukochany pies zdechł prawie 3 lata temu i nawet teraz gdy go wspominam zdarza mi się uronić łezkę. Wiem też, że już nigdy nie będę mieć tak cudownego zwierzaka.
A jak było z Wami? Jakie zwierzaki były Waszymi przyjaciółmi i jak długo rozpaczałyście po ich stracie?
25 lutego 2011, 14:18
Dodajac - gdy nas rodzico obudzili ze nasz pisak odszedl, tak sie dusilysmy z placzu ze chcieli pogotowie wzywac. Byli z nim do konca i sami plakali. Potem, mzoe to dziwne, ale rpzez tydzien do szkoly nie chodzilysmy, a ptorafilysmy na lekcjach plakac pozniej.
25 lutego 2011, 14:21
Stracilysmy rowniez duzo kotkow i za kazdym razem byl to dla nas szok. Jeszcze wiekszy rpzezylysmy jak bylo trzeba 4miesiecznego kotka uspic przez to ze ptoracil go samochod. Po zastrzyku jedna z nas trzymala go na rękach, dotknela serduszka i po ok 20 minutach?? Moze mniej, czas dla nas wtedy nie byl wazny poczula ostatnie bicie serduszka i odszedl;[ Za akzdym zwierzaczkiem plakalysmy jak glupie.
25 lutego 2011, 14:53
Moja Tunia miala 18 lat i mialam ja cale swoje zycie ;(
trzeba bylo ja uspic, jakies 2 tygodnie temu. To bylo po prostu straszne... Czasami w nocy mi sie przypomina jak nioslam ja do domu jak dziecko na rekach owinieta w kocyk, jak golili jej lapke.
- Dołączył: 2007-08-27
- Miasto: Hamak
- Liczba postów: 10054
25 lutego 2011, 23:04
Boze dziewczyny az sie plakac chce jak sie czyta Wasze wpisy, łącze sie z Wami w bolu bo i mnie czeka ten horror, moj piesek ma juz 15 lat i wczoraj dowiedzialam sie, ze ma tak chore płucka, ze nawet ich nie słychac, to samo z sercem...;( oczywiscie leczony jest i moze teraz z tego wyjdzie ale na pewno juz bedzie tak coraz czesciej chorował i w koncu trzeba bedzie sie z nim pożegna i dac mu spokojnie odejśc ;( tylko jak ostatni raz go wycalowac i wyprzytulac a potem zaprowadzic na uspienie?...nie moge sobie tego wyobrazic, koszmar jakis... jest tym gorzej, ze raczej nie ma szans na naturalna smierc, np w czasie snu... jesli bedzie umeiral sam, to w meczarni prawdopodobnie duszac sie...;(
poki co jeszcze go nie usypiamy ale jesli teraz ta kuracja nie przyniesie efektow to juz bedzie tylko gorzej...a jak odejdzie, to ja chyba z miesiac będę płakac... i co ze studiami? taki ciezki okres na uczelni a ja jeszcze spac nie moge przez chorobe psa...
- Dołączył: 2010-11-26
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 5105
25 lutego 2011, 23:43
ja miałam 3 lata kotka i 6 lat kroliczka ...szkoda ze już ich ze mną nie ma . były takie fajne...
Jak narazie to piesek mi jeszcze został .,