Temat: Strata ukochanego zwierzaka

Z pewnością wiele z nas przeżyło stratę swojego pupila. Mój ukochany pies zdechł prawie 3 lata temu i nawet teraz gdy go wspominam zdarza mi się uronić łezkę. Wiem też, że już nigdy nie będę mieć tak cudownego zwierzaka.

A jak było z Wami? Jakie zwierzaki były Waszymi przyjaciółmi i jak długo rozpaczałyście po ich stracie?

A długo miałaś tego pieska? Ja moją sunię mam 6 rok, dla mnie jest częścią rodziny, nie wyobrażam sobie życia bez niej...
Pasek wagi
niby tylko chomik, ale tak strasznie mi bylo jak umarl:( chyba dlatego ze mialam go dosc dlugo (3lata) i byl moim pierwszym zwierzatkiem, caly czas mam go na tapecie w laptopie:)))
pamietam jak odszedl do lepszego swiata moj pierwszy piesek, byl jeszcze szczeniakiem, stwierdzilismy z rodzicami ze to jakis porabany listonosz go zalatwil albo inny gosc od licznikow, wiadomo jakie oni buty nosza... Argos, bo tak nazwalismy pieska, chodzil jak struty przez trzy dni, mial cieply nos... widac bylo, ze cos jest z nim nie tak... to bylo jeszcze kiedy bylam w 6 klasie podstawowki... i pewnego razu przychodze do domu, zagladam do budy... on lezal martwy... przykucnelam przy budzie i tak plakalam az do powrotu taty z pracy... no ale, pewnych rzeczy sie nie zmieni. teraz mam juz od paru lat innego psa, odpukac w niemalowane zyje i chyba nie jest mu z nami zle ;)
moja uspili ok. rok temu.. miala 19lat.. ryczalam jak glupia:( wierna sunia:( od malucha ją miałam..
Kilka lat temu uśpiliśmy naszą ukochaną bokserkę - Sarę... Przeżycie okropne, do weterynarza pojechał mój tata, to było w okresie świąt... Lekarz dał jej najpierw zastrzyk na uśpienie i kazał wrócić po mniej więcej 20 min, tata przez ten cały czas jeździł z nią samochodem i puszczał jej kolędy (uwielbiała jeździć a kolędy to dla uspokojenia) i dopiero wrócił do lekarza po ten ostateczny zastrzyk... Do tej pory płaczę jak o tym myślę. Teraz znowu mam bokserkę (podobno przyzwyczajamy się do rasy) i nie wyobrażam sobie jak to będzie, wtedy wyręczył mnie tata, teraz to będzie na mojej głowie...

Celineczka1 wow 19 lat??? Niesamowity wiek :)

Pasek wagi
Ja straciłam psa 2 lata temu, a najgorsze jest to, że po prostu zniknął... :( JEździliśmy po schroniskach, rozwieszaliśmy ogłoszenia.. nic. Był z nami 7 lat... Najgorsza jest chyba taka niepewność...
Pasek wagi
Mój psiak miał 13 lat. 2 lata temu musiałam go uśpić Z jednaj strony był smutek, z drugiej ulga, że już się nie męczy (długo chorował, decyzje o uśpieniu podjęłam od razu po ostatecznej diagnozie - nowotwór złośliwy). Smutno mi było, gdy po powrocie do domu łapałam się na odruchowym  patrzeniu w stronę, gdzie stała buda... Teraz to tylko śni mi się czasem.
a mój piesek Baster miał 7 miesięcy gdy go musieliśmy uśpić .. przez błąd weterynarza - tak wynikało z sekcji zwłok . Klinika do której dotarliśmy w ostatniej chwili powiedziała nam że to nie był taki pierwszy przypadek , tej kobiety co leczyła zwierzęta u mnie w mieście .

Całą noc przepłakałam .. ( w lutym minął rok od jego uśpienia .. jak sobie przypomnę to też zdarza mi się uronić łezkę )
mój kochany P nie mógł patrzeć jak płaczę i na drugi dzień po południu kazał mi przyjechać pod swoją pracę . nie wiedziałam o co chodzi ale pojechałam zabrał mnie z kolegą półtorej godziny drogi od miasta do pewnego pana . Gdy weszliśmy do domu czekały na mnie szczeniaki do wyboru ....
Byłam trochę zła na niego bo uważałam ze to za wcześnie na nowego psa .. tym bardziej dzień po uśpieniu Bastera !!

No ale nowy piesek sam mnie wybrał , wskoczył na ręce i nie chciał się odkleić .
Po drodze zajechaliśmy do mojej szkoły bo musiałam podpisać coś u wychowawczyni . Mój P co chwilkę dzwonił do mnie że piesek piszczy za mną .
Mój tata od pierwszego wejrzenia oszalał na punkcie nowego psa jak i reszta rodzinki .
Ja trzymałam taki lekki dystans ..bo pamiętałam o Basterze
 wkurzało mnie i czasem płakałam gdy ten szczeniak czasem nasiusia czy rozrabia . bo miałam w głowie obraz Bastera wyszkolony . umie już siadać , prosić , leżeć itd.. nie ''sępi'' pod stołem .. umiał prosić gdy chciał na dwór - no pies ideał !
A tu trzeba było od nowa uczyć

Ale po jakimś czasie się przełamałam nowy psiak nie odstępował mnie na krok . po tygodniu nauczył się wskakiwać na łóżko i siadał mi na kolanach przytulał się jak dziecko , z nikim innym nie chciał się bawić . jak wychodziłam z domu to płakał ( do dziś mu to zostało )

I tak pokochałam mojego nowego psiaka - w życiu bym go nie oddała nikomu !!!
jak tu nie kochać takiej morki ? 


© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.